Cały odcinek > obejrzysz bez opłat w PLAYER.PL
Anka podekscytowana oznajmia Joannie, że widziała się z Wiktorem. Dodaje, że od razu się rozpoznali i bardzo miło im się ze sobą rozmawiało. Prosi córkę, żeby wybrała się z nią dzisiaj na spotkanie z Wiktorem. Spanikowana Bergowa stwierdza, że nie mogą przecież postawić go w tak trudnej sytuacji. Anna uważa jednak, że należy działać bez zwłoki. Zwraca córce uwagę, że to ona nauczyła ją, że nie można żyć w kłamstwie. Matka i córka przychodzą do lokalu, w którym Wiktor czeka już na Ankę. Joanna nie ma odwagi podejść z mamą do stolika. Siada nieopodal, ale szybko zostaje rozpoznana przez Strzeleckiego. Anka woła ją i przedstawia Wiktorowi, a po chwili Joannie wyrywa się, że jest jej ojcem. Mężczyzna jest w szoku. Wyrzuca Annie, że bez żadnych wyjaśnień zniknęła z jego życia. Uświadamia jej, że o mało nie oszalał z tęsknoty za nią i że rozpaczliwie jej szukał. Nie rozumie, czego teraz chcą od niego. W końcu zirytowany wychodzi.
Joanna jest zasmucona reakcją ojca. Bogdan tłumaczy żonie, że Wiktor był w szoku, ale kiedy nieco ochłonie, być może sam się do niej odezwie. Igor uważa, że Elżbieta popełnia wielki błąd nie zgłaszając prokuraturze, że jeden z jej pracowników być może dopuścił się czynów pedofilskich. Jakiś czas później Elżbieta spotyka się z mamą Natalki. Kobieta jest wyraźnie rozczarowana, gdy dowiaduje się, że Morawski nie został jeszcze zwolniony. Stanowczo sprzeciwia się jednak zgłoszeniu sprawy na policji. Wyjaśnia, że nie chce narażać córki na nieprzyjemności związane z dochodzeniem i procesem. Elżbieta oznajmia, że jeśli ona tego nie zrobi, sama złoży doniesienie w prokuraturze.Elżbieta przychodzi z mamą Natalii na policję. Gdy jakiś czas później zostaje sam na sam z Dziedzicem mówi mu, że dziewczynkę badał już psycholog z fundacji i okazało się, że mała zachowuje się tak, jakby ktoś ją wyuczył co ma mówić i jak się zachowywać. Dodaje ponadto, że Morawski to bardzo dobry pedagog i miły człowiek. Jej zdaniem nie mógłby się dopuścić czynu, o który jest podejrzewany. Sławek pozostaje jednak sceptyczny. W policyjnej bazie znajduje informację, że Morawski próbował kiedyś zgwałcić koleżankę z liceum.
Elżbieta zaprasza do siebie Adama, żeby popracować z nim nad programem kółka teatralnego. Zwierza się ze swoich problemów z wychowawcą oskarżonym o molestowanie. Adam z niesmakiem stwierdza, że nie wyobraża sobie, jak zareagowałby, gdyby ktoś w jego otoczeniu dopuścił się tak ohydnego czynu. Uważa jednak, że przyjaciółka nie powinna obwiniać się o to, co się stało. Jakiś czas później, wspominając wspólną pracę w teatrze stwierdza, że choć bycie artystą bywa trudne, to daje możliwość spotkania niezwykłych ludzi, o których trudno zapomnieć. Mówiąc to nie pozostawia wątpliwości, że ma na myśli Elżbietę. Marcinkowa stawia jednak sprawę jasno – ma rodzinę i ta jest dla niej najważniejsza. Adam zapewnia, że rozumie to, ale zaraz dodaje, że zawsze można spróbować być bardziej szczęśliwym. Po chwili wraca Igor z Julką. Dość chłodno wita się z gościem, lecz Adam nie zwraca na to uwagi… Kazik mówi Beacie, że znalazł fantastyczną okazję - ktoś sprzedaje warsztat samochodowy za jedyne 100 tysięcy. Tłumaczy, że jeśli uda mu się dostać kredyt, wtedy mógłby wcale nie wyjeżdżać do pracy za granicą. Maria z zaciekawieniem przysłuchuje się rozmowie młodych. Kazik wraca podłamany z rozmowy w banku. Wyjaśnia, że nie ma szans na kredyt. Głośno zastanawia się nad wzięciem kredytu-chwilówki, choć zdaje sobie sprawę, że aby go spłacić, musiałby i tak jechać na zarobek. Włodek stanowczo odradza młodym takie rozwiązanie. Chwilę później prosi Kazika, żeby pokazał mu warsztat. Na miejscu przekonuje się, że zakład doskonale prosperuje, a jego właściciel zgodził się nawet oddać nowemu nabywcy bazę swoich klientów. U Zięby budzi to jego podejrzenia. Mężczyzna wyjaśnia, że dostał zakład w spadku po ojcu, a sam mieszka na stałe za granicą i dlatego zależy mu na szybkiej sprzedaży. Naciska Kazika, żeby czym prędzej podjął decyzję, bo ma już innych chętnych. Włodek prosi go o jeszcze trochę czasu do namysłu. Kiedy Zięba wychodzi, Kazik mówi do właściciela, że dobrze mu idzie.
Włodek oznajmia żonie, że obiecał Kazikowi pożyczyć pieniądze na warsztat. Od razu asekuracyjnie zaczyna się tłumaczyć, lecz Maria przerywa mu i ze wzruszeniem wyznaje, że myślała dokładnie o tym samym…Beata jest bardzo szczęśliwa, że Kazik nie będzie musiał wyjeżdżać i wkrótce zacznie zarabiać na utrzymanie rodziny. Odprowadzając go stwierdza, że niebawem będą mogli zacząć szukać własnego mieszkanka. Kazik jest bardzo nieswój. Tłumaczy dziewczynie, że najpierw będzie musiał spłacić dług. Po chwili znienacka przeprasza ją. Beata uśmiechając się zapewnia, że o nic nie ma do niego żalu. Kładzie jego rękę na brzuchu, żeby mógł poczuć ruchy dziecka. Z ukrycia ktoś fotografuje rozmawiająca parę...