Bogdan ma wyrzuty sumienia, że pozwolił synowi wziąć udział w olimpiadzie, pomimo że chłopak już wcześniej zdradzał objawy osłabienia. Joanna sugeruje, że być może Franek rzeczywiście coś brał. Berg uważa jednak, że syn nie okłamywałby go tak bezczelnie wiedząc, że prawda i tak wyjdzie na jaw. Franek ze swojego pokoju słyszy rozmowę rodziców. Maja wścieka się na Franka, że wziął wspomagacze, choć już wcześniej źle się po nich czuł. Chłopak przyznaje, że zrobił głupio. Zamierza powiedzieć tacie prawdę. Dziewczyna mu zabrania. Boi się, że jej brat będzie miał z tego powodu problemy. Młody Berg przyznaje się ojcu, że brał narkotyki. Bogdan jest wstrząśnięty. Dochodzi do ostrej wymiany zdań i wzajemnych oskarżeń. Jednak po chwili ojciec i syn uspokajają się i nawzajem proszą się o wybaczenie. Bogdan nie może przeboleć, że nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu syna. Mówi żonie, że Franek chciał spełnić jego ambicje i dlatego sięgnął po narkotyki… Weronika przychodzi z Robertem na mecz jego syna. Olga bardzo nieuprzejmie zachowuje się w stosunku do byłego męża i jego partnerki. Robi złośliwe uwagi, gdy Robert pyta ją, czy mogą z Weroniką zabrać Stasia na wakacje do Chorwacji. Roztocka zostawia małżonków samych, żeby mogli spokojnie pomówić. Robert oznajmia Oldze, że przemyślał sprawę finansów i może dawać jej dodatkowe 500 złotych. Kobieta stwierdza jednak, że to wciąż za mało. W końcu przyznaje się, że mężczyzna, z którym była związana, zostawił ją z dużymi długami. Dodaje, że prawdopodobnie komornik wejdzie jej na pensję. Tadeusiak przychodzi do Weroniki i oznajmia, że nie może jechać z nią do Chorwacji. Opowiada jej, co spotkało Olgę... Do Roztockiej przychodzi Kamil, by się z nią rozliczyć i podziękować za jej pomoc. Weronika absolutnie nie chce przyjąć pieniędzy. Prosi za to przyjaciela o poradę. Opisuje mu sytuację, o której mówiła jej klientka. Hoffer nie wyklucza, że mogło dojść do niewydolności oddechowej i śmierci z powodu zatrucia zanieczyszczeniami z garbarni. Weronika przychodzi do szpitala, w którym leży sąsiadka jej niedoszłej klientki. Niestety Roztocka nie dostaje pozwolenia na odwiedziny pacjentki, która jest w ciężkim stanie. Jeszcze tego samego dnia okazuje się, że kobieta zmarła z powodu niewydolności oddechowej…Marek przybiega rankiem pod dom Natalii. Nie ma jednak odwagi zadzwonić do drzwi i po chwili oddala się. Danuta czuje, że z mężem coś się dzieje. Nie przekonuje jej tłumaczenie, że jest zaniepokojony przyszłością knajpy. Nieoczekiwanie Zimiński prosi żonę, żeby pojechali jednak do Londynu. Jest bardzo zawiedziony, gdy ta mówi mu, że oddała już bilety. Reakcja męża jest dla Danuty dużym zaskoczeniem. Marek nie może przestać myśleć o Natalii. Przypomina sobie romantyczny wieczór, który ostatnio spędzili. Kiedy Halinka mówi mu, że klienci nieustannie zachwalają ich restaurację, stwierdza, że to zasługa Popławskiej. Dębkowa zwraca mu uwagę, że to oni stanowią o sukcesie lokalu, a Natalia tylko im pomogła znaleźć odpowiednią formułę, słono zresztą każąc sobie za to płacić. Ma już dość wysłuchiwania peanów na jej cześć. Stwierdza, że to wstyd, żeby dorośli mężczyźni tak się zadurzyli w jakiejś młódce. Marek przychodzi do Natalii. Próbuje wymyślić jakiś pretekst, lecz kobieta nie daje mu dokończyć i oznajmia, że bardzo cieszy się z jego wizyty. Para zaczyna się namiętnie całować. Po chwili jednak Zimiński wyswobadza się z objęć Natalii i ucieka. Po powrocie z pracy Danuta zastaje męża przy butelce whisky. Mówi mu, że kupiła bilety do Londynu. Widząc, że nie wzbudziło to jego entuzjazmu, zmartwiona stwierdza, że ostatnio mają bardzo mało czasu dla siebie. Marek zostawia to bez komentarza...