Ola w prokuraturze – czy pójdzie do więzienia?! Kolejny konflikt Kingi z pracownikami… Franek stara się odkupić swoje winy!
Bogdan nie rozumie, dlaczego jego najmłodszy syn od razu nie powiedział mu o swoich problemach. Franek wyznaje, że chciał to zrobić, ale było mu głupio. Bał się też, że tata będzie miał mu za złe, iż naraził go na wydatki. Berg z lekkim wyrzutem mówi mu, że nigdy nie dał mu powodów do strachu. Jest przecież jego ojcem – pierwszą osobą, do której powinien zwracać się o pomoc. Rodzeństwo życzy młodszemu bratu powodzenia podczas czekającego go dzisiaj przesłuchania. Kasia wręcza Frankowi kamyk wyjaśniając, że to indiański amulet, który przyniesie mu szczęście. Bogdan przestrzega syna, żeby powiedział policji dokładnie to samo, co mówił jemu. Zapewnia, że wszystko będzie dobrze. Franek jest niespokojny - martwi się, że pójdzie do poprawczaka. Berg uspokaja syna. Podczas przesłuchania Franek niechętnie opowiada o tym, co zaszło. Bogdan wchodzi mu w słowo i powtarza to, co syn mówił mu wcześniej. Dyrektorkę szkoły irytuje postawa Franka. Podejrzewa, że chłopiec nie mówi całej prawdy. Policjant tłumaczy Frankowi, że musi wyjawić, kto go szantażował.
Prawdziwi winowajcy zostają zabrani ze szkoły na policję. Dyrektorka uważa, że musi wyciągnąć wobec Franka konsekwencje. Przez niego w systemie powstał duży bałagan, którego uporządkowanie zajmie całe tygodnie i będzie kosztowało sporo pracy. Dyrektorka nie kryje zdumienia, gdy chłopiec oznajmia, że sam może to naprawić. Wyjaśnia, że na wszelki wypadek zrobił zrzuty ekranowe wszystkich formularzy. Sugeruje także, że dobrze by było poprawić algorytmy zabezpieczeń, bo system jest dziurawy jak sito. Bogdan, choć stara się to ukryć, jest bardzo dumny ze swojego syna. Kiedy wracają do domu między ojcem a synem dochodzi do poważnej, szczerej rozmowy. Franek obiecuje tacie, że nigdy więcej nie będzie przed nim ukrywał swoich problemów...
Olszewska dzwoni do Zimińskich i informuje, że prokurator chce się spotkać z Olą. Nie potrafi jednak podać żadnych bliższych informacji.
Daniel dzwoni do byłej dziewczyny. Ta jednak nie ma czasu z nim rozmawiać, gdyż śpieszy się na spotkanie z prokuratorem. Obiecuje, że oddzwoni później. Zimińscy oznajmiają córce, że chcą jej towarzyszyć. Ola dziękuje rodzicom za wsparcie. Prosi ich jednak, żeby zostali w domu i czekali na telefon od niej. Tłumaczy, że sama musi ponieść konsekwencje tego, co zrobiła.
Przed prokuraturą Ola spotyka się z Agnieszką. Okazuje się, że wezwanie na rozmowę nie ma związku z ostatnimi wypadkami. Ola przyznaje się przed Olszewską, że uczestniczyła w imprezie, na której doszło do tragedii, a powodem jej były narkotyki. Od razu dodaje, że nie robiono jej badań i nikt, oprócz rodziców, nie wie, że ćpała. Podczas rozmowy z prokuratorem Ola jest bardzo podenerwowana i pełna jak najgorszych przeczuć.
Zimińscy, coraz bardziej zniecierpliwieni i zdenerwowani, postanawiają jechać do prokuratury. Jakaż jest ich radość, gdy na miejscu dowiadują się, że prokurator zdecydował o warunkowym umorzeniu sprawy!
Ola przychodzi do szpitala. Na korytarzu spotyka ojca Kariny, który ze łzami w oczach oznajmia jej, że córka jest nadal nieprzytomna. Ma złamany kręgosłup, a wieczorem czeka ją kolejna operacja. Mama Kariny siedzi przy łóżku córki. Mówi Oli, że Karina prawdopodobnie nie będzie mogła chodzić. Zastanawia się, gdzie popełniła błąd? Dlaczego tak bardzo oddaliły się z córką? Ola tłumaczy jej, że to, co się stało jest wyłącznie konsekwencją ich – jej i Kariny – bezmyślności...
Daniel i Kuba przygotowują dla mamy wykwintne śniadanie i wręczają jej prezent - karnet do salonu odnowy biologicznej. Basia bardzo wzruszona ich pięknym gestem, serdecznie dziękuje synom.
Kinga zwołuje zebranie zespołu. Oznajmia, że ich projekt połączenia dwóch tytułów został bardzo wysoko oceniony przez zarząd. Jednak mimo to odrzucono go i zdecydowano ostatecznie o likwidacji obu magazynów. Wszyscy są sfrustrowani, że ich zaangażowanie poszło na marne. Po pracy cały zespół wybiera się do knajpy, aby odreagować porażkę. Okazuje się, że Kinga nie została zaproszona. Basi jest przykro z tego powodu. Kinga zapewnia ją, że nie ma żalu – to oczywiste, że dla reszty współpracowników nie stanowi już części zespołu.
Marcin w knajpce popada w przygnębienie. Stwierdza, że chociaż nie wiadomo jak by się starali, zarząd już spisał ich na straty. Podejrzewa nawet, że i Kinga niezbyt dzielnie walczyła w obronie ich projektu. Basia upomina kolegę, żeby nie siał defetyzmu. Mieli przecież odreagować, a nie dołować się jeszcze bardziej. Anka popiera koleżankę. Po chwili do Basi dzwoni Andrzej. Przypomina, że miał dziś zabrać Kubę do kina. Brzozowska mówi mu, żeby zadzwonił do Daniela, który opiekuje się bratem. Lekko dodaje, że nie może z nim dłużej rozmawiać, bo jest na imprezie. Andrzej jest mocno zaskoczony dobrą formą byłej żony…