Na Wspólnej

Odcinek 1631

Na Wspólnej

Sławek jest zrozpaczony – czy odnajdzie córkę?! Nowy chłopak Oli daje czadu - Marek jest w szoku... Rozgoryczona Agnieszka opuszcza ośrodek!

Policja zaczyna poszukiwania Dominika i Darii. Nie ma ich w łódce, jest jednak zbyt ciemno żeby teraz przeszukać jezioro. Sławek jest zrozpaczony i zły na Renatę, że wypuściła dzieci bez opieki.

Tymczasem Dominik buduje w lesie szałas. Daria marudzi, chce do taty. Chłopiec tłumaczy jej, że muszą zostać tu na noc, bo robi się ciemno. Zapewnia, że jutro odnajdą drogę do domu. O świcie budzą się przemarznięci. Dominik oddaje Darii jedynego batonika, jakiego miał w kieszeni, choć sam jest głodny. Kiedy mała skarży się, że jest jej zimno, okrywa ją swoją kurtką... Po jakimś czasie Daria jest coraz bardziej zmęczona i załamana. Chłopak stara się podtrzymać ją na duchu. W końcu wyczerpana dziewczynka zasypia przytulona do niego.

Kiedy Marzena przyjeżdża, zdenerwowana robi Sławkowi awanturę za to, że zostawił ich córkę bez opieki. Oszalała z rozpaczy oskarża ekipę poszukiwawczą o opieszałość.

W pewnej chwili, Dominik, słysząc nawoływania Sławka budzi Darię i dzieci ruszają w jego stronę. Po chwili spotykają się. Szczęśliwi rodzice obejmują córkę, a Renata mocno przytula Dominika. Chłopak przeprasza za to, co się stało. Zdenerwowany Sławek zaczyna go przepytywać i robić mu wymówki. Kiedy Renata staje w obronie Dominika, Dziedzic każe jej się zamknąć. Daria przyznaje się, że to ona jest winna - uciekła Dominikowi, bo zobaczyła zająca i chciała zrobić mu zdjęcie. Dlatego się zgubili. Marzena zabiera córkę do lekarza do Warszawy, oznajmiając Sławkowi, że nie prędko zobaczy Darię. Dziedzic, Renata i Dominik także wracają do domu. Kiedy Kraszewska prosi chłopca, żeby zaszedł do nich na kolację, Dominik odmawia. Chłopak jeszcze raz przeprasza. Sławkowi jest głupio – próbuje jakoś wytłumaczyć swoje zachowanie. Chłopak jednak odchodzi bez słowa. Dziedzic wyjaśnia narzeczonej, że był bardzo zdenerwowany… Rozżalona Renata przypomina mu, że nie tylko on ma uczucia...

Rankiem u Zimińskich zjawia się Boro – chłopak Oli. Dziewczyna czuje od niego alkohol. Boro przyznaje, że zdrowo popili po wczorajszym koncercie. Po chwili do mieszkania wpadają jego koledzy z zespołu. Czują się jak u siebie - rozsiadają się na kanapie, przeszukują lodówkę, częstują się winem... Zachowują się jak horda barbarzyńców. Chłopak Oli chwali się, że będzie kręcił reklamę w Warszawie więc zostaje na kilka dni. Olka jest załamana. Nagle Boro dostaje telefon od menedżera, który informuje go, że załatwił dla nich hotel. Jeden z kolegów upiera się, że nigdzie się nie ruszy, bo tu mu się podoba. Ola każe mu się wynosić. W tej chwili do mieszkania wchodzi Marek. Młoda Zimińska zapewnia ojca, że koledzy za chwile wychodzą. Boro wyniosłym tonem oznajmia Zimińskiemu, że jest znanym muzykiem i chłopakiem jego córki. Kiedy próbuje objąć Olę, dziewczyna odsuwa się od niego jakby chciała zaprzeczyć jego słowom… Zdenerwowanie dziewczyny sięga szczytu, gdy znajomi Bora zaczynają robić sobie żarty z jej ojca. W końcu młoda Zimińska wyrzuca wszystkich za drzwi. Załamana, wyznaje tacie, że Boro był największą pomyłka jej życia…

Rafał jest wściekły na mamę, że jak zwykle wszystko popsuła wtrącając się w jego sprawy. Przyznaje, że popełnił błąd, ale miał zamiar go naprawić i przyznać się do zdrady. Gdy Ludwika chce coś powiedzieć, każe jej się uciszyć.

Tymczasem Agnieszka zamierza opuścić ośrodek. Anka prosi ją, żeby została, ale Olszewska jest nieugięta. Pierwsze kroki po wyjściu z ośrodka kieruje do restauracji. Kelner proponuje jej danie dnia, lecz Agnieszka mówi wprost, że nie przyszła tu jeść – dostaje więc kartę drinków… Gdy Olszewska z zadowoloną miną sączy coś ze szklaneczki, nagle zjawia się Kiertyczak. Agnieszka ironicznie pyta, czy terapeuta przyszedł, aby ją sprawdzić. Wiktor przyznaje, że martwił się o nią. Zamawia to samo, co ona. Pyta pacjentkę, jakie ma plany po tym jak opuściła ośrodek. Olszewska wyznaje, że czuje się kompletnie przegrana. Jej związek rozpadł się, i w tej sytuacji zupełnie nie wie co ze sobą zrobić – równie dobrze mogłaby rzucić się z mostu! Kiertyczak namawia ją, żeby wróciła do ośrodka. Jest dla niej pełen podziwu, że nie poddała się i nie zamówiła alkoholu. Agnieszka wątpi w celowość dalszego leczenia. Wiktor wychodzi, pozostawiając jej samej decyzję, co robić…

Aktualności