Podróż miała być bardzo długa: Apia - Auckland (Nowa Zelandia) - Sydney - Hong Kong - Frankfurt - Warszawa. Łącznie 60 godzin na pokładach samolotów i trzy dni w drodze. Okazała się jednak jeszcze trudniejsza,niż można było przypuszczać. Po około 4 godzinach od startu w Hong Kongu,okazało się, że samolot Cathay Pacyfic z Martyną Wojciechowską i pozostałą pięcioosobową ekipą TVN na pokładzie,ma poważną awarię silnika. Pilot zadecydował, że wraca do portu macierzystego. I tak, po ponad 8 godzinach, uszkodzony Boeing 747-400 Jumbo Jet z ponad 400 osobami na pokładzie wylądował awaryjnie, ponownie w Hong Kongu. "Ekipa leciała na trzech silnikach, pochylona. Było dużo stresu i panika na pokładzie", mówi nam agentka Martyny Wojciechowskiej - Kasia Frydrych.Podstawiono awaryjny samolot, ekipa poleciała nim do Frankfurtu.
Już za kilka dni, TYLKO U NAS, znajdziecie SPECJALNĄ relację z lotniska w Hong Kongu!
Wypatrujcie jej uważnie!
Przypominamy także, że drugi odcinek "Kobiety na krańcu świata" realizowany był właśnie na Samoa, skąd - z przygodami - wracała ekipa programu.
Oglądajcie go już 11 września o godz. 11:15 w TVN.
Autor: karolina waschto
Źródło zdjęcia głównego: M.Łupina