Sławek zarzuca śledczemu Konopce tendencyjne prowadzenie dochodzenia w sprawie Pawła. Po obejrzeniu dostarczonego przez Igę nagrania z monitoringu kantoru sam musi jednak przyznać, że napastnik jest bardzo podobny do Wójcika. Beata cały czas wierzy w niewinność męża. Biegnie pod areszt i krzyczy do okien, że będą mieli syna. Paweł jest przeszczęśliwy, co jednak nie podoba się współosadzonym.