W poprzednich odcinkach

Cieślik posądzony o gwałt
W nadchodzących odcinkach "Na Wspólnej"
Przegląd najważniejszych wydarzeń z odcinków 1904-1906.

Roman głowi się nad rymami dla Wujka Samo Zło. Dzięki Honoracie znajduje odpowiednie zakończenie dla swojej piosenki. Jakiś czas później z dumą prezentuje Wujkowi i jego kumplom swoje dzieło. Gnatowski daje mu do zrozumienia, że nie każdy może być raperem. Roman z rosnącym podziwem obserwuje Wujka Samo Zło przy pracy. Przyznaje, że wygłupił się ze swoim tekstem… Tymczasem remont dobiega końca. Gnatowski zaprasza Hoffera na imprezę z okazji otwarcia nowego studia. Atmosfera przyjaźni znika, kiedy okazuje się, że Wujek Samo Zło nie może zapłacić za robotę. Zapewnia jednak, że jak tylko zarobi, ureguluje rachunki. Hoffer twardo stawia sprawę: Gnatowski nie wejdzie do nowego studia, póki nie zapłaci za remont. Artysta tłumaczy Romanowi, że jeśli nie będzie mógł zacząć nagrywać, nie zdobędzie pieniędzy…

Zosia dowiaduje się, że Cieślik wyjeżdża na kongres ekologów. Bardzo chce, żeby zabrał ją ze sobą, bo ruch ekologiczny to jej pasja… W końcu udaje się postawić na swoim. Mówi Cieślikowi, że organizatorzy kongresu zgodzili się, żeby przyjechał z asystentką. Zapewnia, że sama zapłaci za hotel i wyżywienie. Ku niezadowoleniu Żanety, Damian zgadza się na wspólny wyjazd. W drodze do Wrocławia Lipska kokietuje Damiana. Jej wdzięki robią na nim wrażenie. Wieczorem Zosia dzwoni do Cieślika i prosi go, żeby przyszedł do jej pokoju, bo ma jakąś awarię. Przyjmuje gościa w mocno wydekoltowanym szlafroczku. Pewna, że Cieślik nie oprze się jej, zrzuca z siebie szlafrok i staje przed nim całkiem naga. Damian spokojnie podnosi szlafrok z podłogi, wręcza go zaskoczonej kobiecie, po czym wychodzi z jej pokoju.

Krupski jest bardzo niezadowolony, że Zosi nie udało się uwieść Cieślika. Stwierdza, że skoro dziewczyna nie umie zrobić użytku ze swojego ciała, będzie musiała „załatwić” Damiana w inny sposób.

Monika przypadkiem dowiaduje się od Żanety, że Zosia towarzyszyła Damianowi w delegacji. Jest rozgoryczona, że narzeczony ukrył to przed nią! Damian przysięga narzeczonej, że nic złego nie zrobił. Jednak Monika nie wierzy w jego zapewnienia.

Cieślik spotyka się z Zosią w swoim biurze. Daje jej do zrozumienia, że będzie musiała poszukać sobie innej pracy. Nagle kobieta rozdziera na sobie ubranie i drapie go paznokciami po twarzy a następnie krzycząc wybiega na dziedziniec. W tym momencie nadchodzą Żaneta i Maria. Zosia - udając roztrzęsioną - kłamie, że Cieślik próbował ją zgwałcić...

Mariusz spędza noc w kancelarii. Ola jest zaskoczona i rozbawiona, kiedy rankiem zastaje tam zaspanego szefa w rozchełstanej koszuli. W tej chwili do kancelarii wchodzi Agnieszka. Skonfundowana gromi kolegę wzrokiem, a młodą Zimińskią prosi, żeby wróciła do swoich obowiązków. Jakiś czas później Czerski ruga dziewczynę za to, że zamiast pracować, zajmuje się czymś innych. Oli robi się bardzo przykro, ale z pokorą przyjmuje krytykę szefa. Młoda Zimińska wraca do domu poirytowana zdarzeniami w pracy. Danuta radzi córce, żeby zrelaksowała się przed jutrzejszym egzaminem. Ola umawia się z Kariną. Jest niemile zaskoczona, kiedy okazuje się, że przyjaciółka zaprosiła ją na spotkanie grupy Jezusowej.

Następnego dnia tuż przed wyjściem na egzamin młoda Zimińska dostaje od swojego szefa sms-a z życzeniami powodzenia na egzaminie. Na jej twarzy pojawia się promienny uśmiech. Po śpiewająco zdanym egzaminie zjawia się w kancelarii, ale tylko po to, żeby zobaczyć się z Mariuszem. Tymczasem Czerski kłóci się przez telefon ze swoją żoną. Gdy Ola oznajmia mu, że zdała egzamin na piątkę, Mariusz, wciąż podminowany po rozmowie z żoną, zbywa ją gburowato.

