Marek skoro świt pojawia się w firmie. Jest nieobecny – błądzi myślami. Brakuje mu rodzinnych śniadań, pierogów, Uli… Seba próbuje dodać mu otuchy. Niestety, bezskutecznie. W tej sytuacji oferuje mu schron w swoim gabinecie. Spokój mija, kiedy do gabinetu zagląda Dobrowolski, szukając Uli.
Bartek opowiada matce o interesie, który idzie lepiej niż świetnie. Co więcej, pojawiła się nowa korzystna okazja. Niestety, brakuje mu grosza, żeby z niej skorzystać. Prosi matkę o wsparcie. Dąbrowska truchleje – ma złe przeczucia.
Mama Maćka opiekuje się Karolkiem. W międzyczasie prowadzi spis „używek” w domu syna. Kiedy przychodzi Ania, kobieta w pośpiechu wychodzi, zabierając ze sobą dowody zbrodni. Czujne oko synowej zauważa jednak wystającą butelkę z torebki. Kobieta zaczyna podejrzewać, że teściowa ma problem… Bożenka jej wtóruje.
Ela chce zrobić niespodziankę Markowi – szykuje mu tradycyjne polskie danie. Okazuje się jednak, że nie za takim tęsknił Dobrzański. Postanawia naprawić swój błąd i zrobić pierogi. Prosi Ulę o przepis. Tymczasem ona postanawia pomóc w inny sposób, o którym nazajutrz musi porozmawiać z terapeutką – potrzebna jest interwencja!
Po rozmowie z matką Bartek spotyka Beatkę. Dziewczyna ma do niego sprawę. Sąsiad zaprasza ją na lunch do drogiej restauracji.