Monika urodziła syna – roztrzęsiony Damian nie wie, czy cieszyć się dzieckiem, czy zająć się pogrzebem matki... Sławek i Renata znowu są razem! Dębkowie chcą oddać hinduskiemu guru dorobek całego życia – Zimińscy nie mogą uwierzyć w to, co się dzieje z ich przyjaciółmi… Rafał i Agnieszka postanawiają zaostrzyć kontrolę nad Emilką!
Damian czeka w szpitalu zatopiony w myślach. Nie potrafi okazać radości, kiedy pielęgniarka informuje go, że urodził mu się zdrowy i silny syn. Jednak nawet widok synka i narzeczonej nie pozwala mu zapomnieć o bólu. Monika martwi się stanem narzeczonego. Proponuje, żeby poszedł do ojca i potowarzyszył mu w tych trudnych chwilach. Po chwili zjawiają się Ziębowie. Monika zwierza się mamie, że chciała, aby ten dzień był szczególny. Wyobrażała sobie, że to będzie wspólne święto jej i Damiana, a tymczasem każde z nich jest gdzie indziej. Maria, poruszona wyznaniem córki, stara się ją pocieszyć. Jakiś czas później Ziębowa spotyka na szpitalnym korytarzu Damiana. Prosi go, aby zwierzył się, co mu leży na sercu. Cieślik wyznaje, że choć urodził mu się syn, nie potrafi cieszyć się z tego i nic nie czuje. Ziębowa uważa, że Damian nie powinien się oskarżać. Spadło na niego tak wiele. Równocześnie zakłada rodzinę i musi pochować mamę. Prosi Damiana, żeby poszedł teraz do Moniki. Zapewnia, że jej córka zrozumie go. Damian idzie za jej radą. Po raz pierwszy uśmiecha się na widok swojego synka i bierze go na ręce. Mówi Monice, że myślał o imieniu dla malca. Oboje jednocześnie wymieniają to samo imię – Kajetan…
Sławek przynosi Renacie śniadanie do łóżka. Szczęśliwa Kraszewska wyznaje, że nigdy nie przestała go kochać. On również zapewnia ją o swojej miłości i zaczyna ją namiętnie całować. Po wizycie u Moniki, Sławek i Renata zjawiają się w barze. Włodek nie kryje radości z faktu, że córka pogodziła się z narzeczonym. Serdecznie ściska Dziedzica witając go na powrót w rodzinie…
Rafał, poruszony wczorajszym zachowaniem Emilki, twierdzi, że dziewczyna zajęta jest wyłącznie koleżankami i imprezami i w ogóle nie myśli o dziecku. Zdaniem Agnieszki musiało się coś wydarzyć, bo przecież Emilce nigdy nie zdarzyło się zostawić Jasia bez opieki. Rafał nie jest tego taki pewny. Emilka nie chce rozmawiać o wczorajszym incydencie. W końcu przyparta do muru zapewnia, że to, co powiedziała o swoim macierzyństwie nie jest prawdą. Kocha swojego synka i chce dla niego jak najlepiej. Rafał złości się na dziewczynę, która – coraz bardziej zdenerwowana – krzyczy, że nigdy więcej nie zostawi Jasia samego o ile wszyscy przestaną się jej czepiać. Ludwika uważa, że zamiast wściekać się na Emilkę, domownicy powinni ją wspierać. Jej zdaniem dziewczyna dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków, zważywszy na jej młody wiek. Rafał przypomina mamie, jak kazała im dać Emilce więcej luzu i jak się to potem skończyło. Prosi też, żeby nie przeszkadzała mu w wychowaniu Emilki. Agnieszka zwierza się Ewie z problemów z Emilką. Ewa mówi jej, że gdy urodziła Igora również była nastolatką i doskonale rozumie, jak może się czuć Emilka. Chciałaby żyć jak inne koleżanki w jej wieku, a tymczasem musi zajmować się małym dzieckiem. Agnieszka i Rafał proszą Emilkę na rozmowę. Dziewczyna najwyraźniej nie ma ochoty na roztrząsanie tematu wczorajszego zajścia. Olszewska oznajmia, że będą ją częściej kontrolowali. Sobczak dodaje, że odtąd Emilka ma wracać do domu punktualnie, zaraz po lekcjach. Dziewczyna obojętnie przyjmuje te nakazy i pyta, czy może wrócić do swojego pokoju. Agnieszka ma wątpliwości, czy postępują słusznie. Rafał uważa, że nie mają innego wyjścia…
Marek niepokoi się o dalsze losy firmy, w której Stefan ma więcej niż połowę udziałów. Ola uważa, że przyjaciele rodziców mają kryzys wieku średniego. Zdaniem Danuty Halinka i Stefan mogli przejść w Indiach pranie mózgu. Jakiś czas później przychodzą Dębkowie. Potwierdzają, że poważnie myślą o przeniesieniu się do Indii. Halinka oznajmia, że podczas dzisiejszej medytacji udało im się nawiązać duchowe połączenie z założycielem Wschodniego Kościoła Kalkuty, którego poznali będąc w Indiach i który wywarł na nich ogromne wrażenie. Stefan wręcza Markowi książkę swego mistrza, zalecając lekturę. Marka bardziej interesują dalsze losy ich wspólnej firmy. Po pewnym czasie Dębkowie oznajmiają, że muszą już iść, aby znowu medytować i połączyć się z Radżi Guru. Przy okazji pytają Zimińskich, czy nie chcieliby kupić ich domu. Zapewniają, że cena jest bardzo korzystna, ponieważ zależy im na czasie. Zirytowany Marek nalega, żeby Stefan wpierw powiedział mu, co zamierza zrobić ze swoimi udziałami w firmie. Dębek prosi, żeby przyjaciel nie denerwował się i przeczytał książkę, którą dostał od niego. Na pożegnanie Halinka i Stefan kłaniają się Zimińskim zostawiając ich oniemiałych z wrażenia. Z pobieżnej lektury książki jasno wynika, że Dębkowie całkowicie zawierzyli jej autorowi, który zaleca pozbycie się wszelkich dóbr materialnych i przyłączenie się do jego sekty. Marek uważa, że powinni z żoną ratować swoich przyjaciół…