Młoda Zimińska wraca do domu w kiepskim humorze. Z tym większym niezadowoleniem przyjmuje wiadomość, że w pokoju czeka na nią Karina. Ku jej zaskoczeniu okazuje się, że przyjaciółka przyszła, żeby opić jej dzisiejszy sukces. Dziewczyny znowu rozmawiają ze sobą swobodnie. Karina przeprasza Olę, że zabrała ją na spotkanie grupy Jezusowej. Zapewnia, że nie ma zamiaru na siłę jej ewangelizować…

Zuza obawia się, że podczas rozprawy adopcyjnej wyjdzie na jaw jej nosicielstwo i sąd zabierze im Ulę. Kamil zapewnia żonę, że wszystko będzie dobrze. Podczas rozprawy sędzia pyta Hofferów, czy wcześniej starali się o własne dziecko. Kamil potwierdza. Dodaje, że doszło do poronienia. Kiedy sędzia pyta, czy była to ciąża zwiększonego ryzyka, Zuza nerwowo odpowiada, że nie jest na nic chora. Jej niespokojne zachowanie wzbudza nieufność sądu...

Ula jest bardzo podenerwowana w oczekiwaniu na powrót rodziców. Roman i Honorata bezskutecznie próbują ją zająć zabawą. W końcu zjawiają się młodzi Hofferowie. Przeszczęśliwi oznajmiają, że Ula jest już ich córką – muszą tylko dostać z sądu oficjalne potwierdzenie…

Dzięki staraniom Agnieszki, Maria z wnukami mogą zobaczyć się z Bogdanem. Podczas spotkania wszyscy są bardzo wzruszeni. Berg mówi mamie i dzieciom, że złożył już zeznania. Niepokoi się, jak Joanna zareagowała na jego aresztowanie. Maria mówi synowi, że jego ukochana, podobnie jak cała rodzina, wierzy w jego niewinność. Następnego dnia, nieoczekiwanie, ku wielkiej radości dzieci i Ziębów, na Wspólnej zjawia się Bogdan. Okazuje się, że jednak postawiono mu zarzuty, ale prokurator zgodził się, żeby odpowiadał z wolnej stopy. Młodzi Bergowie namawiają tatę, żeby zadzwonił do Joanny. Dają mu do zrozumienia, że Budzyńska tęskniła za nim nie mniej, niż oni.

Berg spotyka się z Benkiem, który został zwolniony za kaucją. Każe mu odwołać fałszywe oskarżenia. Prosi kolegę, żeby nie niszczył mu życia. Wrocławski chłodno stwierdza, że powiedział sądowi prawdę. Berg traci cierpliwość i rzuca się na kolegę z pięściami. Odpuszcza jednak, bo uprzytamnia sobie, że takie zachowanie może go wiele kosztować.

Bogdan odwiedza Joannę, która ze szczęścia rzuca mu się na szyję. Niestety jej dobry nastrój pryska, gdy dowiaduje się, że Bogdanowi postawiono bardzo poważne zarzuty. Berg zapewnia ukochaną, że sąd uniewinni go – przecież to jasne, że koledzy go wrabiają. Budzyńska wyraźnie ma co do tego wątpliwości…

Iza spaceruje z Klementynką i cieszy się urokami wsi. Sielską atmosferę burzy podjeżdżający ze znaczną szybkością samochód. Iza krzyczy na kierowcę, że powinien bardziej uważać, bo o mało nie przejechał jej dziecka. Mężczyzna stwierdza, że to raczej ona powinna być ostrożniejsza – jest przecież na drodze! Osłupiała Brzozowska tłumaczy mu, że to teren jej posesji. Mężczyzna mówi Izabeli, że to droga do sklepu, z której korzysta cała wieś.

Iza wraca do domu wzburzona. Oznajmia mężowi, że trzeba natychmiast zrobić ogrodzenie. Żwawo wyciąga ze składziku potrzebne narzędzia i materiały i każe Jerzemu naostrzyć paliki do płotu. Jakiś czas później z zadowoleniem oglądają efekty swojej pracy. Po chwili nadjeżdża jakiś samochód. Kierowca, oburzony, że zatarasowano drogę, nakazuje Dudkom natychmiast usunąć ogrodzenie. Nie docierają do niego żadne argumenty. Nie będzie przecież jeździł do sklepu naokoło, skoro ta droga jest znacznie krótsza! Rozsierdzony próbuje wyrwać z ziemi paliki. Iza chwyta za siekierę i groźnym tonem ostrzega go, że nie zawaha się jej użyć w obronie swojego terytorium. Mężczyzna bierze ją za wariatkę i mocno przestraszony, wraca do samochodu…

podziel się:

Pozostałe wiadomości