Na Wspólnej

Odcinek 1463

Na Wspólnej

Weronika jest pewna, że ojcem jej dziecka jest Sebastian! Zimińskiemu puszczają nerwy podczas dawania korepetycji Romanowi… Sławek wraca do Polski a Renata właśnie zaczyna nowe życie…

Episode
Episode

Rozgoryczona Weronika wyznaje Basi, że z Adamem długo i niestety bezskutecznie starali się o dziecko, a wystarczyło że poszła do łóżka z kimś innym i od razu jest w ciąży. Na dodatek po raz drugi w swoim życiu jest w niechcianej ciąży z tym samym facetem. Basia domyśla się, że chodzi jej o Sebastiana. Roztocka opowiada zatroskanej Basi jak doszło do zdrady. Wyrzuca sobie, że zachowała się tak idiotycznie. Podkreśla iż absolutnie nie chce, aby Sebastian się o tym dowiedział. Nie ma czasu ani ochoty na rozmowy z Petrusem. Jedyne, na czym jej zależy, to związek z Adamem. Kiedy Weronika wraca do domu wymawia się od wspólnej kolacji z mężem i córką. Tłumaczy zmartwionemu Adamowi, że noga cały czas ją boli. Basia odwiedza przyjaciółkę i wypytuje o samopoczucie. Próbuje ją pocieszyć, że już wkrótce ten problem jakoś się rozwiąże. Weronika daje jasno do zrozumienia, że dla niej jedynym rozwiązaniem jest aborcja. Basia nie chce o tym słyszeć. Roztocka rzuca, że nie może urodzić tego dziecka. Kłamstwo, że to dziecko Adama, nie wchodzi w rachubę, bo on jest niepłodny. Po za tym życie w kłamstwie jej nie interesuje. Zdenerwowana prosi przyjaciółkę, aby zostawiła ją samą – potrzebuje czasu, aby ogarnąć to wszystko zanim wróci Adam z Antosią. Basia wychodząc błaga ją, aby póki co nie podejmowała żadnych decyzji w sprawie ciąży. Weronika zostaje sama i zastanawia się nad sytuacją, w której się znalazła. Kiedy dzwoni do niej Sebastian nie odbiera telefonu. Adam wraca do domu i odbiera telefon od Petrusa, który chce wpaść do Roztockich. Na prośbę żony wymawia się od dzisiejszego spotkania. Chwilę później Weronika oznajmia, że była u lekarza, który zalecił jej rehabilitację w ośrodku poza Warszawą. Adam jest zaskoczony iż miałoby to trwać tylko kilka dni, ale zachęca żonę, aby posłuchała lekarza…

Sławek wraca z Niemiec i jedzie do swojej mamy. Dziedzicowa jest bardzo szczęśliwa widząc syna w dobrej formie. Wypytuje go o operacje i opinię lekarzy. Sławek zapewnia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Lekarze zapewniają, że operacja udała się i prawdopodobnie mają rację, bo on czuje się świetnie. Pani Bożena zauważa jednak, że syna coś dręczy. Sławek przyznaje, że ma parę ważnych rzeczy do załatwienia. Jego matka domyśla się, że chodzi o Renatę. Sławek potwierdza jej przypuszczenia. Jakiś czas później Sławek zjawia się pod blokiem, w którym kiedyś mieszkał z Renatą. Niestety Kraszewskiej nie ma w mieszkaniu. Tymczasem Renata spotyka się ze swoim przyjacielem z Wrocławia, który przyjechał służbowo, na parę godzin, do Warszawy. Zaprasza go do siebie, aby pomógł jej skończyć zlecenie dla firmy w której i on pracuje. Podczas przyjacielskiej pogawędki Jarek oznajmia, iż firma zaproponowała mu, aby przeniósł się do Warszawy. Jasno daje do zrozumienia, iż fakt, że Renata mieszka w stolicy robi z tego całkiem ciekawą propozycję. Deklaruje również, że dojrzał już do poważnego, stałego związku. Chwile później Renata i jej znajomy wychodzą z domu. Sławek, starając się być niewidoczny, obserwuje oddalającą się parę. Widok ukochanej w towarzystwie nieznajomego mężczyzny robi na nim piorunujące wrażenie.

Honorata oznajmia Romanowi, że dzwonił do niego Marek Zimiński. Hoffer udaje, że nie ma pojęcia czego może chcieć od niego dawno niewidziany znajomy. Zdezorientowana Honorata dodaje iż Marek dzwonił, aby przypomnieć Romanowi o dzisiejszym spotkaniu. Hoffer idzie w zaparte. Wyjaśnia, że Marek, jako znany żartowniś, jak zwykle próbuje go w coś wkręcić. O piętnastej Roman jednak zjawia się u Zimińskich. Na wstępie prosi Marka, aby więcej do niego nie dzwonił w sprawie korepetycji, bo Honorata nie wie o jego kłopotach z matematyką. Ma nadzieje, że tym razem Zimiński będzie z niego zadowolony. Po chwili okazuje się jednak, że Roman kompletnie nic nie zrozumiał z poprzednich korepetycji, czym doprowadza Marka do szału. Podłamany Hoffer zbiera swoje książki, zeszyty i przeprasza za kłopot. Uważa, że Marek ma rację dając mu do zrozumienia, że jego braki w matematyce są karygodne i prawdopodobnie nie do nadrobienia. Zimińskiemu robi się głupio, że tak nakrzyczał na Romana. Próbuje go zatrzymać, ale zrezygnowany Hoffer wychodzi. Danka robi mężowy wyrzuty. Marek przyznaje, że raczej nie nadaje się na korepetytora…

Aktualności