Maria nawet w dzień nagrania programu nie daje mężowi spokoju i wciąż go egzaminuje. Włodek jest już tak wymęczony, że obojętnieje na wszystko. Za to Monika jest bardzo podekscytowana głównie tym, że wystąpi dziś w telewizji.
Zięba stwierdza, że nie ma dość odwagi, żeby wziąć udział w grze. Monika dodaje tacie otuchy. Maria zapewnia męża, że w każdej chwili będzie mógł przerwać - nawet gdy dojdzie tylko do gwarantowanych 40 tysięcy!
Rodzina i przyjaciele z wielkim przejęciem oglądają Włodka w telewizji. Zięba nie jest już tak bardzo stremowany jak przed wejściem do studia. Przy pytaniu za 10 tysięcy złotych decyduje się wykorzystać jedno z kół ratunkowych - „pół na pół”. Udaje mu się odpowiedzieć poprawnie. Czas programu kończy się, gdy zdobywa 20 tysięcy. Hubert Urbański zaprasza go na dalszą część gry następnego dnia. Po skończonym nagraniu szczerze gratuluje Włodkowi…
Producent naciska Sandrę, żeby zdecydowała, czy chce nagrywać płytę. Dziewczyna jeszcze raz próbuje przekonać go, żeby zaangażował też Michela. Bezskutecznie. Nieświadom niczego Michel pociesza żonę i zapewnia ją, że wkrótce znajdą producenta, który pozna się na jej talencie. Sandra nie ma serca wyznać mu prawdy.
Michel postanawia osobiście rozmówić się z producentem. Zapewnia Dominika, że Sandra to wyjątkowy talent. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy dowiaduje się, że producent już od kilku dni próbuje przekonać ją, żeby zgodziła się na sesję nagraniową.
Michel pyta żonę, dlaczego nie powiedziała mu prawdy. Uświadamia jej, że jeśli zrezygnuje z szansy tylko dlatego, że on jej nie dostał, być może już nigdy los się do niej nie uśmiechnie. Dziewczyna nie chce jednak robić kariery w pojedynkę, bez człowieka, którego kocha i który pierwszy dostrzegł jej talent. Michel tłumaczy, że w życiu nie wszystko układa się tak, jak sobie wymarzymy. Dlatego trzeba brać to, co los nam daje!
Sandra w samotności rozważa, jaką podjąć decyzję. Tymczasem Norbert i Bruno namawiają przyjaciela, żeby poszukał innego producenta, który zaakceptuje ich oboje. Jednak sprawa rozwiązuje się sama, gdy wraca Sandra oznajmia, że zdecydowała się na współpracę z Grzegorskim. Michel oddycha z ulgą i od razu każe żonie zadzwonić do producenta.
Kamil, po całonocnych, poszukiwaniach Tosi, wraca do domu podłamany. Ula wyrzuca rodzicom, że to przez nich Tosia uciekła, bo nie pozwolili jej z nimi zamieszkać. Hoffer informuje Adamskiego, że musi wziąć dzisiaj wolne i prosi, żeby przesunął wszystkie jego zabiegi na jutro. Pyta też o stan pacjenta z tętniakiem, który ma mieć jutro operację. Tomek zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą.
Zuza jest przerażona myślą, że coś mogło się stać Tosi. Nagle Kamil dostaje telefon od Kornackiego z informacją, że dziewczynka się znalazła i jest na praskim komisariacie. Hoffer natychmiast tam jedzie. Na miejscu jest już ojciec dziewczynki. Mężczyźni dowiadują się od policjanta, że Tosię znaleziono na dworcu Wschodnim. Policjant wyjaśnia, że dziewczynka chciała dokądś wyjechać i zbierała od podróżnych pieniądze na bilet. Po wyjściu od psychologa Tosia podbiega do Kamila i mocno go przytula. Za to swojemu prawdziwemu ojcu okazuje jawną niechęć. Kornacki zmieszany zabiera córkę do domu. Kamil obiecuje, że wpadnie wieczorem.
Hoffer zjawia się w szpitalu. Tłumaczy dyrektorce, że wpadł tylko, żeby sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje. Wyjaśnia, że miał mały problem rodzinny, który na szczęście został już rozwiązany. Kolenda ze złośliwym uśmiechem stwierdza, że niektóre rzeczy przeszkadzają w wypełnianiu obowiązków zawodowych. Daje do zrozumienia, że podczas nieobecności lekarza coś się wydarzyło, ale Janiec uratował sytuację.
Zgodnie z zapowiedzią Kamil zjawia się wieczorem u Kornackich. Ojciec Tosi próbuje wyciągnąć od niej jakieś wyjaśnienia, lecz dziewczynka traktuje go z lekceważeniem. Kornacka traci cierpliwość i krzyczy na Tosię. Hoffer próbuje załagodzić sytuację. Dziewczynka wykrzykuje ojcu i macosze w twarz, że ich nienawidzi. Zdenerwowana Kornacka mówi mężowi, że ma już tego dość...