Odcinek 1042

Izabela, z powodu nasilających się dolegliwości, umawia się z ginekologiem na wcześniejszy termin. Po przebadaniu lekarz oznajmia jej, że nie ma klimakterium. Brzozowska, po powrocie do domu, cały czas jest pod wrażeniem tego, co powiedział jej lekarz. Popołudniu odwiedza ją Krystyna. Jest dumna z przyjaciółki, która w końcu zdecydowała się na leczenie. Proponuje, aby razem zapisały się na jogę. Izabela oznajmia jej, że jest w ciąży. Kopczyńska jest w szoku. Karci przyjaciółkę za nieostrożność. Uważa, że Brzozowska, jak na swój wiek, zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie…

Ewa prosi Agnieszkę, aby poprowadziła jej sprawę rozwodową. Olszewska ma wątpliwości. Obiecuje jednak, że porozmawia z Romanem. Przy okazji opowiada o zdarzeniu w domu Sobczaka. Oznajmia, że nie zamierza być w cieniu jego matki i dlatego postanowiła z nim zerwać. Ewa prosi przyjaciółkę, żeby nie działała zbyt pochopnie. Agnieszka umawia się z Rafałem. On błaga ją, żeby dała mu szansę. Wyjaśnia, że z matką rzeczywiście łączy go silna więź, ale chce być z Agnieszką. Olszewska, coraz bardziej przychylna, zaprasza go do siebie. Intymną sytuację przerywa telefon od pani Ludwiki. Rafał, po chwili wahania, wyłącza swoją komórkę…

Koleżanki z klasy zaczepiają Olę przed szkołą. Tym razem są dla niej bardzo miłe i przepraszają za swoje wczorajsze zachowanie. Wypytują ją, w jaki sposób dostała się do reklamy. Nie mogą uwierzyć, że została po prostu wybrana z castingu. Ola wyczuwa, że sympatia dziewcząt nie jest bezinteresowna. Czuje się coraz bardziej wyobcowana w swojej klasie i traci nadzieję na znalezienie w niej prawdziwych przyjaciół…

Danuta przychodzi do domu w towarzystwie Zbyszka. Skarży się na ból w plecach, który nasilił się po pierwszym dniu w pracy. Zbyszek proponuje masaż i obiecuje przygotować dla niej zestaw ćwiczeń. Zimińska mimo skrępowania przystaje na jego propozycję. Jest wdzięczna koledze za masaż, który od razu przynosi jej ulgę. Nagle w domu zjawia się Marek. Jest zszokowany widząc na wpół rozebraną żonę w towarzystwie Malinowskiego...