Elżbieta nieoczekiwanie zjawia się w redakcji. Oznajmia Igorowi, że skoro nie ma czasu porozmawiać z nią w domu, musi teraz uzgodnić z nim, na kiedy ma ich umówić z Kariną. Wpada w irytację, kiedy Nowak prosi, żeby przełożyli rozmowę na wieczór, kiedy wróci z pracy. Zaczyna krzyczeć na narzeczonego, że tak naprawdę chce uniknąć tematu. Igor przystaje w końcu na to, żeby spotkali się z Kariną w piątek.
Igor zwierza się ojcu, że to, co proponuje Elżbieta jest dla niego za dużym wyzwaniem i choć bardzo pragnąłby jej pomóc, nie mieści mu się w głowie, że jakaś obca kobieta miałaby nosić pod sercem ich dziecko. Nowak nie potrafi nic doradzić synowi. Stwierdza jednak, że jak kobieta chce mieć dziecko, żadna siła jej przed tym nie powstrzyma.
Igor przyznaje się Elżbiecie, że rozmawiał z tatą i prosił go o radę. Po chwili dodaje, że wie już, co zrobić. Oznajmia ukochanej, że nie może zgodzić się na jej plan. Marcinkowa z płaczem wybiega z mieszkania…
Damian wraca z wyjazdu. Choć jest bardzo obolały po wyczerpującym biegu, Monika natychmiast zapędza go do roboty. Każe odwieźć Kajtka do przedszkola. Na uwagi męża reaguje irytacją skarżąc się na swój ciężki los.
Łukasz podpatruje Monikę w jej gabinecie. Oczarowany przygląda się, jak ta na moment zapomina się i rozciąga wygodnie w fotelu. W ciągu dnia coraz śmielej zaczyna ją podrywać. Monika, niczego nieświadoma, wdaje się w z nim w szczerą rozmowę. Łukasz opowiada jej o rzekomym przyjacielu, który kiedyś wplątał się w związek i teraz nie wie, jak się z niego uwolnić. Cieślikowa stwierdza, że do niedawna też myślała, że jest skazana na nudny żywot, ale uświadomiła sobie, że człowiek ma prawo walczyć o siebie, zwłaszcza jeśli kogoś kocha.
Damian opowiada Żanecie o biegu. Wyznaje, że po którymś kilometrze poczuł się tak zmęczony, że prawie się poddał. Nie zrobił tego jednak w obawie przed żoną, która miałaby do niego pretensje. Nieoczekiwanie zjawia się Monika i nie zważając na obecność Żanety każe mężowi ściągnąć spodnie. Wyjaśnia oniemiałemu mężowi, że chce mu wmasować świetną maść na kontuzję kolana. Dodaje, że choć wciąż gniewa się na niego, nie może patrzeć, jak cierpi. Po chwili dostaje telefon od Łukasza, który błaga ją o chwilę rozmowy. Cieślikowa, choć bez entuzjazmu, umawia się z nim w barze. Dyrma spóźnia się na spotkanie. Zbiera się w sobie i oznajmia Monice, że dla niej rozwodzi się z żoną. Cieślikowa kompletnie dębieje….
Agnieszce jest głupio, że ostatnio zachowuje się tak nerwowo. Wyznaje Weronice, że trudno jej uwierzyć w uczucie Darka po tym, co przez nią przeżywał. Przyznaje się, że przestała mu ufać. Uświadamia sobie, że wszyscy ostrzegali ją, że w końcu zacznie być zazdrosna o każdą kobietę. Obwinia się za to, jak potraktowała Olę. Roztocka delikatnie daje jej do zrozumienia, że to raczej Aneta jest dla niej zagrożeniem.
Ola składa wypowiedzenie na ręce Agnieszki. Nie kryje, że jej decyzja spowodowana jest wczorajszą rozmową. Olszewska przeprasza dziewczynę za pomówienia, jakie skierowała pod jej adresem. Obiecuje, że więcej to się nie powtórzy.
Darek w obecności Anety mówi Oli, że jej odejście byłoby wielką stratą dla kancelarii. Zimińska zapewnia, że nie zamierza rezygnować z posady. Aneta z wyższością przypomina jej, żeby przyniosła jej kawę. Gdy zostaje sam na sam z kochankiem, ten zaczyna ją obłapywać. Aneta uwalnia się z uścisku. Z ironią stwierdza, że powinien uważać, żeby nie przyłapała ich jego „mamusia”. Na uwagę, że Olszewska raczej jest zazdrosna o Olę niż o nią, stwierdza, że widocznie ma po temu powody. Żbik bagatelizuje to i z czarującym uśmiechem oznajmia kochance, że wieczorem zabiera ją na kolację.
Darek mówi Agnieszce, że zostaje dłużej w kancelarii, żeby popracować nad sprawą Olafa. Gdy ta nalega, że zostanie z nim, zmieszany wyjaśnia, że musi jeszcze iść do mamy. Olszewska czuje, że coś jest nie tak. Śledzi Darka aż do jego spotkania z Anetą. Zauważa, jak ten wręcza kochance bukiet kwiatów i czule się z nią wita. Dzwoni do niego i łamiącym się głosem przeprasza, że była dziś dla niego nieprzyjemna. Pyta, co u mamy. Jest porażona słysząc, jak kłamstwa gładko przechodzą mu przez gardło...