Na Wspólnej

Odcinek 1712

Na Wspólnej

Jagoda prowokuje Andrzeja – czy Brzozowski zerwie z kochanką?! Indiana ostrzega Olę przed Olivierem… Daria wyjeżdża z panem Dąbrowskim – czy jest bezpieczna?

Andrzej jest w nostalgicznym nastroju. Wspomina, o czym marzył jako młody chłopak i uświadamia sobie, że niewiele z tego zrealizował. Basia czule obejmuje męża. Zapewnia go, że osiągnął bardzo wiele i wciąż może mieć marzenia. Po chwili Brzozowski dostaje telefon od bratowej. Iza mówi mu, że są problemy z inwestorem i prosi, żeby do niej przyjechał. Na miejscu okazuje się, że jest już u niej Jagoda. Izabela zaprosiła ich dwoje, bo inwestor zażądał zmian w projekcie biurowca, nad którym razem pracowali. Zostawia ich samych, aby nie przeszkadzać w pracy. Andrzej pyta Jagodę, dlaczego nie dała mu znać, że wróciła do Warszawy. Kobieta wyraźnie nie chce rozmawiać z nim na osobiste tematy. Przedstawia mu swoją propozycję zmian w projekcie. Po jakimś czasie zjawia się Izabela. Jagoda oznajmia, że zmiany są już gotowe i można je pokazać inwestorowi. Dodaje, że nie będzie im towarzyszyła, bo jest już umówiona. Brzozowski jest coraz bardziej zaintrygowany jej zachowaniem.

Po południu Andrzej zjawia się u Jagody. Przynosi projekt, w którym trzeba nanieść dodatkowe poprawki. Jagoda wyjaśnia mu, że nie dzwoniła, bo chciała mu dać czas na przemyślenia. Pyta, czy powziął już decyzję. Andrzej oznajmia, że ich związek nie ma przyszłości. Jagoda zatrzymuje go przy drzwiach i wyznaje, że bardzo za nim tęskniła przez te kilka dni. Para ląduje w łóżku. W pewnym momencie Brzozowski pyta Jagodę, czy nigdy nie martwi się o jutro. Kobieta daje mu do zrozumienia, że stara się zawsze słuchać siebie i nie zaprząta sobie głowy tym, co będzie. Po pewnym czasie budzi Andrzeja i prosi go żeby już poszedł, bo musi jeszcze popracować nad projektem muzeum malarstwa. Brzozowski z zainteresowaniem ogląda jej projekt. Uważa, że jest bardzo wysublimowany. Nanosi na nim swoją poprawkę. Jagoda jest pod wrażeniem. Pyta Andrzeja, czy nigdy nie żałował, że nie pracuje w swoim zawodzie, jako architekt. Ciekawi ją, czy jest szczęśliwy prowadząc firmę budowlaną. Brzozowski wyznaje, że nie miał czasu zastanawiać się nad tym. Wolska radzi mu, żeby o tym pomyślał...

Olivier, pod pretekstem zabrania Oli na uczelnię, składa Zimińskim niespodziewaną wizytę w porze śniadania. Przynosi ze sobą świeżutkie rogaliki. Marek nie ukrywa przed nim swojej niechęci, ale chłopak nie daje się zbić z tropu. Zaproszony przez Danutę do stołu, podczas wspólnego śniadania, prowadzi z Zimińskimi bardzo uprzejmą pogawędkę. Wychwala ich córkę wróżąc jej karierę sędziego. Z ogromną skromnością mówi o swojej prawniczej rodzinie. W pewnej chwili Olivier ostentacyjnie przypomina Oli, że powinni już iść - nie chcą przecież spóźnić się na ważne zajęcia! Marek i Danuta przychylniejszym okiem patrzą na chłopaka córki. Podoba im się jego rozsądek i bystrość.

Po zajęciach Indiana proponuje Oli i Olivierowi, żeby wyskoczyli z nim na piwo. Nie szczędzi koledze złośliwości, gdy ten stwierdza, że mają już z Olą inne plany. Kiedy Indiana na chwilę zostaje sam na sam z przyjaciółką daje jej do zrozumienia, że poprzednie dziewczyny, a było ich sporo, nie miały na Oliviera tak zbawiennego wpływu. Ola ze śmiechem oznajmia mu, że nie szuka męża. Po prostu dobrze bawi się z Olivierem. Na osobności Ola pyta swojego chłopaka, ile dziewczyn miał przed nią. Olivier nie jest skłonny do zwierzeń. Twierdzi, że nie warto o tym mówić. Teraz jest z Olą – wyjątkową dziewczyną – i tylko to się liczy. Młoda Zimińska daje mu do zrozumienia, że nie tak łatwo omamić ją gładkimi słówkami. Mimo to z radością przyjmuje jego zaproszenie do Podkowy Leśnej.

Późnym wieczorem Ola wybudza swojego chłopaka z drzemki. Prosi, żeby odwiózł ją już do domu. Wyraźnie zmęczony Olivier, w tajemnicy przed Olą, zażywa działkę amfetaminy. Po chwili absolutnie ożywiony zbiera się do wyjścia i proponuje dziewczynie, żeby zrobili sobie jeszcze małą wycieczkę. Młoda Zimińska zgadza się bez problemu…

Daria pakuje się przed wyjazdem na szkolne warsztaty teatralne. Jest bardzo podekscytowana. Marzena przychodzi, aby ją odprowadzić . Wyznaje Sławkowi, że nie jest do końca przekonana do wyjazdu córki - kiedyś musiała po dwóch dniach odbierać małą z letniego obozu. Dziedzic jest pewien, że tym razem będzie zupełnie inaczej. Razem odprowadzają córeczkę na miejsce zbiórki. Daria radośnie biegnie do busa, lecz po chwili wraca do rodziców rozżalona. Okazuje się, że wszystkie dzieci zajmując miejsca dobrały się w pary i ona będzie musiała siedzieć sama. Dąbrowski mówi jej, że może usiąść obok niego – będą mogli przećwiczyć jej rolę. Zapewnia rodziców Darii, że dobrze zaopiekuje się małą, bo przecież to jego największa gwiazda.

Kiedy busik rusza Marzena prosi Sławka, żeby odprowadził ją do domu. Kobieta jest w fatalnym nastroju. Wyznaje, że Ralf złożył na nią skargę do Jugendamtu - urzędu do spraw dzieci i młodzieży. Doniósł im iż rzekomo zaniedbuje ona dzieci i doprowadziła do rozpadu małżeństwa, aby wyłudzić zasiłek od państwa niemieckiego. Kobieta jest rozgoryczona. Dziękuje Sławkowi, że dzięki niemu przynajmniej Daria jest szczęśliwa

Dziedzic wraca do domu dość późno. Tłumaczy Renacie, że musiał porozmawiać z Marzeną. Zdenerwowany opowiada Renacie o problemach byłej żony. Sławek planuje zapytać Rostockich jakie są szanse obrony w jej sytuacji. Na dodatek głośno stwierdza, że ostatnio świetnie dogaduje się z Marzeną. Kraszewskiej wyraźnie nie podoba się, że narzeczony tak przejmuje się i angażuje w sprawy byłej żony.

Aktualności