Monika żąda, aby Damian zwolnił Żanetę! Marta nie radzi sobie z bólem po stracie ukochanego… U Sławka zamieszka córka - Marzena się rozwodzi!
Marzena wraz z Darią przyjeżdżają do Polski. W rozmowie ze Sławkiem, jego była żona mówi, że przyjechała z dziećmi na dłużej. Łamiącym głosem wyznaje, że Ralf bardzo się zmienił i nie może być z nim dłużej. Potrzebuje trochę czasu, aby sobie wszystko poukładać. Prosi Sławka i Renatę, żeby zaopiekowali się Darią przez parę tygodni.
Sławek podejrzewa, że Marzena chce się rozwieść z Ralfem. Martwi się, co będzie z nauką Darii, bo wszystkie jej podręczniki są po niemiecku. Renata zapewnia, że dadzą sobie radę. Po południu odwiedza ich Dominik żeby skorzystać z komputera. Darię bardzo cieszy jego towarzystwo – opowiada chłopcu o swojej szkole. Wychodząc, chłopak mówi, że jutro wybiera się na festyn organizowany przez miejscowy dom kultury. Daria prosi tatę, żeby pozwolił jej też tam pójść z Dominikiem. Dziedzic nie chce puścić córki bez opieki kogoś dorosłego – wobec tego Renata proponuje, że pójdzie z nimi...
Marta miota się w rozpaczy – chce, by mężczyzna winny śmierci Janusza został ukarany! Nie przyjmuje do wiadomości, że przyczyną wypadku była pęknięta opona. Roman nie potrafi jej powstrzymać przed pójściem na komisariat. Policjant tłumaczy jej, że kierowca TIR-a nie jest winien - wszystko zostało już wyjaśnione i nie ma sensu ponownie otwierać śledztwa. Próbuje uspokoić zapłakaną Martę, która bezładnie opowiada mu, jak wyglądały ostatnie chwile przed wypadkiem. Zrezygnowana Konarska, szlochając, wybiega z posterunku.
Kamil jest przekonany, że siostra poczułaby się lepiej, gdyby wiedziała, że ktoś żyje dzięki sercu Janusza. Ostrowski przypomina mu, że takich informacji nie wolno udzielać. Radzi Kamilowi, żeby namówił siostrę na spotkanie z psychologiem. Daje mu wizytówkę pani psycholog współpracującej z ich oddziałem szpitalnym. Marta wyznaje Zuzie, że traci zmysły bez Janusza. Marzy, że on wróci i zabierze ją do domu. Uśmiechając się przez łzy mówi, że czuje obecność Janusza gdzieś w pobliżu... Tymczasem Kamil udaje się do pokoju Pawła, który powoli dochodzi do siebie po przeszczepie serca...
Maria wypomina mężowi, że namawiał Damiana do kandydowania i to doprowadziło do rodzinnych konfliktów. Włodek traci cierpliwość. Stwierdza, że to wszystko wina jej i córek. Wzburzony oznajmia, że kobiety w ogóle nie powinny mieszać się do polityki.
Monika odwiedza mamę. Okazuje się, że bez konsultacji z Damiana zatrudniła opiekunkę do dziecka. Na dodatek od dwóch dni nie rozmawia z nim, z powodu nieszczęsnego zdjęcia w gazecie. W końcu pod wpływem perswazji mamy przyznaje, że niepotrzebnie boczy się na niego. Jakiś czas później zjawia się w biurze wyborczym narzeczonego. Ku zaskoczeniu wszystkich przeprasza za wczorajsze zachowanie w barze. Przyznaje, że puściły jej nerwy i prosi Żanetę o wybaczenie. Ta przyjmuje przeprosiny bez większego entuzjazmu. Po chwili Monika oznajmia, iż Żaneta powinna odejść, bo jej obecność może popsuć wizerunek Damiana. Dodaje, że może zająć jej miejsce i pracować z Ewą. Cieślik absolutnie nie chce zgodzić się na takie rozwiązanie. Żaneta prosi Monikę, żeby wyszły porozmawiać na osobności. Tłumaczy jej, że nigdy nie przyszłoby jej do głowy romansować z narzeczonym szwagierki. Poza tym, sama ma wspaniałego faceta, z którym jest szczęśliwa. Monika daje w końcu wiarę jej słowom i przeprasza za swoją podejrzliwość.
Wojtek czeka na Żanetę w barze Ziębów. Włodek cieszy się, że przynajmniej on nie robił scen z powodu wczorajszego zdjęcia w prasie. Opowiada o reakcji Moniki. Wyjaśnia, że córka jest taka podejrzliwa, bo ta fotografia przypomniała jej czasy kiedy Damian smalił cholewki do Żanety. Zięba zapewnia Wojtka, że zaloty Cieślika na nic się zdały i nigdy nie byli parą. Mimo to, Szulc jest porażony tą informacją. Żąda od Żanety, żeby zrezygnowała z pracy w biurze wyborczym Cieślika. Daje Żanecie ultimatum: albo on, albo Damian! Żaneta stanowczo oznajmia, że nie zamierza rezygnować z pracy...