Zaczął gotować jak miał 20 lat, inspirowała go babcia, lubi książki kulinarne, polskie z początku XX wieku. Wędzi wędliny, robi sery, wino, nalewki, ma ogródek z warzywami, marynuje, kisi. Nie jest mistrzem w deserach i cukiernictwie, ale ogólnie wysoko ocenia swoje umiejętności. Lubi każde jedzenie od staropolskiej kuchni po tajskie potrawy. Za swój największy kulinarny sukces do tej pory uważa kolację, która wydał sam dla 20 osób i wszystko świetnie się udało. Uwielbia gotowanie, bo w nim można się wykazać inwencją, za swoją najgorszą pracę uważa stanie przy taśmie produkcyjnej, bo nie miał tam miejsca na żadną kreatywność. Marzy mu się połączenie podróży i gotowania.