Na początek kilka słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęczę. Oczywiście, w tym wypadku wcale nie oznacza, „jakby mnie chcieli spalić, odbudować i przyozdobić kwiatami z papieru” tylko bardziej jak „z nadzieją, zachwytem, tudzież drżeniem łydek”. To drżenie jest oczywiście naturalną reakcją na mą niesamowitość i przystojność, za które to cechy – tak zupełnie na marginesie – nie żądam nagrody. No chyba że już jakąś przynieśliście, to wtedy wezmę, albowiem od dziecka nie znoszę marnotrawstwa*
Wygłosiwszy w ten sprytny sposób swój, jakże lubiany przez Was slogan, mogę z czystym sumieniem oddać się rozkoszom konsumpcji, czyli spożywaniu obiadu.
Podobno Niedźwiecki ma zrobić kotlety mielone, a Alicja przyniesie bułeczki.
Smacznego!