Agnieszka z Rafałem uświadamiają sobie, że po narodzinach Jasia ich życie nie będzie już takie, jak dawniej… <BR>Ewa poznaje bardzo intrygującego mężczyznę! <BR>Sara znowu zaczyna unikać Igora…
Agnieszka wraca ze szpitala. Jednak jej stan jest na tyle poważny, że cały czas musi leżeć. Rafał stara się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Zwierza się ukochanej z obaw związanych z pojawieniem się najmłodszego członka rodziny. Zaznacza jednak, że o żadnej panice nie ma mowy. Kiedy Tosia oznajmia, że Emilka już dzisiaj zostanie wypisana ze szpitala, cała rodzina zostaje postawiona w stan gotowości. Ludwika robi synowi wymówki, że jak zwykle zostawił wszystko na ostatnią chwilę i nic nie jest gotowe na przyjęcie malucha. Każe mu jechać do starego mieszkania i przywieźć z piwnicy kołyskę. Rafał uważa, że to nonsens i postanawia jechać do sklepu po nowe łóżeczko. Pani Sobczak prosi Henryka o pomoc w przewiezieniu i złożeniu kołyski. Podczas, gdy Rafał wciąż ślęczy nad częściami nowego łóżeczka, kołyska jest już gotowa do użycia. Henryk postanawia wyręczyć Rafała. Ludwika wysyła syna do szpitala po Emilkę. Gdy młoda mama ze swoim synkiem pojawiają się w domu, miedzy Ludwiką a Rafałem dochodzi do sprzeczki. Sobczak zachęca Emilkę, żeby położyła synka do nowego łóżeczka. Zapewnia, że jest to produkt ekologiczny. Pani Sobczak uważa, że nic nie jest lepsze od starej, dębowej kołyski. Emilka dziękuje Agnieszce, że odwiodła ją od pomysłu oddania dziecka. Wyznaje, że nigdy by sobie tego nie wybaczyła. Tymczasem Tosia i Ludwika sprzeczają się, jaki rodzaj pieluch jest lepszy dla dziecka. Nikt nie pyta Emilki o zdanie, przeciwnie – wszyscy na swój sposób pouczają ją, jak zajmować się dzieckiem…
Igor przeprasza Sarę, że wczoraj nie mógł się z nią spotkać. Proponuje, żeby dzisiaj popracowali u niego w domu. Dziewczyna chłodno odpowiada, że nie ma czasu. Chwilę później spostrzega Igora rozmawiającego z koleżanką z redakcji. Przez dłuższą chwilę przygląda się im oczekując jakby potwierdzenia opinii swojego ojca. W pewnym momencie Nowak zauważa ją i macha do niej przyjaźnie. Zawstydzona Sara oddala się pośpiesznie. Igor, po wyjściu z redakcji, zaczepia Sarę i proponuje, żeby poszli do niego. Kiedy dzwoni do niego Magda, Sara słyszy jego rozmowę, z której wynika, że spotkał się wczoraj z jakąś dziewczyną. Chłodno oznajmia Igorowi, że wie o jego podbojach i nie życzy sobie, aby ją podrywał. Sara wyznaje potem tacie, że miał całkowitą rację w ocenie Igora. Jest jej przykro i głupio, że nieomal dała się nabrać na jego słodki uśmiech…