To nie była szczególnie wesoła Wielkanoc. Może nie w wymiarze indywidualnym - bo oczywiście mam nadzieję, że u Was wszystko było w porządku, szczęśliwie i radośnie (czego sobie i Wam życzę serdecznie), ale ogólnie, jako ludzkość to święta mieliśmy nieszczególne, pełne strzałów, wybuchów, strachu i nienawiści, żeby o kolejnych próbach narzucenia nam jedynie słusznego światopoglądu nie wspominać, bo i szczerze mówiąc nie bardzo jest po co.
Dlatego - pomimo że wielkanocne śniadanie już za nami - pozwólcie sobie złożyć najlepsze życzenia, odwagi i wytrwałości w pielęgnowaniu wolności słowa, myśli, sumienia i wyznania, bo ich odrzucenie, albo chociaż ograniczenie oznaczałoby zwycięstwo tamtej strony. Żebyśmy dalej potrafili się pięknie różnić. I żebyśmy pamiętali, że śmiech to zdrowie.
Bo zdecydowanie zdrowiej jest się z siebie nawzajem śmiać, niż do siebie nawzajem strzelać.
Nieprawdaż?