Borys prosi Ewę, aby została jego żoną. Pęczek proponuje Zimińskim ugodę. Filip poznaje zasady pracy w agencji reklamowej. Anka i Ola zastanawiają się nad wyborem pracy.
Marta prosi Ewę, aby powiedziała, co naprawdę było powodem rozstania z Romanem. Ewa obawia się, że wyjawiając całą prawdę może stracić wszystkie bliskie osoby. Marta zapewnia, że jeśli o nią chodzi nigdy się tak nie stanie. Ewa wyznaje, że się zakochała...
Kamil nie rozumie postępowania ojca, który sprawia wrażenie obrażonego na wszystkich wokół. Kiedy, na usilną prośbę Romana, musi osobiście odnieść rzeczy Ewy, czuje się bardzo niezręcznie. W mieszkaniu Ewy zastaje tylko Igora. Młody Hoffer mówi przyjacielowi, że nie chce, aby rozstanie ich rodziców popsuło relacje między nimi. Igor prosi mamę o wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Ewa opowiada mu o swoim romansie. Wieczorem dzwoni do Borysa i informuje go, że odeszła od Romana. Uradowany Borys prosi ją, aby za niego wyszła. Ewa jest zaskoczona, ale szczęśliwa…
Marek dowiaduje się, że Pęczek został zwolniony z aresztu za kaucją. Postanowił współpracować i przyznał się do wszystkich oszustw, czym ostatecznie oczyścił Zimińskiego z podejrzeń. Marek tłumaczy żonie, że nieprędko, o ile w ogóle, mogą spodziewać się odzyskania swoich pieniędzy. Wieczorem u Zimińskich zjawia się Pęczek i proponuje układ- odda im wszystkie pieniądze pod warunkiem, że Zimiński zmieni zeznania. Zdenerwowany Marek każe mu wyjść. Pęczek zostawia 1500 złotych na poczet ich „umowy”. Zimińscy są zdezorientowani i poruszeni tą wizytą. Marek postanawia zawiadomić o tym policję…
Szefowa Filipa pokazuje mu biuro. Młody Konarski jest mile zaskoczony, kiedy okazuje się, że będzie pracować w przestronnym pokoju. Szybko okazuje się jednak, że praca w agencji reklamowej to nie ciepła posadka. Reni poleca Filipowi zostać po godzinach, aby omówić nowy projekt i zaprasza na wieczorne spotkanie branżowe. Wyjaśnia, że obecność na takich spotkaniach jest prawie obowiązkowa. Filip jednak chce jak najszybciej urwać się z imprezy. Jego szefowa tłumaczy mu, że powinien zostać, bo to jego być albo nie być w branży reklamowej…