Na Wspólnej

Odcinek 1668

Na Wspólnej

Borys oświadcza się Ewie!!! Honorata i Roman muszą oddać znalezione funty – niestety, prawie wszystkie wydali! Wojtek wyznaje Żanecie co poróżniło go z ojcem…

Honorata próbuje przekonać Romana, aby zgodził się na założenie miniaturowej fontanny w salonie. Tłumaczy, że woda w domu ułatwia przepływ energii zapewniając powodzenie i sukces jego mieszkańcom. Hoffer absolutnie nie wyraża zgody na takie ekstrawagancje.

Oktawia przynosi różne magiczne przedmioty, które mają poprawić kondycję domowników. Instaluje je i rozmieszcza w różnych punktach mieszkania. Leśniewska obawia się trochę reakcji narzeczonego. I słusznie! Roman jest wkurzony zmianami, które zaszły w mieszkaniu. Zwłaszcza denerwują go pozawieszane na futrynach dzwonki i dziwne przedmioty poumieszczane w najmniej odpowiednich miejscach. Honorata stara się uspokoić ukochanego – sadza go przed kojącym nerwy obrazkiem i zapala świeczkę… Hoffer jeszcze bardziej zły każe narzeczonej pozbierać to i wyrzucić. Leśniewska jest bardzo dotknięta. Łamiącym się głosem skarży się, że nie ma w tym domu nic swojego. Roman bardzo ją przeprasza. Zrezygnowany zapewnia że spróbuje przyzwyczaić się do nowego wystroju.

Niespodziewanie pojawia się u nich Nicole iż wiadomością, że zgłosił się właściciel pieniędzy znalezionych przez nich w płaszczu. Hoffer zapewnia narzeczoną, że wkrótce odda sumę, którą pożyczył na premie dla pracowników i będą mogli oddać funty. Załamana Leśniewska nieśmiało wyznaje, że wydała prawie wszystkie pozostałe pieniądze na nowy wystrój mieszkania i sklepu. Wyprowadzony z równowagi Roman zarzuca narzeczonej, że przez jej bezmyślność znaleźli się w poważnych tarapatach. Wściekły wyrywa jeden ze zwisających z sufitu magicznych przedmiotów…

Ewa wyznaje Żanecie, że Artur, od wizyty u niej, ani razu do niej nie zadzwonił. Obawia się, że go czymś uraziła, lecz ma opory, żeby pierwsza się odezwać. Żaneta podejrzewa, że przyjaciółka po prostu nie może się zdecydować - wciąż wybiera pomiędzy Arturem a Borysem, którego nie spisała jeszcze na straty.

Hofferowa decyduje się w końcu zadzwonić do Kwiatkowskiego. Artur chłodno oznajmia jej, że nie ma teraz czasu z nią rozmawiać. Na uwagę, że od dwóch dni się z nią nie kontaktuje odpowiada, że nie są na takim etapie, żeby musiał się codziennie meldować. Ewa zaskoczona jego tonem i słowami przyznaje mu rację i zakłopotana szybko kończy rozmowę.

Borys przychodzi do Ewy i wręczając jej pierścionek zaręczynowy prosi o rękę. Snuje przed ukochaną wizję ich wspólnej szczęśliwej przyszłości. Błaga, żeby nie odrzucała miłości. Ewa, mocno poruszona, każe mu wyjść. Orłow zostawia pierścionek i prosi ją, żeby przemyślała to, co powiedział. Po jego wyjściu Hofferowa zastanawia się, co zrobić z pierścionkiem. Przez chwilę wacha się, czy wyrzucić go do kosza. Rezygnuje z tego jednak...

Maria jest poruszona sytuacją rodzinną Wojtka. Dziwi ją, że Żaneta nie wiedziała nic o jego relacjach z rodzicami. Ziębowa bardzo namawia ją na szczerą rozmowę z ukochanym… Tymczasem Martyna bezskutecznie próbuje namówić brata, żeby kolejny raz spróbował pogodził się z ojcem. Podenerwowana stwierdza w końcu, że obaj są tak samo uparci.

Żaneta umawia się z Wojtkiem na obiad. Bez ogródek pyta, o co poszło między nim a jego tatą. Szulc, bardzo rozemocjonowany, wyjaśnia, że ojciec miał plan na jego życie - chciał, żeby syn, jak wszyscy mężczyźni w rodzinie, pracował w kopalni i żył jak prawdziwy Ślązak. Nie przyjmował do wiadomości, że chłopak chce obrać inną drogę. Nieustannie się o to kłócili. W końcu Wojtek spakował manatki i przyjechał do Warszawy. Parę razy próbował pogodzić się z tatą, ale on ignorował go. Żaneta namawia swojego chłopaka, żeby mimo wszystko spróbował jeszcze raz. Szulc kategorycznie odmawia – jest przekonany, że ze swej strony zrobił już wszystko.

Maria uważa, że trzeba sprowadzić rodziców Wojtka do Warszawy i pogodzić ich z synem. Z tajemniczym uśmiechem dodaje, że ma pomysł, jak to zrobić.

Aktualności