Robert wychodzi z aresztu. Wraz z Weroniką udaje się do swojego mieszkania. Tuż za progiem stęsknieni kochankowie zaczynają się całować. Tadeusiak wyznaje Weronice miłość. Roztocka odwzajemnia mu się tym samym.
W kancelarii czeka na Weronikę prokurator prowadzący sprawę Tadeusiaka. Cierpko jej gratuluje, a po chwili dodaje, że prowokacja, którą Roztocka przygotowała z Dziedzicem była bardzo ryzykowna i stwarzała zagrożenie dla życia świadka. Weronika zapewnia, że wszystko było starannie przygotowane. Uświadamia prokuratorowi, że dzięki niej posadzi na ławie oskarżonych prawdziwych przestępców. Mężczyzna z trudem przełyka gorzką pigułkę.
Po wyjściu prokuratora Darek pyta ją, czy nie boi się mieć tak potężnych wrogów. Weronika z satysfakcją stwierdza, że warto było spojrzeć w twarz człowiekowi, któremu być może pierwszy raz w życiu udowodniono, że się mylił.
Wieczorem Robert z Jasiem przychodzą do Roztockiej. Przynoszą tort, żeby uczcić szczęśliwy powrót do domu. Na osobności Antosia przeprasza Tadeusiaka za to, jak się w stosunku do niego zachowywała. Stwierdza, że to było głupie i obiecuje, że się nie powtórzy. Robert zapewnia dziewczynkę, że nie gniewa się na nią…
Mateusz – przyjaciel Anastazji i jej brata, odwiedza Tomka w barze na Wspólnej. Dziękuje mu za pomoc udzieloną Joachimowi. Daje do zrozumienia, że dla niego i jego środowiska bardzo ważne są jasno sprecyzowane zasady moralne. Zaprasza Tomka na spotkanie w gronie znajomych, na którym będzie również Anastazja. Wychodząc zostawia jakieś pismo z rysunkiem zaciśniętej pięści na okładce.
Tomek, po zapoznaniu się z treścią broszury, pyta Anastazję, czy naprawdę uważa, że powinniśmy czuć się zagrożeni przez inne nacje, zwłaszcza Żydów. Dziewczyna obrusza się, że chłopak podejrzewa ją o antysemityzm i ksenofobię. Zapewnia, że nie ma nic do obcych, dopóki ci nie panoszą się w Polsce i nie pouczają Polaków jak żyć. Zachęca Tomka, żeby przyszedł na spotkanie i przekonał się, o co naprawdę walczą jej przyjaciele, a być może okaże się, że myśli podobnie. Tomek daje się namówić, choć bez większego przekonania. Joachim i reszta znajomych serdecznie go witają. Podczas spotkania Mateusz tłumaczy, że światem rządzą potężne korporacje należące do kilku wielkich rodzin, które kontrolują media i mają wpływ na rządy. Zależy im, żeby ludzie nie walczyli o swoje, tylko posłusznie wykonywali ich wytyczne. Tych, którzy im się sprzeciwiają, nazywają rasistami i homofobami. Kiedy jeden z chłopaków o ksywce Balon stwierdza, że Hitler miał parę ciekawych pomysłów, Tomek nie wytrzymuje. Oznajmia, że nie będzie dłużej słuchał takich głupot, po czym zbiera się do wyjścia. Mateusz na stronie mówi mu, że Balon to idiota, ale trzymają go, bo jest ich kumplem. Wręcza młodemu Nowakowi jakąś książkę i prosi, żeby ją przeczytał. Zapewnia go, że nie znajdzie tam żadnych ksenofobicznych treści.
Wieczorem Tomek w samotności rozmyśla o tym, co usłyszał na spotkaniu. Dostaje sms-a od Anastazji, która zapewnia, że za nim szaleje. Chłopak z tkliwością ogląda jej zdjęcie w telefonie. Po chwili zabiera się za czytanie książki, którą dostał od Mateusza…
Wojtek, przez Internet, dziękuje wszystkim, którzy wzięli udział w biegu na rzecz Mani. Dodaje, że operacja jest wyznaczona na przyszły tydzień, ale potwierdzenie trzeba wysłać już dzisiaj. Tymczasem do pełnej kwoty brakuje jeszcze 60 tysięcy złotych. Szulc prosi wszystkich ludzi dobrej woli, żeby wsparli jego córkę w walce z chorobą. Żaneta martwi się, co będzie, jeśli nie uda się zebrać pieniędzy. Wojtek jest jednak pewien, że będzie dobrze.
Szulc spotyka się z szefem. Prosi go o pożyczkę zapewniając, że wszystko odrobi. Mężczyzna tłumaczy, że nie może dać mu dodatkowych godzin, bo byłoby to wbrew przepisom BHP. Po chwili wręcza mu kopertę z piętnastoma tysiącami złotych. Wyjaśnia, że połowa tych pieniędzy jest od niego a połowa od kolegów ze szkółki. Wojtek szczerze dziękuje za tak hojny dar.
Do Żanety przychodzi pełnomocnik międzynarodowej kancelarii prawnej. Oznajmia zaskoczonej kobiecie, że ma dla niej przesyłkę pieniężną. Wręcza jej paczkę z pięćdziesięcioma tysiącami złotych! Szulcowa jest w szoku. Dopytuje się, od kogo są te pieniądze. Mężczyzna wyjaśnia, że zlecenie jest anonimowe. Mania również dostaje prezent – dużego pluszowego misia.
Wojtek nie posiada się z radości, gdy po powrocie do domu dowiaduje się od żony o niezwykłym darze. Bierze Manię w ramiona i uradowany oznajmia, że za trzy dni będzie miała operację. Dziewczynka stwierdza, że nigdy nie miała wątpliwości, że im się uda, a to dlatego, że tata jej to obiecał.
Wieczorem, kładąc córeczkę spać, Żaneta zauważa, że miś, którego Mania dziś dostała, ma naszywkę z napisem „daddy”. Dociera do niej, że darczyńcą jest Grzegorz. Niczego nieświadoma dziewczynka mówi jej, że ten, kto przysłał pieniądze i misia musi ją bardzo lubić. Szulcowa ze łzami w oczach zapewnia córkę, że tak właśnie jest...