Natasza niespodziewanie zjawia się rankiem u Sandry i Michela. Oznajmia zaskoczonym małżonkom, że ma bardzo poważny problem – jeden z muzyków nie może zagrać dziś na jej koncercie i brakuje jej klawiszowca. Prosi Michela, żeby go zastąpił. Chce, żeby od razu jechał z nią na próbę. Uwagę Sandry, że też muszą przygotować się do koncertu, kwituje stwierdzeniem, że artyści towarzyszący nie powinni wypaść lepiej od gwiazdy. Michel bez słowa sprzeciwu zbiera się do wyjścia. Widać, że jest podekscytowany perspektywą wystąpienia z tak znaną artystką. Występ Sandry i Michela spotyka się z fantastycznym przyjęciem publiczności. Para jest bardzo uradowana sukcesem. Michel równie świetnie radzi sobie podczas występu z Nataszą.Studenci opijają sukces przyjaciół. Towarzyszy im Natasza, która zasypuje Michela komplementami na temat jego zdolności. Chłopak zwraca uwagę na wielki talent swojej żony, lecz piosenkarka ignoruje to. Po chwili dostaje telefon od swojego klawiszowca. Oznajmia, że go zwalnia i dodaje, że znalazła już kogoś innego na jego miejsce. Po skończonej rozmowie zwraca się do Michela z pytaniem, czy nie zechciałby grać z nią na stałe. Kokieteryjnie stwierdza, że jeśli się nie zgodzi, złamie jej serce. Michel z radością przyjmuje propozycję. Sandra jest zaskoczona jego decyzją, pyta – jak ma zamiar pogodzić próby dwóch zespołów…
Olga żąda, żeby Robert pozwolił jej zobaczyć się z synem. Za nic nie chce przyjąć do wiadomości, że jej partner znęcał się nad Stasiem. Podejrzewa nawet, że chłopiec to zmyślił. Robert proponuje, żeby zapytała synka, jak było naprawdę. Staszek potwierdza przed mamą wszystko, co mówił wcześniej tacie. Wyznaje, że Andrzej go bił, szarpał i krzyczał zawsze gdy byli sami. Tłumaczy, że nie mógł jej tego powiedzieć, bo bał się, że i ją spotka coś złego. Olga ze łzami w oczach przeprasza syna, że wcześniej niczego nie zauważyła i musiał tyle przecierpieć. Po powrocie do domu oznajmia partnerowi, żeby się wynosił i nigdy nie pokazywał jej na oczy. Gdy Andrzej próbuje zbagatelizować sprawę doprowadzona do ostateczności jego bezczelnością Olga wymierza mu siarczysty policzek. Daje mu pół godziny na opuszczenie jej mieszkania. Przepędza partnera wyzywając go od sadystów i psychopatów. Olga wydzwania do Roberta, lecz ten nie odbiera telefonu. Tłumaczy Weronice, że była żona na pewno chce, żeby Staś do niej wrócił, ale on nie pozwoli, żeby syn mieszkał pod jednym dachem z człowiekiem, który się nad nim znęca. Roztocka tłumaczy mu, że Olga ma na pewno straszne wyrzuty sumienia i nie powinien karać jej podwójnie. Tadeusiak także ma do siebie żal, że nie rozgryzł Andrzeja wcześniej i pozwolił, by ten krzywdził jego dziecko. Robert przychodzi wieczorem do byłej żony. Olga jest bardzo zawiedziona, że nie przyprowadził ze sobą syna. Tłumaczy, że pozbyła się Andrzeja i nie ma już zagrożenia. Tadeusiak uświadamia byłej żonie, że najwyraźniej nie ma zbyt dobrego oka do ludzi, z którymi się wiąże. Dlatego chce, żeby przynajmniej na jakiś czas Staszek został u niego. Przypomina Oldze, że zabrała mu dziecko gdy miał ze sobą problemy. Uważa, że dobrze wtedy zrobiła, bo dzięki temu miał czas, by przemyśleć swoje postępowanie i poprawić się.
Do Sylwii przychodzi jej koleżanka. Ligocka nie może przestać myśleć o tym, co zrobiła swojej córce. Martwi się, że Ula nigdy jej tego nie wybaczy. Koleżanka stwierdza, że dzieciaki nie potrafią się długo gniewać – wystarczy je przytulić i już. Zapewnia, że niedługo Ula znowu będzie jej przynosiła pieniądze, a jeśli nie ona, to na pewno zrobią to Hofferowie. Ligocka zirytowana wyrzuca ją za drzwi.Sylwia przychodzi do córki do szpitala. Błaga małą, żeby jej przebaczyła. Zapewnia, że nigdy nie zrobiłaby jej krzywdy naumyślnie. Dodaje, że skończyła z piciem i bardzo się stara poprawić. Po chwili zjawia się Zuza i wyprasza Sylwię . Ligocka tłumaczy, że jest matką Uli i ma prawo ją odwiedzić. Dziewczynka ze złością oznajmia, że jej mamą jest Zuza i innej nie potrzebuje! Po wyjściu kobiety Hofferowa przeprasza córkę, że zostawiła ją samą i naraziła na nieprzyjemne spotkanie. Ula stwierdza, że dobrze się stało – i tak chciała powiedzieć Sylwii co o niej myśli. Po chwili zjawia się Kamil. Nie mówią mu o wizycie Sylwii. Dziewczynka jest bardzo szczęśliwa, kiedy dowiaduje się, że dziś wraca do domu. W domu czekają na Ulę dziadkowie i cała masa prezentów od bliskich. Hofferowie także wręczają córce drobny upominek, żeby nie było jej przykro, że nie wyjadą na ferie. Dziewczynka oznajmia, że wcale nie chce nigdzie wyjeżdżać, bo najbardziej na świecie chce być w domu z ukochanymi rodzicami. Zuza wyznaje mężowi, że Sylwia była w szpitalu u córki. Wzruszona relacjonuje, co Ula jej powiedziała. Kamil przyznaje, że Zuza jest jej jedyną, prawdziwą mamą...