Olaf stresuje się przed pierwszym dniem w nowej pracy. Chciałby wpaść jak najlepiej. Obawia się, że w przeciwnym razie Aldona natychmiast mu podziękuje i znowu będzie musiał zamienić elegancki garnitur na dresy. Marta jest pewna, że nic takiego mu nie grozi. Daje ukochanemu w prezencie gustowny krawat.
Olaf zjawia się w biurze. Zaskoczony, że nie ma dla niego żadnego stanowiska pracy, prosi jednego z kolegów, żeby powiedział mu czym ma się zająć i gdzie może usiąść. Witold traktuje go z góry i nie ma zamiaru udzielać żadnych rad. Kubicki sam organizuje dla siebie stanowisko pracy i znajduje zadania. Jasno daje do zrozumienia, że nie pozwoli się wykorzystywać i traktować jak chłopca na posyłki. Aldona chwali go za inwencję. Poleca Witoldowi, żeby wdrożył Olafa w sprawy agencji. Mężczyzna nie jest tym zachwycony. Podstępnie doradza Kubickiemu, żeby zamiast zajmować się drobnicą, wskoczył od razu na głęboką wodę - proponuje, żeby spróbował sprzedać duży dom na Żoliborzu. Nęci go wysoką, kilkudziesięciotysięczną prowizją. Jedna z koleżanek daje do zrozumienia, że to z góry przegrana sprawa, ale Olaf postanawia podjąć wyzwanie. Natychmiast zabiera się do roboty. Aldona domyśla się, że Witek nie powiedział koledze wszystkiego o domu na Żoliborzu. Serocki przyznaje, że wpuścił żółtodzioba na minę. Dodaje, że może jeszcze wszystko okręcić. Szefowa powstrzymuje go. Stwierdza, że Kubicki musi przejść chrzest bojowy.
Olaf jest bardzo podekscytowany, że nadarzył mu się tak intratny interes. Marta studzi nieco jego zapał. Uświadamia ukochanemu, że skoro agencja od roku nie jest w stanie sprzedać domu, jemu też może się nie udać. Olaf jest jednak dobrej myśli. Oznajmia, że choć dom jest bardzo drogi, już udało mu się zainteresować nim pewne małżeństwo, z którym jutro ma się spotkać…
Krzysztof mówi żonie, że Dorota poprosiła go o pomoc w odbudowaniu wizerunku. Dodaje, że Brwinowska to namiętna i temperamentna kobieta, która nie przepuści żadnemu mężczyźnie. Gorąco zaprzecza jednak, jakoby sam z nią romansował. Brzozowska uważa, że mąż powinien odmówić jej współpracy. Nie chce, by zadawał się z nimfomanką. Pyta wprost, czy Brwinowska próbowała go poderwać. Smolny zaprzecza. Uważa, że powinien wyświadczyć Dorocie koleżeńską przysługę. Basi nie bardzo się to podoba, zwłaszcza gdy dowiaduje się, że mąż nie dostanie za to ani grosza.
Krzysztof szuka porady u swego przyjaciela Tymka. Jednak jego pomysły nie przekonują Smolnego. W czasie rozmowy wpada na jakąś myśl. Natychmiast dzwoni do Brwinowskiej i prosi ją o spotkanie.
Krzysztof nalega, żeby Dorota jeszcze dzisiaj, podczas programu telewizyjnego z jej udziałem, opowiedziała wszystko tak, jak jej zasugerował. Brwinowska wątpi, żeby ktokolwiek jej uwierzył. Smolny zapewnia koleżankę, że im bardziej nieprawdopodobna opowieść, tym chętniej ludzie skłonni są uwierzyć.
Dorota żali się przed kamerami, że spotkała ją wielka niesprawiedliwość z powodu oskarżenia o niemoralne prowadzenie się. Przyznaje, że zdjęcie w brukowcu nie jest fotomontażem, ale cała sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż przestawiają to pismaki. Tłumaczy, że była to szczególnego rodzaju próba, w której nagość – zgodnie z techniką Grotowskiego – ma pomóc aktorowi przekroczyć siebie i pozbyć się wstydu. Brwinowska - świetnie udając skromność - wyjaśnia, że prywatnie jest osobą bardzo cichą i nieśmiałą. Dodaje, że te cechy bardzo utrudniają jej w wykonywanie zawodu, który wymaga przecież nadzwyczajnej otwartości. Z żalem stwierdza, że została osaczona i napiętnowana akurat w chwili, kiedy w końcu zaczęła przełamywać własny lęk.
Basia mówi mężowi, że gdyby nie znała prawdy uwierzyłaby w wersję Brwinowskiej. Po chwili dodaje, że trochę ją przeraża jego zdolność do manipulowania ludźmi. Stwierdza, że mógłby być dobrym politykiem…
Bogdan bezskutecznie próbuje dodzwonić się do Zosi. Nagrywa jej na sekretarkę wiadomość z prośbą o spotkanie. Oznajmia żonie, że coś mu wypadło w pracy i nie może zostać dziś z Michasią. Joanna, nie mając innego wyjścia zabiera córeczkę ze sobą do kliniki. Złości się, że Zosia wystawiła ich do wiatru.
Bogdan jedzie pod adres zamieszkania dziewczyny. Przed domem spotyka Krystynę – matkę Zosi. Kobieta potwierdza, że jest córka jest owocem ich młodzieńczej wakacyjnej miłości. Berg wyrzuca Krystynie, że go nie odnalazła, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży. Kobieta tłumaczy, że nie chciała go do niczego zmuszać. Po chwili dodaje, że dwa lata po urodzeniu Zosi odnalazła go, ale okazało się, że ma już żonę i dziecko, więc odpuściła. Po chwili zjawia się Zosia. Krystyna zostawia córkę sam na sam z jej ojcem. Dziewczyna tłumaczy Bogdanowi, że po prostu chciała go poznać. Zapewnia, że nie ma żadnych oczekiwań, poza tym, żeby od czasu do czasu mogli ze sobą porozmawiać. Berg wzruszony przeprasza, że nie było go przy niej, gdy najbardziej go potrzebowała. Martwi się, że trudno im będzie nawiązać relacje. Dziewczyna jest o to spokojna.
Bogdan wyznaje żonie, że Zosia jest jego córką. Joanna jest zaszokowana. Pyta męża, kiedy ma zamiar powiedzieć o tym dzieciom. Bogdan przyznaje, że jeszcze się nad tym nie zastanawiał. Próbuje żartować mówiąc, że zwykle miał na to aż dziewięć miesięcy, a teraz został ojcem z dnia na dzień...