Z Piotrem Karpienią, dla wielu: głównym faworytem do wygranej, rozmawialiśmy w sobotę kilkakrotnie. Za każdym razem urzekał spokojem i powtarzał, że już wygrał, bo dla niego celem było samo dojście do finału. Choć brzmiało to kurtuazyjnie, to widać, że Piotr był naprawdę szczery. Dzięki temu podejściu jest zadowolony z siebie, mimo że nie wygrał...
podziel się: