<P>Emilka ciągle ukrywa przed rodziną swoje długi. Iza po raz kolejny zawodzi Jerzego. Nazwisko Włodka znowu w gazecie! </P>
Jerzy czuje się dotknięty „recenzją” Izabeli. Zdaniem Marii radny Cieślik załatwia sobie poparcie wyborcze kosztem jej męża. Ludwika namawia syna, żeby darował Emilce dług.
Izabela, po lekturze esejów męża, wyznaje, że na obecnym etapie swojego życia wolałaby coś lżejszego i że bardziej podobały się jej powieści, które pisał kiedyś. Jerzy czuje się dotknięty jej słowami. Jest niepocieszony, kiedy na dodatek okazuje się, że Izabela nie może iść z nim na spacer, gdyż podpisuje dziś ważny kontrakt. Zastrzega, że po południu jest umówiony z wydawcą i tłumaczem, który ma przełożyć jego eseje na język czeski. Brzozowska zapewnia, że wróci do tego czasu. Nie udaje jej się dotrzymać obietnicy i wraca późnym popołudniem. Przeprasza Jerzego i obiecuje, że jutro da mu dyspensę na cały dzień. Dudek, zrezygnowany oznajmia, że tłumacz i tak już wyjechał. Wieczorem próbuje porozmawiać z żoną. Zamiast rzeczowej rozmowy miedzy małżonkami dochodzi do sprzeczki. Izabela kończy ją tłumacząc, że jest bardzo zmęczona i musi natychmiast położyć się spać…
Włodek pokazuje żonie gazetę z artykułem o Wspólnej. Według dziennikarzy głównym motorem zmian na tej ulicy jest radny Cieślik. Maria daje mężowi do zrozumienia, że mężczyzna robi sobie kampanię wyborczą jego kosztem. Włodek nie widzi w tym problemu, gdyż jest przekonany, że radnemu, tak jak i jemu, chodzi o dobro dzielnicy. Popołudniu w barze zjawia się Cieślik. Wyjaśnia, że chciałby zrobić coś z zaniedbanym placem zabaw na Wspólnej i potrzebuje wsparcia społecznego. Włodek zgadza się zadziałać w tej sprawie. Maria jest oburzona, kiedy dowiaduje się, że mąż zbiera podpisy pod petycją o zlikwidowanie placu zabaw. Zięba tłumaczy, że już wkrótce na jego miejscu powstanie wspaniały ogródek jordanowski. Żona nie podziela jego optymizmu…
Koleżanka Emilki oznajmia jej, że nauczycielka angielskiego zgodziła się przyjąć ją do czteroosobowej grupy. Emilka martwi się, że nie będzie jej stać na opłacenie kursu, bo życie w stolicy jest bardzo kosztowne. „Czarna” daje jej do zrozumienia, że nie można liczyć tylko na pieniądze od rodziców i czasem trzeba radzić sobie samemu. Emilka, po powrocie do domu, z dumą oznajmia, że dostała piątkę z wypracowania. Chwilę później oddaje wujowi część długu. Ludwika uważa, że dziewczynce należy się jakaś nagroda za dobre wyniki w nauce i nalega, aby syn darował chrześnicy dług. Rafał, choć nie do końca przekonany, ulega jej namowom. Agnieszka ostro krytykuje jego postępowanie. Zadowolona Emilka dzwoni do koleżanki i oznajmia, że ma pieniądze na kurs angielskiego. „Czarna” nie ma czasu na dłuższe pogawędki, bo podchodzi do niej jakiś starszy od niej mężczyzna i obejmując pyta, jak chciałaby spędzić wieczór…
Hanna przychodzi do jadłodajni na obiad. Zwraca Marii uwagę, że nosi zbyt mały stanik a w dodatku jego fason nie uwydatnia dobrze kształtu jej piersi. Ziębowa dość obcesowo ucina ten temat. Jednak Hanna nie poddaje się i, żywo gestykulując, demonstruje, na czym polega odpowiednie dopasowanie stanika. Dodaje, że chodzi nie tylko o efekt estetyczny, ale również zdrowotny. Słowa doświadczonej gorseciarki dają Marii do myślenia…