Agnieszka Chylińska, jurorka "Mam Talent!", w ostatnich latach przeszła niesamowitą metamorfozę. Z brunetki przy kości stała się zgrabną blondynką.
- Był czas, kiedy ważyłam ponad 70 kg, miałam krzywe zęby - opowiada w najnowszym numerze "Pani". - Na dyskotekach w szkole podpierałam ściany. Brakowało mi potwierdzenia mojej kobiecości. Bo nawet jeśli jesteś gruba, ale twój chłopak mówi, że kocha "swojego pączuszka", to wtedy siebie akceptujesz. Chłopaki z zespołu przy wódce wznosili toasty: "Zdrowie pięknych dziewczyn i twoje, Agnieszka!". To mnie bolało, ale oczywiście krzyczałam: "Zdrowie!".
Chylińska w wywiadzie wraca też do czasów dzieciństwa:
- Byłam grzeczną dziewczynką, czytałam książki, siedziałam w domu, w niedzielę szłam do kościoła. Miałam poukładane życie, za co jestem rodzicom wdzięczna, bo te sztywne zasady później nieraz uratowały mi dupę. W krytycznych momentach odzywał się głos, że dalej pójść nie można. Nawet kiedy piłam, to wszystko miałam dokładnie wyliczone: ile czasu potrzeba, żebym wytrzeźwiała, ile - żebym dotarła na próbę.
Mąż Agnieszki Chylińskiej - zupełnie nieobecny w mediach - jest podobno jej kompletnym przeciwieństwem.
- Mój mąż to totalna anarchia, luz. Wiadomo, czasem szlag mnie trafia, bo w domu to ja muszę być złym policjantem. Ale dobrze radzę sobie z logistyką, dlatego mogę mieć dużo dzieci (śmiech).
Agnieszka Chylińska w przerwach w zajmowaniu się domem i dziećmi napisała bestsellerową książkę "Zezia i Giler" (jej druga część ukaże się jesienią) i stworzyła materiał na nową płytę. A już 7 września w TVN zobaczymy pierwszy odcinek szóstej edycji "Mam Talent!" z jej udziałem.
Cały wywiad z Agnieszką Chylińską w najnowszym numerze "Pani".