Gessler: "Żółtodzioby zostają same. Chciałabym, żeby dojrzały" - finałowa kolacja w Słupi
W Słupi głównym problemem był właściciel - pan Mirek. Nie było w nim zapału i chęci do działania. Magda Gessler musiała znaleźć kilka sposobów, żeby do niego skutecznie dotrzeć. Zaczęło się od okien, a skończyło na wodzie. Zobaczcie poniższe wideo, a wszystko stanie się jasne. ;)
Gessler wybija szyby młotem – skąd tak drastyczne środki w czasie rewolucji?
Pobudka restauratora – woda ostudzi jego zapał do kłamstw? Gessler w Słupi!
"KUCHENNE REWOLUCJE" ONLINE - ZOBACZ WSZYSTKIE ODCINKI W PLAYER.PL >
Pan Mirek starał się wprowadzać zmiany w menu, wykorzystując swoje doświadczenie zdobyte za granicą. Serwował bez powodzenia owoce morza, homary, a nawet steki z aligatora, wracając finalnie do kuchni polskiej. Niestety wysiłek Mirka ciągle nie był doceniany. Antidotum na tę sytuację okazały się pyszne propozycje Magdy Gessler, które w mig uwiodły podniebienia tamtejszych mieszkańców. A finał całej rewolucji okazał się niezwykle smaczny!
Szczera rozmowa antidotum na problemy w restauracji? Magda Gessler wróciła z premierowym sezonem "Kuchennych rewolucji"
Wielkie gotowanie i promocja karczmy „Żółtodzioby” w Słupi – pomysły Magdy Gessler, które zachwycają
Polecamy Wam nasze konta na:
Zobacz także:
Magda Gessler o śmierci męża i szukaniu wewnętrznej siły - fragment wywiadu Andrzeja Sołtysika