Małgorzata Foremniak postanowiła wziąć życie w swoje ręce. Impulsem do zmian była śmierć mamy w lutym tego roku. Wtedy zrozumiała, że pozwoliła sobie przyzwyczaić się do rzeczy, które jej tak naprawdę przeszkadzały. Wykasowała z telefonu numery ludzi, z którymi nie ma już o czym rozmawiać, zmieniła agenta i postanowiła spróbować swoich sił za granicą.
- Mogłabym nawet żyć poza Polską. Nasz dom jest tam, gdzie my - mówi teraz Foremniak. - Wspaniale byłoby, gdyby nowe role zdarzały się także poza granicami Polski.
Aktorka spotyka się już z zachodnimi producentami, była na rozmowach we Włoszech i Stanach. Powodem prób kariery zagranicznej jest poczucie zaszufladkowania w polskich mediach.
- Rzadko pisze się scenariusze pod aktora, by dać mu szansę pokazania swojej osobowości w różnych odsłonach - tak tłumaczy swoją decyzję Foremniak.
A reżyserzy, którzy dostrzegli to, że potrafi się zmieniać, tylko ją chwalą. Patryk Vega mówi: "Pamiętam ją w scenach agresji. Były naprawdę świetne. Dlatego ja tę "malutką", delikatną Małgosię obsadzałbym tylko w ten sposób."
- Ona powinna grać np. Królową Śniegu, ma potencjał na silne osobowości, bezwzględne, negatywne. Do tej pory fatalnie ją zaszufladkowano - to już zdanie Ilony Łepkowskiej.
- Jest taką naszą polską Marilyn Monroe - ma w sobie kruchość na granicy neurotyczności i racjonalność cechującą kobiety dojrzałe. To taka niby słodka blondynka, która - gdy trzeba - pokaże pazur - mówi o Foremniak kolega z jury, Robert Kozyra.
Małgosia Foremniak wierzy, że teraz wszystko będzie układało się po jej myśli:
- Najważniejsza jest jakość tego, z czym się zmierzam. Poprzeczka ustawiona przede mną!
Autor: Paulina Lipka
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Press