Na Wspólnej

Odcinek 1629

Na Wspólnej

Rafał nie potrafi przyznać się do zdrady… Sławek zaczyna akceptować Dominika. Nicole ma pomysł na nowy biznes Honoraty!

Ludwika uważa, że syn powinien powiedzieć Agnieszce o swojej zdradzie. Jej zdaniem synowi i jego narzeczonej nie jest potrzebna żadna terapia, tylko szczera rozmowa. Rafał nie ma ochoty słuchać jej dobrych rad.

W ośrodku, Jadzia żegna się z przyjaciółkami - dziś kończy terapię. Olszewska mówi jej, że gdyby nie podjęła terapii z Rafałem, też opuszczałaby dziś ośrodek. Obawia się iż ich wspólna terapia nie przyniesie nic dobrego. Anka uważa, że Agnieszka powinna bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość - przecież jej narzeczony zgodził się na terapię a to znaczy, że mu zależy.

Wiktor, podczas sesji terapeutycznej prosi, Agnieszkę i Rafała by wymienili cechy swoich partnerów, które ich urzekły. Zapisuje je na kartkach i prosi oboje, żeby nosili je przy sobie - ma to być coś w rodzaju ściągi. Nieco później Agnieszka i Rafał spotykają się z całą grupą. Terapeuta każe im wybrać osoby, które przypominają im ich samych i ich rodziców. Mają ustawić je w konfiguracji, która będzie ukazywała relacje między nimi. Rafał ustawia swoją „mamę” obok „siebie”. Agnieszka koryguje to i ustawia „mamę” narzeczonego bardzo blisko pary twarzą w ich kierunku. Kiertyczak pyta kobietę która reprezentuje Agnieszkę, jak się czuje w tej sytuacji. Kobieta stwierdza, że jest jej bardzo ciasno. Rafał przyznaje potem, że podczas dzisiejszej sesji bardzo wiele dowiedział się o sobie i swoim związku. Nadal jednak nie wie, co zrobić, żeby było lepiej. Kiertyczak prosi go o cierpliwość. W pewnym momencie do Sobczaka dzwoni Zosia, ten jednak nie odbiera telefonu. Tłumaczy, że to ktoś ze szkoły.

Jakiś czas później Rafał dzwoni do mamy i informuje ją, że zostaje na noc w ośrodku. Tłumaczy, że chce kontynuować terapię. Ludwice bardzo nie podoba się ta sytuacja. Zdenerwowany Rafał radzi, żeby zajęła się własnym życiem i oznajmia, że nie życzy sobie, aby wtrącała się w jego sprawy!

Roman odwiedza młodych Leśniewskich i wyznaje, że Honorata jest załamana z powodu plajty. Prosi ich o pomoc. Nicole uważa, że nie warto ciągnąć interesu, który upada. Twierdzi, że w Stanach nikt nie przywiązuje się do miejsca pracy - jeśli coś nie wychodzi, szuka się nowych wyzwań. Hoffer tłumaczy jej, że tutaj są całkiem inne realia. Upiera się, że trzeba zrobić wszystko, aby sklep nie upadł...

Honorata właśnie zamyka sklep, gdy synowa przybiega do niej i mówi, że chce coś kupić. Leśniewska mówi jej, że dziś byli u niej po zakupy wszyscy współpracownicy Romana i przyjaciele Mikołaja, nie mówiąc o sąsiadach ze Wspólnej... Docenia ten gest, ale wie, że ci ludzie nie będą do niej codziennie przychodzić. Nicole nie chce pozwolić, żeby teściowa szła do domu i zamartwiała się. Jej zdaniem na smutki najlepszym lekarstwem jest jakiś nowy ciuch. Zapewnia, że tam, gdzie chce ją zabrać, nie jest drogo. Po pewnym czasie kobiety wychodzą ze „szmateksu” obładowane zakupami. Nicole stwierdza, że teściowa ma doskonały gust i fantazję w doborze stroju. Wpada na pomysł, aby Honorata otworzyła swój własny second hand.

Roman jest zaskoczony widząc, że narzeczona nakupiła tyle ciuchów nie zapominając o gustownym prezencie dla niego. Nie może uwierzyć, że tyle markowych, w dobrym stanie ubrań kosztowało grosze. Nicole, wychodząc przypomina teściowej, aby zastanowiła się nad jej pomysłem na biznes… Honorata dziękuje Romanowi, że przysłał do sklepu swoich znajomych. Dodaje jednak, że to nie uratuje jej warzywniaka…

Renata, Sławek i Daria są gotowi do wyjazdu na urlop. Po chwili zjawia się też Dominik. Chłopak ma na sobie tylko lekką bluzę. Tłumaczy, że nie ma kurtki, bo ukradli mu ją w szkole. Renata i Sławek zabierają go i kupują mu kurtkę i buty. Chłopak zapewnia, że odda im pieniądze - jest dla nich obcy i nie powinien przyjmować tak drogich prezentów. Daria mówi mu wprost, że to nieładnie odmawiać przyjęcia podarku i że wszyscy traktują go jak bliską osobę. Dominik daje się w końcu przekonać. Kiedy zajeżdżają na miejsce, dzieciaki są zachwycone domem i okolicą. Po rodzinnym spacerze, Dominik i Sławek biorą się za rozpalanie ogniska. Dziedzic chwali chłopca, że tak szybko udało mu się rozniecić ogień. Żartuje, że pewnie popala. Dominik mówi, że wcale go do tego nie ciągnie… Podczas pieczenia kiełbasek chłopiec ostrzega, żeby nie dorzucać drewna z drzew iglastych bo puszcza iskry, które mogą podpalić ściółkę. W tym momencie zjawia się leśniczy, aby zapytać gości, czy niczego im nie brakuje. Odchodząc gratuluje Sławkowi bystrego syna. Dziedzic wyjaśnia, że nie jest ojcem Dominika, ale chciałby mieć takiego syna.

Aktualności