Na Wspólnej

Odcinek 1724

Na Wspólnej

Pedofil wychodzi z aresztu – wściekły Sławek planuje zemstę! Marię znowu odwiedza mały Franek – kim jest tajemniczy chłopiec?! Zuza pogrąża się depresji…

Wojtek mówi żonie, że remont ich domu nieco się przedłuży – musiał skuć płytki w łazience, żeby wymienić pękniętą rurę. Zapewnia, że zrobi wszystko, aby jak najszybciej mogli tam znowu zamieszkać.

Żaneta postanawia odwiedzić pracującego przy remoncie męża, ale nie zastaje nikogo w domu. Ku jej zaskoczeniu i niezadowoleniu całe mieszkanie zawalone jest narzędziami i kubłami z farbą. Po chwili, przed domem zjawia się Wojtek ze swoim kolegą. Tłumaczy żonie, że Łukasz kupił właśnie nowe auto i zrobili sobie jazdę testową. Żaneta nie zostawia na nim suchej nitki. Oznajmia, że skoro on nie radzi sobie z męskimi zajęciami, będzie musiała poprosić o pomoc Romana…

Mały Franek przychodzi do baru i zwraca Marii 50 groszy, których mu zabrakło, gdy ostatnio zamawiał u niej pierogi. Ziębowa jest pod wrażeniem. Proponuje chłopcu, żeby zjadł swoje ulubione pierogi z serem i śmietaną. Okazuje się, że Franek mieszka w bardzo oddalonej dzielnicy i sam przyjechał do nich przez pół miasta. Chłopiec uważa, że jest już dorosły i nie potrzebuje opiekunów. Ziębowej jest przykro, kiedy dowiaduje się, że mama Franka niedawno umarła. Teraz mieszka on z tatą i dwójką rodzeństwa. Maria daje mu pierogi na wynos dla całej rodziny. Chłopiec zapewnia, że nie po to tu przyszedł, ale w końcu zgadza się przyjąć prezent. Ziębowa jest coraz bardziej zaintrygowana swoim małym, rezolutnym znajomym. Intuicja podpowiada jej, że ma on jakieś problemy…

Sławek dowiaduje się od Kosińskiego, że Dąbrowski został zwolniony z aresztu. Zeznania Darii były jedynymi obciążającymi go dowodami. Prokuratura uznała, że to za mało aby zastosować sankcje. Dziedzic jest wściekły. Wyrzuca przyjacielowi, że wypuścił na wolność pedofila. Kosiński tłumaczy mu, że Dąbrowski jest pod stałym nadzorem policji. Zapewnia, że śledztwo w jego sprawie nie skończyło się jeszcze.

Sławek obawia się, że w sytuacji, gdy dyrektor szkoły chce zatuszować sprawę, policji nie uda się dotrzeć do innych świadków. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Przypomina sobie, że w rozmowie z Renatą dyrektor napomknął, że Dąbrowski uczył poprzednio w szkole w Toruniu. Zastanawia się, co takiego zmusiło go do zmiany miejsca zamieszkania. Wydzwania do toruńskich szkół podstawowych. W końcu znajduje szkołę, w której uczył Dąbrowski. Przedstawia się jako podkomisarz policji i prosi dyrektorkę o informacje na temat Dąbrowskiego. Kobieta twierdzi, że nie pamięta, dlaczego pan Jacek odszedł z jej szkoły. Kiedy dyrektorka dowiaduje się, że nauczyciel jest podejrzany o pedofilię, szybko kończy rozmowę. Dziedzic postanawia jechać osobiście do Torunia...

Kamil próbuje nawiązać kontakt z żoną. Nie poddaje się, mimo że wszystkie jego propozycje są odrzucane lub lekceważone. Nie bacząc na jej protesty, zabiera Zuzę na spacer. Podczas przechadzki młodzi Hofferowie spostrzegają grupkę bawiących się maluchów. Zuza natychmiast smutnieje. Złości się na męża, kiedy ten proponuje, żeby poszli inną drogą. Po powrocie znowu zamyka się w sypialni, lecz Kamil nie pozwala jej siedzieć samej. Zuza z płaczem wyznaje mu, że żałuje, że tak go unieszczęśliwia. Uważa, że popełnił błąd żeniąc się z nią. Powinien był usłuchać swojego ojca, gdy ten odradzał mu małżeństwo z nieuleczalnie chorą kobietą. Kamil zabrania jej tak mówić. Oznajmia, że ją kocha i gotów jest zrobić dla niej wszystko, czego od niego zażąda. Zuza prosi, żeby zostawił ją samą. Jakiś czas potem dostaje telefon z przychodni. Recepcjonistka przypomina jej o zbliżającym się badaniu USG ciąży. Dla Zuzy to cios poniżej pasa. Kamil czule przytula płaczącą żonę…

Aktualności