Wojtek wydzwania po znajomych w poszukiwaniu pracy. Nikt jednak nie potrafi mu pomóc. Żaneta zapewnia męża, że w końcu coś znajdzie. Helena nie jest dla zięcia tak łagodna - dokucza mu i wypomina, że sam nawarzył sobie piwa. Aby jednak nie być posądzoną o złe intencje, proponuje córce i zięciowi, żeby przenieśli się na wieś. Szulcowie stanowczo jednak odrzucają ten pomysł. Kopciowa czuje się urażona i mocno daje wyraz swojemu rozczarowaniu. Na osobności Żaneta prosi mamę, żeby Wojtkowi nieco odpuściła.
Po kilku nieudanych rozmowach w sprawie pracy Szulc przychodzi do Mira i skarży mu się, że nigdzie nie chcą przyjąć pracownika bez prawa jazdy. Miro proponuje mu posadę w swoim warsztacie. Wojtek stwierdza jednak, że byłoby to dla przyjaciela zbyt duże obciążenie – sam ledwo przecież wiąże koniec z końcem. Oznajmia, że znajdzie pracę i udowodni teściowej, że nie jest byle kim!
W drodze do domu Wojtek przechodzi obok warsztatu samochodowego. Słysząc pracę silnika naprawianego auta, rzuca bezbłędną diagnozę co do usterki. Mechanik jest pod wrażeniem. Pyta Szulca, czy przypadkiem nie szuka pracy.
Wojtek wraca do domu uradowany. Kopciowa jest przekonana, że zięć popił i dlatego dopisuje mu humor. Jakież jest jej zdziwienie, gdy ten oznajmia z dumą, że dostał pracę. Żaneta z całego serca gratuluje mężowi.
Maciej szczerze dziękuje Kindze za to, co zrobiła dla Romy. Wyznaje, że był wściekły na żonę, gdy dowiedział się, co przeskrobała. Prosi przyjaciółkę o jeszcze jedną przysługę. Wyjaśnia, że niebawem będzie miał wszczepiane bajpasy i do tego czasu nie może pracować tyle co dawniej. Chce, żeby Kinga pokierowała firmą. Okazuje się, że jej dotychczasową funkcję szefa zespołu kreatywnego miałaby przejąć Roma. Brzozowska nie może zrozumieć tego posunięcia. Nie podoba jej się, że po tym, co zrobiła Roma, Maciek nagradza ją awansem. Uświadamia mu, że jego żona nie umie zarządzać całym zespołem. Uważa, że o wiele lepiej byłoby zaproponować taką funkcję Jowicie albo Cypkowi. Domagała szczerze przyznaje, że chce wspierać i promować żonę, by zdobywała doświadczenie w zarządzaniu. Kinga zgadza się w końcu na propozycję wspólnika pod warunkiem, że sam zakomunikuje ją zespołowi.
Zespół ze szczerą radością przyjmuje wiadomość, że Kinga będzie od dziś pełnić obowiązki dyrektora. Za to z dużo rezerwą i zaskoczeniem odnosi się do pomysłu mianowania Romy kierownikiem zespołu. Jedynie Julek szczerze gratuluje koleżance. Ku zdumieniu wszystkich Lenarska oznajmia mężowi, że nie może przyjąć jego propozycji. Tłumaczy, że nie ma doświadczenia i zdolności w tym kierunku. Stwierdza, że Kinga jest świetną szefową i powinna dalej kierować zespołem. Na osobności wyznaje Brzozowskiej, że dopiero teraz zrozumiała, w jakim jest miejscu w życiu i uświadomiła sobie, że nie dorasta jej do pięt. Dodaje, że bardzo by chciała być takim człowiekiem jak ona…
Ola mówi rodzicom, że znalazła pokój w Londynie. Nie ukrywa, że bardzo chciałaby już wyjechać.
Danuta nie może przeboleć, że jej córki są skłócone i nawet ze sobą nie rozmawiają. Prosi Olę, żeby przynajmniej pożegnała się z siostrą przed wyjazdem. Młoda Zimińska stanowczo jednak odmawia. Stwierdza wprost, że jednym z plusów jej wyjazdu jest to właśnie, że nie będzie musiała widywać Gosi, ani jej dziecka.
Gosia bez zapowiedzi przychodzi do siostry. Ta przyjmuje ją bardzo chłodno. Nie chce nawet otworzyć prezentu, który od niej dostała. Gosia wyznaje Oli, że bardzo za nią tęskni. Przypomina siostrze, że kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami. Młoda Zimińska zimno stwierdza, że przyjaciele nie zdradzają się i nie oszukują, po czym wyprasza siostrę. Wychodząc z mieszkania Gosia dostaje bólów porodowych. Ola z wielką troskliwością sprowadza siostrę przed dom. Tam, na ulicy, zatrzymuje jakiś samochód i prosi kierowcę, żeby zawiózł je do szpitala...