Zuza odwiedza Tosię w szkole. Dziewczynka nie kryje żalu do Hofferów za to, że nie pozwolili jej u siebie zamieszkać. Zuza zapewnia ją o swojej miłości. Tłumaczy, że nie może podjąć żadnej decyzji bez zgody jej taty. Zaprasza ją na obiad, żeby mogli w spokoju porozmawiać o jej problemach i poszukać rozwiązania. Tosia bez entuzjazmu zgadza się wpaść po południu na Wspólną.
Ula tłumaczy mamie, że Tosi jest trudniej niż innym nastolatkom, bo w jakimś sensie jest adoptowanym dzieckiem. Postanawia porozmawiać z przybraną siostrą i dowiedzieć się, co ją trapi. Jednak Tosia nie przychodzi na umówione spotkanie, a jej telefon jest wyłączony. Kamil dzwoni do Kornackich. Okazuje się, że dziewczynka jest w domu i nie wybiera się na Wspólną. Kiedy jakiś czas później Kamil zjawia się u Kornackich, dziewczynka nawet nie raczy się z nim przywitać. Na uwagę, że obiecała przyjść do nich na obiad bezczelnie stwierdza, że zmieniła plany. Zachowuje się arogancko i trudno złapać z nią kontakt. W końcu wyprasza Kamila mówiąc, że musi odrabiać lekcje, po czym ostentacyjnie zakłada słuchawki na uszy i kładzie się na kanapie…
Zuza podejrzewa, że dziwne zachowanie Tosi może być jej wołaniem o pomoc. Nie wierzy, że mała manipuluje wszystkimi i z nikim się nie liczy. Przypomina mężowi, jaka troskliwa była kiedyś i współczująca…
Maria rozmawia z kimś przez telefon. Tłumaczy, że wysłała zgłoszenie, ale jak dotąd nikt się do niej nie odezwał. Gdy w pobliżu zjawia się Włodek, szybko kończy połączenie. Ze słodkim uśmiechem pyta męża, dokąd zabierze ją w sobotę na ryby. Zięba zapewnia żonę, że wcale nie musi mu towarzyszyć w wyprawie, która może być dla niej nużąca. Maria oznajmia jednak, że nie ma nic przyjemniejszego niż bliski kontakt z przyrodą u boku męża.
Włodek skarży się Tomkowi na swój ciężki los. Chłopak radzi mu, żeby po prostu porozmawiał z żoną i wytłumaczył jej, czym jest dla niego pasja wędkowania. Po długim namyśle Zięba zbiera się na odwagę i oznajmia żonie, że wolałby sam jeździć na ryby. O dziwo, Maria przyjmuje to ze spokojem i pełnym zrozumieniem. Prosi tylko męża, żeby zabierał ze sobą telefon, by w razie czego mogła się z nim skontaktować.
Włodek dostaje telefon z redakcji Milionerów. Szybko jednak kończy rozmowę tłumacząc, że nie zgłaszał się do udziału w teleturnieju. Dopiero po minie żony orientuje się, że to ona wysłała jego kandydaturę. Ma żal, że znowu zrobiła coś wbrew jego woli. Maria tłumaczy, że chciała dobrze. Przecież Włodek uwielbia Milionerów i zawsze dawał dobre odpowiedzi! Ziębowa jest przekonana, że mąż nie zgłosiłby się sam, bo jest zbyt skromny. Uświadamia mu, że głupcem nie jest ten, kto czegoś nie wie, albo się pomyli, ale ten, kto boi się nawet spróbować szczęścia…
Maciej żali się Kindze na nudę życia sanatoryjnego. Wyznaje, że dość już ma bezczynności, która wpędza go w poczucie, że jest stary i nieprzydatny. Brzozowska dodaje przyjacielowi otuchy. Pyta go o zgodę na przyznanie pracownikom premii. Zapewnia, że w budżecie wydawnictwa są na to pieniądze. Uzyskawszy aprobatę dodaje, że po jego powrocie chciałaby porozmawiać o podwyżkach.
Kinga zastaje swoich współpracowników w trakcie wznoszenia toastu na cześć Romy. Julek wyjaśnia jej, że Lenarska wystarała się dla nich u męża o premię. Brzozowska nie kryje irytacji. Oznajmia zespołowi, że sama rozmawiała dziś o tym z Domagałą i ustalili, że premia wyniesie 80 % ich pensji. Lenarskiej robi się głupio. Jest zła na Kingę, że jej kłamstwo wyszło na jaw. Za to pracownicy nie kryją radości, zwłaszcza gdy dowiadują się także, że w niedalekiej przyszłości mogą liczyć na podwyżki.
Roma zaczepia wychodzącą z pracy Kingę. Jest na lekkim rauszu, co rozwiązuje jej język. Z rozbrajającą szczerością przyznaje, że chciała skłócić Brzozowską z zespołem. Stanowczo odrzuca pomysł zawarcia rozejmu. Jasno i wyraźnie daje do zrozumienia, że nie spocznie, dopóki nie zdobędzie nad nią całkowitej dominacji.
Brzozowska zastanawia się, czy nie odejść ze Splendid i nie założyć własnej agencji. Michał stwierdza, że żona już dawno powinna była to zrobić. Po chwili Kinga dostaje telefon od Romy, która szlochając błaga ją o pomoc. Brzozowska natychmiast udaje się we wskazane miejsce. Lenarska, sparaliżowana strachem mówi jej, że potrąciła jakieś dziecko. Na ulicy widać ślady krwi. Po chwili Kinga znajduje w zaroślach potrąconego dzika. Roma oddycha z ulgą. Przejeżdżający obok rowerzysta, widząc wypadek, wzywa policję. Lenarska wpada w panikę - wsiadła przecież za kółko pijana! Martwi się, że gdy Maciek dowie się o wszystkim, znowu się rozchoruje. Brzozowska bierze na siebie cała odpowiedzialność. Oznajmia policjantom, że to ona prowadziła auto...