Tomek, Joachim, Mateusz i Balon omawiają swoją ostatnią akcję. Mateusz nie jest zadowolony. Uważa, że grupa powinna być skuteczniejsza i lepiej przygotowywać się do zadań. W pewnym momencie uwagę chłopaków przykuwa atrakcyjna, młoda kobieta. Joachim postanawia ją poderwać. W tej samej chwili zjawia się jakiś mężczyzna i czule wita się z dziewczyną. Jego typ urody wskazuje, że nie jest Polakiem. Joachim natychmiast doskakuje do niego i zaczyna okładać pięściami krzycząc, żeby się wynosił się z naszego kraju. Mateusz i Balon przyłączają się do bitki. Tomek przerażony obserwuje ten wybuch agresji. Po chwili cała czwórka ucieka zostawiając skatowanego mężczyznę.
Tomek wraca do domu rozdygotany. Dzwoni do brata i prosi go o spotkanie. Jakiś czas później zjawia się u niego i roztrzęsiony opowiada o zdarzeniu. Przyznaje się, że przystał do grupy politycznej o charakterze rasistowskim. Stanowczo zaprzecza jednak, że brał udział w pobiciu cudzoziemca. Wyznaje Igorowi, że nie wie co robić – jest zakochany w Anastazji, ale bardzo nie podoba mu się towarzystwo, w którym obraca się jego dziewczyna i do którego go wciągnęła…
Kinga wścieka się czytając przesłane przez Romę propozycje haseł reklamowych. Stwierdza, że dziewczyna nie trzyma się jej wytycznych i robi jej na złość, żeby pokazać swoją przewagę.
Szef Kingi, po nocy spędzonej w biurze, natyka się na Romę. Kończąc poranną toaletę wyjaśnia jej, że miał wczoraj dużo pracy i został na noc w firmie…
Kinga wyrzuca Lenarskiej, że nie zrobiła poprawek, o które ją prosiła. Niezrażona jej surowym tonem Roma wyjaśnia, że wpadły jej do głowy lepsze pomysły i uznała, że nie warto ślęczeć nad słabszymi. Bezczelnym tonem przypomina Kindze, że sama namawiała zespół do kreatywnej pracy, dlatego wzięła sobie jej słowa do serca i – jak zawsze – oddała jej swoje najlepsze pomysły. Po chwili dostaje od kogoś telefon. Nie zważając na to, że rozmawia z przełożoną, odbiera połączenie i zaczyna trajkotać z koleżanką. Brzozowska ma już tego dość. Udaje się do dyrektora i wzburzona oznajmia, że nie da się pracować z osobą, która robi wszystko na przekór i czuje się bezkarna. Po chwili ze zdumieniem zauważa, że szef… próbuje dyskretnie ubrać na nogi skarpetki! Do Kingi dociera, że Maciek spędził noc w biurze. Dyrektor przyznaje, że mieszka tu od kilku dni. Wyjaśnia, że rozwodzi się z żoną, a przy tym ma sporo innych problemów, które zaprzątają jego uwagę. Kinga, bardzo poruszona wyznaniem przyjaciela, zapewnia, że sama poradzi sobie z Romą. Jakiś czas później daje jej do zrozumienia, że powinny dojść do porozumienia. Roma z udawanym żalem przyznaje, że trudno jest pracować z kimś, kto odrzuca wszystkie jej pomysły. Kinga tłumaczy dziewczynie, że patrzenie na wszystko wyłącznie przez pryzmat własnej osoby do niczego nie prowadzi. Chociaż jej zdaniem Roma niewątpliwie ma talent, brakuje jej wiedzy i doświadczenia, oraz niezbędnej w każdej pracy twórczej pokory. Brzozowska oczekuje od Lenarskiej zaufania i posłuszeństwa. W zamian obiecuje podzielić się z nią całą swoją wiedzą, dzięki czemu w przyszłości będzie mogła wspiąć się na wyżyny.
Lenarska zjawia się wieczorem w biurze. Dyrektor wciąż pomieszkuje w firmie. Roma mówi mu, że musi dziś dłużej popracować i proponuje, żeby zjedli razem kolację. Po chwili dodaje, że skoro nie są w sytuacji oficjalnej, mogliby przejść na ty. Maciek przystaje na to z ochotą…
Ostrowski zleca pielęgniarce, żeby zabrała jego pacjentkę na badania. Pielęgniarka odmawia mówiąc, że dyrektor Kolenda nie wyraziła na to zgody. Mocno wkurzony Ostrowski oznajmia, że dopóki jest ordynatorem, to on podejmuje decyzje w sprawie pacjentów i do niego należy ostatnie słowo. Po powrocie do gabinetu sięga po swoje proszki, lecz ostatecznie nie zażywa ich. Kamil daje przełożonemu do zrozumienia, że nie wydawać podwładnym poleceń sprzecznych z tymi, które dostali wcześniej. Arek powtarza mu, że to on odpowiada za pacjentów i sam będzie decydował o przebiegu ich leczenia!
Ewa zwierza się Elżbiecie, że nie ma szczęścia do mężczyzn. Stwierdza, że powinna zerwać z Arkiem. Wierzyła, że z nim w końcu jej się uda, ale on także – jak wszyscy poprzedni partnerzy – oszukał ją.
Ostrowski wyrzuca do kosza całą zawartość swojej domowej apteczki. Jakiś czas później zjawia się u Ewy. Ze skruchą przyznaje, że jest uzależniony. Hofferowa lęka się, że człowiek, którego pokochała, jest w istocie kimś innym niż sądziła. Arek zapewnia ją o swoim szczerym uczuciu. Dodaje, że od rana nic nie wziął. Wyznaje, że środki, które przyjmował, pozwalały mu funkcjonować na wysokich obrotach. Tłumaczy, że ciąży na nim ogromna odpowiedzialność i zawsze miał poczucie, że nie wolno mu się pomylić. Teraz, dzięki Ewie, zrozumiał jednak, że każdy człowiek ma do tego prawo, a prawdziwą sztuką jest przyznać się do błędu. Ostrowski ostrzega ukochaną, że w najbliższych dniach, w skutek odstawienia leków, może być drażliwy i nieznośny. Hofferowa daje do zrozumienia, że jest na to gotowa i że chce mu pomóc...