Hubert Urbański powrócił na antenę TVN w roli prowadzącego teleturnieju "Milionerzy". Program budzi duże zainteresowanie wśród widzów, ma świetne wyniki oglądalności.
Prezenter w wywiadzie dla magazynu "VIVA!" opowiedział szczerze o powrocie do gry i zmianach w swoim życiu. Byliśmy z kamerą na sesji zdjęciowej, której autorem jest Bartek Wieczorek, obejrzyjcie wideo zza kulis.
Wybraliśmy najciekawsze fragmenty wywiadu z Hubertem Urbańskim:
- To był program, który zapewnił Ci ogromną popularność i sympatię ludzi. Byłeś królem życia. Wiedziałeś, że po siedmiu latach będziesz mógł wrócić do gry? Że to znowu będziesz Ty? Jeśli możesz szczerze odpowiedzieć.
Mogę. Z doświadczenia - swojego przede wszystkim, ale nie tylko - wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nawet dobrego prezydenta w Stanach Zjednoczonych zmieniają co jakiś czas. Czasami nawet na dużo gorszego. Liczyłem się z taką opcją, ale bardzo szybko usłyszałem, że myślą o mnie poważnie, więc potem tylko po cichutku modliłem się przed snem, żeby im się nie zmieniło i nie odwidziało. Na razie im się nie odwidziało.
- Pierwszy raz zadzwonili do Ciebie w 1999 roku. Osiemnaście lat temu.
To pamiętam doskonale. Byłem wtedy w kinie Ochota. Miałem na sobie pomarańczowe spodnie z naszytymi kieszeniami na udach, jakie noszą robotnicy z drogówki, i telefon Motorolę z klapką i antenką, jaką miał Tom Cruise w filmie „Mission: Impossible". Telefon był ustawiony na wibrację. Tytułu filmu nie pamiętam, coś amerykańskiego. Telefon zadzwonił, odebrałem, wyszedłem na korytarz, tam zawsze było bardzo ładne foyer - teraz jest to teatr Marysi Seweryn - i sympatyczny głos w słuchawce powiedział, że prawdopodobnie zdecydowali się na mnie, więc żebym jak najszybciej przyjechał do studia. Umówiliśmy się na następny dzień, rozłączyłem się i pomyślałem: Co to w ogóle jest za program? W co ja się pakuję? (śmiech).
- Kiedy usiadłeś w tym fotelu po raz pierwszy po siedmiu latach przerwy poczułeś jak bardzo się zmieniłeś?
Tak, jak zacząłem oglądać pierwsze odcinki po montażu przygotowane do kolaudacji. Dopiero wtedy z całą mocą uświadomiłem sobie, że ja w swoich oczach bardzo się zmieniłem. To chyba nie jest dokładnie słowo: „postarzałem się”, bo nie tak pomyślałem. Pomyślałem, że się zmieniłem, w tym również postarzałem, oczywiście, ale miałem na myśli coś więcej niż tylko czysto fizyczne przesunięcie się na osi czasu.
- Mało ludzi ma szansę zobaczyć się po 18 latach w tych samych dekoracjach.
To prawda. Niby ten sam człowiek ale rysy się zmieniają, u mnie po włosach widać, zawsze byłem szpakowaty, ale teraz jestem biały. Zabawne jest to, że to są naprawdę dokładnie te same dekoracje i dokładnie to samo studio. Jakbyś zrobiła sobie w parku zdjęcie na ławce, pod jakimś drzewem z rzeźbą w tle i za dwadzieścia lat stanęła pod tym samym drzewem, na tej samej ławce, z tą samą rzeźbą w tle. Wszystko jest identyczne, tylko ty jesteś dwadzieścia lat plus. No i technologia zmieniła się kolosalnie, to jest jak leczenie zębów w roku 1999 i 2017 (śmiech).
Całą rozmowę z Hubertem Urbańskim oraz pozostałe zdjęcia znajdziecie w nowym numerze magazynu "VIVA!".
Dziękujemy Edipresse Polska S.A. i LAF AM za udostępnienie zdjęć.
Zobaczcie materiały wideo:
Pytanie za pół miliona złotych w "Milionerach"
Hubert Urbański: "Łatwiej jest wygrać milion złotych"