Marta w depresji - jest przekonana, że tragiczny wypadek był karą dla niej! Damian prosi Żanetę i Ewę o pomoc przy swojej kampanii. Igor w potężnych tarapatach!
Marta wypytuje pielęgniarkę o stan Janusza. Kobieta udziela jej zdawkowych odpowiedzi. Twierdzi, że stan pacjenta nie pogorszył się – a to już dobry objaw. Po chwili informuje Martę, że przyszedł policjant – chce rozmawiać w sprawie wypadku. Policjant namawia Konarską, żeby wniosła oskarżenie z powództwa cywilnego. Marta uważa, że to zbyteczne - chce jak najszybciej skończyć rozmowę. Po chwili pojawiają się Roman i Honoratą. Marta oznajmia, że musi iść do Janusza. Nie zważając na protesty ojca, wychodzi z pokoju. Jakiś czas później do szpitala przychodzi Filip z Ksawerym. Roman skarży się mu, że córka, zamiast leżeć i wracać do zdrowia, bez przerwy przesiaduje u Janusza. Filip stara się przekonać Martę, żeby zaczęła myśleć o sobie… Całkowicie załamana Marta, wyznaje byłemu mężowi, że ten wypadek był karą za jej zdradę. Uważa, że to ona powinna umierać a nie Janusz! Konarski wstrząśnięty – uświadamia jej, że to był nieszczęśliwy wypadek a nie kara. Prosi, żeby myślała o swoim synku, który jej potrzebuje… Marta błaga o przebaczenie. Filip mówi, że nie ma już do niej żalu… Jakiś czas później Marta znowu czuwa przy Januszu. W pewnym momencie Gajewski dostaje drgawek. Niemal natychmiast przychodzi lekarz i zaczyna reanimację a pielęgniarka wyprowadza przerażoną Martę z pokoju…
Mama Ewy wyjeżdża. Przed wyjściem udziela wnukowi ostatnich rad – Igor ma mniej pracować i więcej czasu spędzać z Magdą i Julką. Nowak dowiaduje się z radia, że dziś Rada Miasta podejmuje prace nad budżetem. W komisji ma zasiąść także jej honorowy członek – Marian Gajny. Igor przed budynkiem Urzędu Miasta zaczepia wychodzącego z samochodu Gajnego. Mężczyzna twierdzi, że nie ma czasu z nim rozmawiać. Igor zaskakuje go pytaniem – kto zapłacił za jego urlop na Hawajach?! Gajny wpada w furię. Jego kierowca zadaje Igorowi cios pięścią. Nieco później, w pracy Naczelny mówi Igorowi, że dzwonił do niego adwokat Gajnego. Twierdzi, że Igor napadł na jego klienta. Artur nalega, żeby podwładny zrobił sobie obdukcję i więcej nie pakował się w podobne awantury. Tłumaczy mu, że nie jest osobą prywatną tylko dziennikarzem jego gazety. Igor spotyka się ze swoim informatorem i oznajmia mu, że dopóki nie dowie się, kim jest i jakie ma związki z Gajnym, nie będzie zajmował się jego sprawą. Mężczyzna, po chwili wahania, zgadza się odkryć karty - był pracownikiem Gajnego, widział korupcję w jego biurze a także wśród innych członków komisji. Igor prosi go, żeby na następnym spotkaniu podał mu dokładne informacje: kto, kiedy i ile płacił. Zapewnia informatora, że w artykule nie ujawni jego nazwiska. Jednocześnie zastrzega, że jeśli zostanie pozwany do sądu on będzie jego świadkiem. Mężczyzna przystaje na to…
Włodek martwi się, że Damian nie będzie miał skąd wziąć pieniędzy na kampanię. Monika mówi ojcu, że z dumą i radością przeznaczy na to swoje oszczędności. Zięba przyjmuje to z prawdziwą ulgą. Cieślik prosi teściów o pomoc w kampanii: przy zbieraniu podpisów i rozdawaniu ulotek. Ziębowie z chęcią przystają na to. Damian uświadamia sobie, że Żaneta także mogłaby mu pomóc. Proponuje jej, żeby na dwa miesiące udostępniły z Ewą swój lokal na biuro wyborcze. Dodaje, że przez ten czas mogłyby pracować dla niego. Włodek uważa, że to doskonały pomysł - dwie atrakcyjne kobiety na pewno przyciągną wyborców! Ewa ma pewne wątpliwości. Żaneta przekonuje przyjaciółkę, że miałyby więcej czasu na rozeznanie rynku zanim otworzą własną firmę. Damian zapewnia, że znajomość polityki nie jest konieczna, aby prowadzić biuro wyborcze. W końcu Ewa daje się przekonać…