Lekarze próbują powstrzymać poród Weroniki – w tym czasie policja odnajduje Antosię! Tadeusz wyznaje Marii miłość… Renata zostaje okradziona przez osiedlowego chuligana!
Jakiś wyrostek kradnie z samochodu torebkę Renaty. Sławek natychmiast rzuca się za nim w pościg. Po chwili wraca z torebką, jednak nie udaje mu się złapać młodocianego złodziejaszka. Sąsiad mówi mu, że chłopak, którego gonił, mieszka w bloku obok. Daje do zrozumienia, że jest on znany w okolicy z chuligańskich wybryków. Mężczyzna uważa, że nie warto interweniować. Dziedzicowi nie podoba się taka postawa - nie można nie reagować, pozwalając dzieciakowi staczać się na samo dno! Sławek idzie do domu chłopca. Drzwi otwiera mu jakaś wystraszona dziewczyna. Dziedzic tłumaczy jej, że szuka młodzieńca, który próbował okraść jego żonę. Dziewczyna podenerwowana, oznajmia, że to pomyłka i zamyka mu drzwi przed nosem. Sławek nie zamierza zostawić tak tej sprawy. Renata uważa, że ściganiem młodocianych przestępców powinny zajmować się odpowiednie służby. Martwi się, że narzeczony znów wpakuje się w kłopoty próbując naprawiać świat…
Maria dowiaduje się od Bożeny, że Tadeusz postanowił zamieszkać w Warszawie na stałe. Bożena jest przekonana, że Zieliński robi to, aby być bliżej Marii - swojej ukochanej. Uważa, że to bardzo romantyczne. Po wyjściu przyjaciółki Ziębowa prosi męża, żeby został chwilę sam w barze. Okłamuje go, że musi załatwić coś na poczcie. Tymczasem idzie na spotkanie z Zielińskim do pobliskiego parku. Jest bardzo poruszona, kiedy Tadeusz wyznaje, że wciąż ją kocha. Maria uważa, że to nonsens po tylu latach. Zieliński zapewnia, że jego uczucie jest prawdziwe. Chce wiedzieć, czy jest choćby cień szansy, na to, by byli razem. Maria nie daje mu odpowiedzi. Po powrocie do domu wstydliwie próbuje ukryć przed mężem bukiecik kwiatów, który dostała od Tadeusza. Ten jednak spostrzega go. Ziębowa tłumaczy, że skoro od niego nie dostaje kwiatów, sama je sobie kupiła. Włodek zapewnia żonę, że bardzo ją kocha, choć może nie zawsze umie to okazać. Z czułością mówi Marii, że postanowił ją zabrać na wakacje do Łeby - tam, gdzie spędzili swój miesiąc miodowy. Kobieta jest wzruszona jego gestem.
Lekarze próbują powstrzymać akcję porodową u Weroniki. Pielęgniarka zapewnia Petrusa, że nawet jeśli im się nie uda, nie ma powodów do niepokoju. Sebastian dzwoni z wieściami do Adama. Roztocki jednak wydaje się martwić jedynie o los córki. Postanawia poszukać jej jeszcze raz na własną rękę. Jakiś czas później dzwoni do niego Basia – policja znalazła Antosię i dziewczynka jest już w domu! Adam natychmiast do niej przyjeżdża. Dziecko tłumaczy tacie, że zgubiło się jadąc do niego. Obiecuje, że już nigdy nie wyjdzie sama z domu. Prosi tatę, żeby mieszkał z nią. Adam obiecuje córeczce, że będą się widywali częściej niż dotychczas. Dziewczynka martwi się, że to przez nią mama jest w szpitalu. Roztocki zostawia Antosię pod opieką Basi i jedzie do Weroniki. Po chwili nerwowego oczekiwania korytarzu, do Sebastiana i Adama podchodzi lekarz. Oznajmia Petrusowi, że urodził mu się zdrowy syn. Pozwala mu zobaczyć maluszka. Adam, w poczuciu osamotnienia i odrzucenia, wychodzi ze szpitala. Waha się, czy nie zadzwonić do żony, lecz rezygnuje z tego zamiaru…