Agata przekazuje Norbertowi obowiązki przewodniczącego. Chłopak próbuje odzyskać jej zaufanie, lecz dziewczyna ignoruje jego wysiłki. Zapytana, czy aż tak go nienawidzi, stwierdza, że to oznaczałoby, że coś do niego czuje, tymczasem Norbert jest jej doskonale obojętny. Niezrażony tymi słowami Owczarek prosi Agatę, żeby wsparła go na funkcji przewodniczącego. Przyznaje, że wybory były farsą, a większość jego wyborców zagłosowało na niego, żeby zrobić jej na złość. Zdaje sobie sprawę, że sam nie podoła i zniszczy wszystko, na co ona z takim trudem pracowała. Kochańska nie zamierza z nim współpracować, choć przyznaje, że w pewnym momencie myślała, że naprawdę zależy mu na zrobieniu czegoś pożytecznego. Niestety, boleśnie przekonała się, że była w błędzie.
Maciek przychodzi do gabinetu Norberta i zapoznaje go z jego obowiązkami. Owczarek jest pewien, że to Agata go przysłała. W pewnym momencie zauważa list zaadresowany do Kochańskiej. Prosi kolegę, żeby zajął się wszystkim, a sam udaje się pod adres wypisany na kopercie. Z bukietem kwiatów czeka na dziewczynę. Agata nie jest zachwycona jego widokiem. Daje do zrozumienia, że jeśli znowu przyszedł ją przepraszać, to traci czas. Norbert prosi dziewczynę, żeby spróbowali się ze sobą dogadać. Agata ani myśli dawać mu kolejnej szansy! Jest pewna, że coś kombinuje aby znowu ją ośmieszyć. Norbert wyznaje dziewczynie, że nie może przestać o niej myśleć i zrobi wszystko, żeby zmazać złe wrażenie, jakie na niej wywarł swoimi głupimi postępkami. Kochańska oznajmia, że być może nawet skłonna by mu była uwierzyć, ale zwyczajnie go nie lubi. Mimo to życzy mu powodzenia na funkcji przewodniczącego.
Ignaś mówi mamie, że jej reklama bardzo podoba się jego kolegom, ale gdy powiedział, że to ona ją wymyśliła, uznali, że to nieprawda i śmiali się z niego. Brzozowska nie wie, co odpowiedzieć synowi.
Kiedy w drodze do pracy Kinga zatrzymuje się na światłach, ze zdumieniem zauważa przechodzącą przez ulicę Romę. Nie jest jednak pewna czy to rzeczywiście ona. Podenerwowana mówi o tym mężowi, lecz Michał uznaje, że żona ma jakąś obsesję na punkcie tej dziewczyny.
Brzozowska wzburzona mówi szefowi, że Roma jest w Warszawie. Czuje, że będą z tego kłopoty. Uświadamia Domagale, że jeśli dziewczyna oskarży ją o kradzież pomysłu, może zniszczyć jej karierę. Szef uważa, że Kinga niepotrzebnie się obwinia. Tłumaczy jej, że działała w dobrej wierze, chcąc ratować firmę. Zapewnia, że sam załatwi sprawę z Romą. Jakiś czas później Kinga zauważa Lenarską wychodzącą z gabinetu dyrektora. Dziewczyna promienieje radością. Domagała wyjaśnia zdumionej Kindze, że zatrudnił Romę w jej zespole w charakterze copywritera. Lenarska entuzjastycznie oznajmia, że bardzo się cieszy, że będą pracowały razem. Z nutką kpiny dodaje, że Brzozowska zawsze była dla niej inspiracją. Sprawia wrażenie bardzo pewnej siebie, by nie powiedzieć – zuchwałej. Na osobności Kinga pyta Domagałę, co to wszystko ma znaczyć. Mężczyzna tłumaczy, że zrobił tylko to, co jej obiecał. Miał zamknąć sprawę i dotrzymał słowa - Roma dostała dobry etat i pensję, która zadośćuczyni kradzież jej pomysłu. Brzozowska uświadamia dyrektorowi, że nawet najlepiej skonstruowana umowa nie powstrzyma dziewczyny przed gadaniem. Domagała nie chce słyszeć żadnych sprzeciwów.
Lenarska z ledwo skrywanym szyderstwem stwierdza, że Kinga miała genialny pomysł na kampanię. Gdy ta zdenerwowana próbuje się tłumaczyć, Roma zapewnia ją, że nie ma o nic pretensji. Przeciwnie – bardzo się cieszy, że udało jej się uratować firmę i że odtąd będą pracowały razem. Jednak ton jej wypowiedzi nie jest szczery…
Mania żałuje, że tata nie pojedzie z nią na operację do niemieckiej kliniki. Żaneta tłumaczy córce, że to co zostało z zebranych pieniędzy chcą przekazać innemu potrzebującemu dziecku. Dziewczynka rozumie, ale wyznaje, że trochę się boi. Zapewnia jednak, że wystarczy, aby tata zadzwonił do niej, a strach minie.
Żaneta mówi Marii, że to Grzegorz ofiarował im brakujące 50 tysięcy złotych na operację. Tłumaczy, że domyśliła się tego, kiedy zobaczyła napis na misiu, którego Mania dostała wraz z przesyłką pieniężną. Dodaje, że nie powiedziała o tym nawet mężowi i prosi mamę, żeby także dochowała tajemnicy. Tłumaczy, że Wojtek cały czas obwinia się z powodu wypadku i chciałaby, żeby przynajmniej miał satysfakcję, że dzięki jego staraniom udało się zebrać pieniądze na operację córki. Maria jest bardzo poruszona. Zapewnia, że uszanuje jej decyzje – w końcu to Wojtek wychowuje Manię. Płacząc wyznaje, że nie ma dnia, żeby nie tęskniła za synem. Liczy, że kiedyś, po operacji, synowa powie prawdę córce i mężowi.
Ziębowie ze wzruszeniem żegnają się z wnuczką. Kiedy mała odjeżdża, Maria rozkleja się i zaczyna szlochać. Po chwili zauważa, że Mania zapomniała zabrać misia. Mimo protestów męża rusza za samochodem machając Szulcom, żeby się zatrzymali. Żaneta zabiera pluszaka od mamy. Ziębowa oddycha z ulgą. Włodek jest zaskoczony jej reakcją. Maria, ze łzami w oczach, mówi mu, że to nie jest zwyczajny miś. W porę jednak gryzie się w język…
Żaneta i Mania zostają gościnnie przywitane w berlińskiej klinice. Pielęgniarka przedstawia im lekarza, który będzie operował Manię. Jakiś czas później Żaneta dostaje telefon od Grzegorza. Pyta czy to on wysłał im pieniądze. Mężczyzna nie potwierdza i nie zaprzecza. Mania, przekonana, że dzwoni Wojtek, mówi do słuchawki, że bardzo go kocha. Grzegorz rozmawia przez telefon stojąc przed kliniką. Obserwuje w oknie byłą żonę i córkę...