Marta podejmuje decyzję o odejściu z TVN Warszawa. Czy małżeństwo Kingi i Michała można jeszcze uratować?
Marta odchodzi z telewizji. Michał nie wierzy, że Kinga zmieni nastawienie względem jego osoby. Ludwika popełnia kolejny nietakt względem Agnieszki.
Młoda Konarska wręcza dyrektorowi swoje wymówienie. Ten jednak nie przyjmuje go. Jest pewien, że znajdzie się sposób, aby rozwiązać problemy swojej pracownicy. Proponuje, aby spotkali się we trójkę z Marcinem. Marta wyjaśnia, że po tym, co Marcin jej zrobił, nie może już dłużej z nim pracować. Marcin sugeruje dyrektorowi, aby nową prowadzącą została Dominika. Szef jednak oznajmia, że wybrał kogoś na miejsce Marty, a tymczasem chce z nim porozmawiać na zupełnie inny temat. W trakcie ich rozmowy szybko wychodzi na jaw, że Marcin nie jest zbyt dobrze zorientowany w podstawowych kwestiach dotyczących programu o singlach. Tłumaczy przełożonemu, że czuje się skołowany po tym, jak musiał poprawiać ostatni program Marty. Dyrektor żąda, żeby najdalej jutro z samego rana taśma z jego poprawkami znalazła się na jego biurku. Marcie trudno pogodzić się z tym, że musiała zrezygnować z pracy, która dawała jej tyle satysfakcji. Filip przekonuje ją, ze podjęła słuszną decyzję…
Kinga pakuje resztę rzeczy męża i usuwa zewsząd wspólne fotografie. Wyznaje Weronice, że choć cieszy się, że w końcu nie będzie musiała nic udawać, trudno jej pogodzić się z rozpadem małżeństwa. Roztocka zapewnia przyjaciółkę, że wkrótce wszystko się ułoży. Andrzej wyrzuca bratu, że zbyt szybko się poddał. Michał jest przekonany, że Kinga nigdy nie przestanie brzydzić się nim. Kiedy pojawia się w domu, aby zabrać papiery Bud-Maksu, Kinga żąda, żeby oddał jej klucze od mieszkania…
Ludwika postanawia przygotować Agnieszce śniadanie. Zapewnia, że będzie to coś lekkostrawnego i po chwili podaje na stół dużą miskę sałatki warzywnej. Ku jej zdumieniu, Olszewska zaczyna krztusić się po pierwszym kęsie. Okazuje się, że pani Sobczak przesadziła z ostrymi przyprawami. Ludwika skarży się Marii, że cała jej praca poszła na marne. Obie kobiety przyznają, że te nowe wynalazki kulinarne są zupełnie do niczego. Weronika prosi Ziębową, żeby zaopiekowała się Antosią, ponieważ w jej przedszkolu szaleje grypa. Maria z radością zgadza się a Ludwika zapewnia, że i ona chętnie pobawi się z małą. Agnieszka jest mile zaskoczona, kiedy wracając do domu, zauważa mamę Rafała bawiącą się z Antosią. Ludwika, po powrocie do domu, wyznaje jej, że bardzo chciałaby mieć własne wnuki. Olszewska nie ma ochoty ciągnąć tego tematu i wychodzi do drugiego pokoju. Ludwika opowiada o tym zdarzeniu Rafałowi. Dodaje, że nie chciała sprawić przykrości jego narzeczonej. Agnieszka tłumaczy narzeczonemu, że jego matka niechcący przypomniała jej o czymś, czego wolałaby nie pamiętać. Rafał zapewnia ją, że nie chce niczego zmieniać w swoim życiu i wcale mu nie żal, że nie mają dzieci…