Żona Janusza wychodzi ze szpitala <STRONG>- </STRONG>Marta obawia się, że będzie musiała mieszkać z nią pod jednym dachem! Ojciec Zuzy chce podarować młodym Hofferom dom – o dziwo, Kamil nie jest tym zachwycony… Bardzo poważna rozmowa Andrzeja z Danielem!
Basia robi mężowi wyrzuty, że nie zatrzymał syna w domu. Andrzej tłumaczy żonie, że chłopak wyprowadził się z domu, bo uniósł się honorem i chciał im pokazać, że jest dorosły. Gdyby po rozstaniu z Dorotą wrócił pod rodzicielskie skrzydła udowodniłby, że zachował się jak smarkacz. Brzozowska uważa, że za wszelką cenę należy sprowadzić syna do domu, zanim popełni jakieś głupstwo i złamie sobie życie. Andrzej obiecuje żonie, że odnajdzie Daniela i porozmawia z nim. Daniel, po kolejnej nocy spędzonej na zapleczu baru, jest przemęczony. Kolega ma dla niego dobrą wiadomość - może już zamieszkać u niego, bo poprzedni współlokator właśnie się wyprowadził. Młody Brzozowski przyjmuje tę propozycję z prawdziwą ulgą i wdzięcznością. Ola spotyka się z Szymkiem przed uczelnią. Ku ich zaskoczeniu pojawia się tam Brzozowski i pyta Szymka, gdzie może znaleźć swojego syna. Chłopak wyjaśnia, że Daniela nie było dziś na uczelni. Podaje Andrzejowi adres pubu, w którym Daniel pracuje. Brzozowski odwiedza syna w barze i przeprasza za to, że uniósł się ostatnim razem. Zapewnia Daniela, że zawsze może liczyć na rodziców. Jest pod wrażeniem, kiedy dowiaduje się, że syn wynajął mieszkanie. Prosi go, żeby od czasu do czasu skontaktował się z mamą, która bardzo się o niego martwi. Daniel lakonicznie stwierdza, że świetnie daje sobie radę. Na odchodnym Andrzej zostawia synowi słony napiwek…
Janusz dowiaduje się, że Sylwia ma być dzisiaj wypisana ze szpitala. Patryk chce, żeby zabrali do siebie mamę, aby miał się nią kto opiekować. Gajewski odmawia, tłumacząc, że Sylwia i tak nie zgodziłaby się na takie rozwiązanie. Uspokaja syna, że będą mamę odwiedzać i pomagać jej. Patryk oznajmia ojcu, że już dzwonił do mamy i ona od razu zgodziła się, żeby zamieszkać z nimi. Gajewski nie chce nawet o tym słyszeć! Marta jest bardzo przybita. Kłopoty osobiste sprawiają, że nie ma głowy do spraw związanych ze swoim programem. Po powrocie z pracy zastaje Patryka odkurzającego mieszkanie. Chłopak wyjaśnia Marcie, że robi porządki na przyjęcie mamy, bo tata obiecał, że nie zostawi jej samej. Zatem, albo Sylwia zamieszka z nimi, albo tata będzie mieszkał u niej. Marta jest porażona tymi słowami. Jakiś czas później wraca Janusz i oznajmia synowi, że odwiózł mamę do domu. Chłopak robi ojcu awanturę. Twierdzi, że go oszukał i podejrzewa, że to Marta nastawiła go przeciwko Sylwii. Nie zważając na zakaz, wybiega z domu. Ojciec idzie za nim. Wieczorem Janusz wraca do domu sam. Tłumaczy Marcie, że Patryk został na weekend u Sylwii. Marta zastanawia się, czy nie byłoby jednak prościej, gdyby Sylwia zamieszkała z nimi. Janusz daje jej do zrozumienia, że to nie jest dobry pomysł. Wyznaje Marcie, że jest wspaniałą kobietą, przy której czuje się szczęśliwy…
Zuza snuje plany dotyczące domu, który dostaną od ojca. Kamil nie podziela entuzjazmu żony – nie czuje się związany z tym miejscem. Zuza jest rozczarowana jego reakcją. W szpitalu Kamil jest świadkiem kłótni pomiędzy Adamskim i Grabowskim. Adamski ostro krytykuje ordynatora za to, że wypisał pacjenta, którego stan wciąż wymaga stałej obserwacji lekarskiej. Powołuje się przy tym na autorytet Ostrowskiego. Grabowski w akcie zemsty odsuwa doktora od operacji. Adamski jest wściekły i planuje odejść z oddziału. Kamil stara się odwieść go od tego zamiaru. Tłumaczy, że w ten sposób Grabowski przejmie całkowitą kontrolę i nie będzie już nikogo, kto odważy się mu przeciwstawić. Wieczorem, Zuza wyznaje Kamilowi, że przemyślała wszystko i postanowiła, że najlepiej będzie gdy sprzedadzą jej rodzinny dom i kupią sobie mieszkanie. Tam oboje będą czuli się u siebie… Nieoczekiwanie do Kamila dzwoni doktor Ostrowski. Pyta chłopaka, czemu wydzwaniał do niego rano. Kamil chce zrelacjonować mu obecną sytuację w szpitalu. Jednak Ostrowski przerywa mu w pół słowa i oznajmia, że nie jest tym zainteresowany i nie życzy sobie, żeby zawracał mu głowę...