Ludwika przeprasza domowników za kłopoty, których im przysporzyła. <BR>Edyta wyznaje ojcu, że rozmawiała z byłym chłopakiem. <BR>Sławek jeszcze przed przyjazdem pogotowia odzyskuje przytomność.
Ludwika przeprasza domowników za kłopoty, których im przysporzyła. Agnieszka i Rafał zapewniają, iż najważniejsze jest to, że wyszła z tego bez szwanku. Niespodziewanie pojawia się pan Henryk i dopytuje się o samopoczucie Ludwiki. Pani Sobczak jasno daje mu do zrozumienia, iż nie zamierza być mu wdzięczną za cokolwiek. Agnieszka i Rafał słysząc, jak potraktowała swojego wybawiciela, próbują jej uświadomić, że zachowała się co najmniej niewłaściwie. Ludwika twardo oświadcza, że nie ma potrzeby czuć się wdzięczna, tym bardziej, że sąsiad nie zmierza zrezygnować z głośnej w obsłudze kosiarki. Następnego dnia pan Henryk próbuje nawiązać rozmowę z Ludwiką. Ona jednak nie ma ochoty na sąsiedzkie pogaduszki. Ten nie rezygnuje i znowu zjawia się pod jej domem. Zapewnia, że przyszedł dogadać się w sprawie używania przez niego kosiarki – tak, aby najmniej przeszkadzało to Ludwice. Pani Sobczak wyniośle oświadcza, że da mu odpowiedź za jakiś czas. Nie chce też przyjąć pięknej róży, którą pan Henryk próbuje jej wręczyć…
Edyta wyznaje ojcu, że rozmawiała z byłym chłopakiem. Zdruzgotana tłumaczy, że Jean-Luc zadzwonił tylko po to, aby ponaglić ją w sprawie płatności wspólnych rachunków i oddania jego rzeczy. Płacząc dodaje, że mimo wszystko nadal bardzo go kocha. Jerzy nie wie jak pomóc córce. Prosi Izę, aby z nią porozmawiała. Izabela nie widzi nic niepokojącego w zachowaniu Edyty. Jej zdaniem córka Jerzego potrzebuje czasu na zagojenie ran. Szalej słysząc, w jakim stanie znajduje się Edyta nakłania ją do wspólnego przygotowania posiłku. Robi to w tak żartobliwy sposób, że dziewczyna daje się w końcu przekonać. W trakcie wspólnego gotowania dzwoni były chłopak Edyty. Szalej odbiera połączenie i nienaganną francuszczyzną daje mu do zrozumienia, że Edyta nie ma ochoty z nim rozmawiać. Edyta i Jerzy są mu bardzo wdzięczni…