Jej ojciec jest Libańczykiem, a mama Polką, ona urodziła się w Petersburgu, żartuje i mówi o sobie, że jest „skundlona”. Czuje się Polką, ale raz w roku jedzie do Libanu spotkać się z 80 kuzynkami i kuzynami – kiedy tam przyjeżdża, schodzi się cała wieś, żeby z nią porozmawiać, ceni bardzo kulturę Libanu, gościnność – kiedy pojawia się w Libanie, cała wieś rywalizuje, u kogo będzie spała. Zawsze lubiła gotować, wiele przepisów nauczyła ja babcia z Libanu, ale to jej narzeczony uświadomił jej, ze robi to rewelacyjnie i nie potrzebuje żadnych przepisów. Dlatego zaczęła prowadzić bloga kulinarnego. Jest wielką miłośniczką lodów, gdyby mogła jadłaby je bez przerwy.