Czy uda się przekonać Emilkę żeby nie oddawała swojego dziecka? Biografia Burzyńskiego książką sensacyjną?! Zuza poznaje panią adwokat która, mimo HIV, jest w siódmym miesiącu ciąży…
Bułka jest pod wrażeniem ostatniej pracy Jerzego. Chce wydać książkę pod warunkiem, że Dudek usunie z niej wątki biograficzne i przerobi na soczystą opowieść o latach 80-tych. Jerzy obawia się, że Burzyński nigdy nie zgodzi się na przedstawienie swojej biografii w takiej formie. Niezrażony tymi wątpliwościami Bułka aranżuje spotkanie z Burzyńskim w domu pisarza. Szybko odkrywa, że niełatwo mu będzie przekonać zadziornego przedsiębiorcę do swojej wizji. Izabela wkracza w samym środku burzliwej dyskusji. Zręcznymi argumentami udaje jej się nakłonić Burzyńskiego do zmiany nastawienia. Kiedy wszystko już wydaje się na najlepszej drodze, Jerzemu wymyka się stwierdzenie, że dość ma już zajmowania się życiem Mieczysława. Burzyński jest tym wyznaniem głęboko dotknięty, lecz tym razem nie reaguje złością. Przyznaje, że niepotrzebnie zajmował pisarza swoim nieciekawym życiem i zbiera się do wyjścia. Dudek zatrzymuje go i obiecuje, że napisze powieść opartą na jego biografii. Jakiś czas później Dudków odwiedza Laura. Jest roztrzęsiona. Łamiącym się, pełnym wyrzutu głosem, mówi, że narzeczony przestał dostrzegać jej walory, natomiast bez przerwy rozpływa się w zachwytach nad osobowością Izabeli. Gdy Izie i Jerzemu udaje się w końcu uspokoić narzeczoną Burzyńskiego, zjawia się posłaniec z bukietem kwiatów. W dołączonym do niego krótkim liściku, Mieczysław dziękuje Izabeli za to, że pokazała mu, jak być lepszym człowiekiem. Laura jest zrozpaczona…
Emilka oznajmia, że wybiera się na obiad z małżeństwem, które chce adoptować jej dziecko. Agnieszka i Rafał uważają, że powinna zaczekać do przyjazdu swojej mamy. Dziewczyna ani myśli słuchać ich rad. Ma do nich żal, że wtrącają się w jej osobiste sprawy. Agnieszka uświadamia jej, że jest niepełnoletnia i ostateczna decyzja o losach jej dziecka należy do jej mamy. Ostatecznie Rafał odwołuje spotkanie z Marianną i Bartkiem. Olszewska uważa, że powinni podjąć jakieś kroki, jeszcze przed przyjazdem Tosi. Uświadamia narzeczonemu, że zarówno dla Emilki, jak i dla jej mamy, oddanie dziecka obcym ludziom jest najwygodniejszym rozwiązaniem, lecz niekoniecznie najlepszym. Uważa, że powinni zająć się dzieckiem Emilki do czasu, aż dziewczyna stanie na nogi i wydorośleje. Rafał tłumaczy narzeczonej, że gdy za parę lat Emilka odejdzie od nich i zabierze swoje dziecko, będzie im bardzo ciężko. Agnieszka zapewnia, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę, mimo to uważa, że ich obowiązkiem jest pomóc jej. Dodaje, że rola opiekunów pozwoli im spełnić się w życiu, skoro i tak nie będą mieli własnego potomstwa. Sobczak, choć nadal uważa to za czyste szaleństwo, zgadza się poprzeć pomysł Agnieszki i wspierać ją…