Na Wspólnej

Odcinek 1607

Na Wspólnej

Zrozpaczona Marta czuwa przy nieprzytomnym Januszu… Żaneta ma dość zalotów Zielaka – chce wrócić na Wspólną! Iza staje przed sądem

Marta ma żal do brata, że nie powiedział jej wczoraj, jaki jest stan Janusza. Powinna była znać prawdę – a gdyby tak Janusz nie przeżył operacji? Uświadamia Kamilowi, że gdyby to Zuza leżałaby na intensywnej terapii, też chciałby wiedzieć, co się z nią dzieje… Niemal wymusza na bracie, żeby zaprowadził ją do narzeczonego. Marta widząc nieprzytomnego Janusza nie może opanować emocji – ściska jego dłoń i łamiącym się głosem przemawia do niego. Kamil mówi ojcu, że stan Marty polepsza się i ,jeśli badania będą dobre, zostanie niebawem wypisana ze szpitala. Natomiast Janusz na razie utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Dopiero, gdy uda się go wybudzić i sprawdzić, czy reaguje na bodźce, będzie można powiedzieć coś konkretnego. Sylwia przychodzi do Marty i zrozpaczona wypytuje, jak doszło do wypadku. Jest bardzo poruszona i z trudem panuje nad emocjami. Podczas ich rozmowy do Konarskiej dzwoni zaniepokojony Patryk, który od wczoraj próbuje skontaktować się z tatą. Sylwia daje Marcie znak, żeby nie mówiła o wypadku. Później tłumaczy, że nie potrafi powiedzieć synowi prawdy. Zapewnia, że zrobi to, jak tylko Janusz wybudzi się ze śpiączki. Zdaniem Marty Patryk powinien być przy ojcu w takiej sytuacji. Sylwia decyduje się powiedzieć synowi, że Janusz miał wypadek i jest w szpitalu. Marta odbiera telefon od pracownicy restauracji, w której mieli z Januszem mieć wesele. Kobieta prosi ją o potwierdzenie rezerwacji. Konarska nie może wydusić z siebie słowa. Idzie do pokoju, w którym leży jej ukochany. Zrozpaczona woła do niego, żeby się obudził. Po chwili do pokoju wchodzi Patryk z mamą. Chłopiec ze łzami w oczach błaga ojca, żeby nie umierał...

Żaneta robi wyrzuty Zielakowi, że nazwał swoją knajpę „Pod Żanetą”. Marcin tłumaczy, że zrobił to żeby oddać hołd i rozsławić jej imię na całą wieś. Żaneta uświadamia mu, że zamiast tego ośmieszył ją. Nie może zrozumieć, czemu jeszcze robi sobie nadzieje, skoro jasno mu powiedziała, że nie będą parą. Marcin widzi to inaczej. Twierdzi, że dostał od niej szansę. Wprawdzie bardzo nikłą, ale jednak. Żaneta tłumaczy, że co najwyżej mogą być znajomymi. O ile oczywiście Marcin przestanie ją podrywać i zmieni szyld. Zielak niechętnie, ale zgadza się na taki układ. Wojtek dzwoni do Żanety i pyta ją, czy jest już w Warszawie. Tłumaczy, że dostał od kursanta bilety na spektakl dla dzieci, na sobotę. Pomyślał o Mani… Żaneta, wyraźnie ucieszona, zapewnia, że do tego czasu wróci i obiecuje odezwać się do niego. Po powrocie ze spaceru Helena mówi córce, że Zielak zmienił szyld. Jest niepocieszona, kiedy okazuje się, ze córka zamierza wkrótce wyjechać. Domyśla się, że chodzi o Szulca. Staszek mówi siostrze, że Wojtek to naprawdę porządny facet - mimo że z miasta. Marcin przychodzi do Żanety. Zapewnia, że to tylko przyjacielska wizyta. Tłumaczy, że chciałby jej podziękować za to, że ubogaciła jego życie i wniosła do niego nowe wartości. Oznajmia, że wyhodowaną przez siebie nową odmianę niosek zamierza nazwać na jej cześć „Żaneta złotopióra”. Żaneta przez chwilę nie może uwierzyć w to co słyszy, lecz w końcu zgadza się dla świętego spokoju. Marcin postanawia urządzić uroczystość z okazji nadania nazwy nowej odmianie. Jednak poczeka z tym, aż Żaneta znowu odwiedzi rodzinne strony…

Izabela jest bardzo zdenerwowana przed rozprawą. Jerzy zapewnia żonę, że już dzisiaj skończą się jej problemy. Przed wejściem do sądu adwokat mówi Izabeli, żeby trzymała się tego, co ustalili wcześniej. Iza dostrzega Bogucką prowadzącą syna - chłopak z trudem porusza się o kulach… Iza jest wstrząśnięta. Na rozprawie prokurator dowodzi, że Brzozowska przekroczyła granice obrony koniecznej. W pewnym momencie Jerzy nie wytrzymuje i głośno wyraża swoje oburzenie tymi insynuacjami. Sędzina natychmiast przywołuje go do porządku. Podczas składania zeznań, Bogucka przyznaje, że jej syn sprawiał kiedyś kłopoty, ale ostatnio bardzo starał się wyjść na prostą. Jednak po tym, co zrobiła mu Izabela, stracił szansę na normalne życie. Bogucka utrzymuje, że stan jej syna ostatnio bardzo się pogorszył. Przekazuje sądowi zaświadczenia lekarskie. Sędzina uznaje, że konieczne będą ponowne badania przeprowadzone przez biegłych i odracza rozprawę. Dudek jest oburzony bezczelnością Boguckiej. Zapewnia żonę, że i tak wygrają sprawę. Ku jego zaskoczeniu Izabela oznajmia, że chce pomóc chłopakowi niezależnie od tego, co zrobił…

Aktualności