Tomek szykuje się na przesłuchanie w telewizji. Ziębowie, widząc go w przymałym garniturze, radzą, żeby pomyślał o innym stroju. Zapewniają, że do południa zorganizują mu jakiś stosowniejszy ubiór.
Podczas oczekiwania w kolejce na casting Tomek wdaje się w pogawędkę z jednym z kandydatów. Po chwili w studiu pojawia się znany redaktor ze swoim synem. Bez ceremonii wprowadza syna do sali przesłuchań, nie zważając na protesty pozostałych oczekujących. Jakiś czas później, podczas audycji, Tomek przekonuje się, że nikogo nie obchodzi co ma do pokazania. Domyśla się, że posada prezentera dostanie się młodemu Lisowskiemu. Głośno wyraża swoje oburzenie na zachowanie reżyserów castingu i wytyka im, że niepotrzebnie dają ludziom nadzieję. Wzburzony opuszcza studio.
Wychodząc z castingu Tomek natyka się na dziewczynę, która kilka dni temu ukradła mu telefon. Żąda, żeby zwróciła mu jego własność. Grozi, że w przeciwnym razie narobi jej wstydu w szkole i zawiadomi policję. Dziewczyna niewiele sobie z tego robi. Daje do zrozumienia, że człowiek, który musi walczyć o przetrwanie, nie cofa się przed niczym. Młody Nowak próbuje jeszcze zawalczyć o swoje, lecz odpuszcza, gdy po chwili do dziewczyny podchodzi rosły drab.
Igor przychodzi do brata, by uczcić jego pierwszy w życiu casting. Tomek nie jest jednak w nastroju do zabawy. Opowiada o tym, jak to Lisowski załatwił posadę swojemu synalkowi. Robi bratu wyrzuty, że choć mógł mu pomóc, nie zrobił tego z powodu zasad, których nikt poza nim nie przestrzega. Dobitnie oświadcza, że pracę w telewizji można zdobyć jedynie przez protekcję, a nie – jak utrzymywał Igor – dzięki swojemu talentowi! Zarzuca mu, że nie wsparł go, bo się go wstydzi i nie wierzy w niego…
Norbert pozuje Brunowi do zdjęć do kampanii wyborczej. Nie przejmuje się uwagami przyjaciół, którzy mówią mu, że zamiast epatować seksapilem powinien podejść do sprawy poważnie i przede wszystkim pomyśleć o swoim programie wyborczym. Owczarek uważa, że studenci, mając do wyboru wyluzowanego liberała i gburliwą konserwatystkę, bezapelacyjne wybiorą jego. Docinki przyjaciół nie pozbawiają go pewności siebie, lecz przeciwnie – utwierdzają w przekonaniu, że postępuje słusznie.
Podczas rozwieszania plakatów Norbert zachęca studentów, żeby głosowali na niego. Niektórzy dają mu do zrozumienia, że nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Inni jednak są gotowi oddać na niego swój głos, żeby utrzeć nosa jego zarozumiałej kontrkandydatce.
Agata dokucza Norbertowi i wyśmiewa jego pomysły na zdobycie wyborców. Chłopak nie chce pozostać jej dłużny. Pyta, czy kiedykolwiek udało jej się zrealizować jakąś swoją obietnicę wyborczą. Rzednie mu mina, kiedy dowiaduje się, że studiuje na uczelni dzięki Agacie, która trzy lata temu doprowadziła do zwiększenia liczby studentów przyjmowanych z list rezerwowych.
Owczarek uświadamia sobie, że bez poważnego programu nie ma szans na wygraną. Malwina wspiera go cennymi radami. Potrafi też uruchomić jego wyobraźnię i skłonić do głębszej refleksji. Norbert zgadza się, żeby pomogła mu napisać program.
Malwina proponuje Brunowi, żeby wybrali się do kina. Chłopak wymawia się jednak. Na osobności Norbert mówi przyjaciółce, że odkąd jej ojciec zabronił Brunowi tańczyć w zespole, chłopak jest bez pracy i nie ma pieniędzy na rozrywki.
Malwina robi tacie wymówki, że przez niego Bruno został bez zajęcia. Prosi, żeby mu pomógł, ale w taki sposób, by chłopak nie musiał robić czegoś, co go nie interesuje. Heblewski obiecuje, że mu coś załatwi.
Miśka, po powrocie z festiwalu, rozentuzjazmowana opowiada Maksowi jak było w Berlinie. Jest w szoku, kiedy Brzozowski, bardzo poważnym tonem oznajmia jej, że Ilona jest chora na białaczkę. Michalina zapewnia, że gdyby wiedziała, co się dzieje, za nic nie zostawiłaby go samego. Dociera do niej, dlaczego Zdybicka tak dziwnie zachowywała się podczas ostatniej wizyty.
Lekarz oznajmia Ilonie, że konieczne będzie zastosowanie silniejszej chemioterapii, gdyż komórki nowotworowe w jej organizmie nie giną tak szybko jak powinny. Zdybicka wycieńczona dotychczasowym leczeniem reaguje na tę wiadomość nerwowym śmiechem. Uświadamia lekarzowi, że już teraz czuje się fatalnie i nie wie, jak zniesie silniejszy lek. Jakiś czas później dowiaduje się, że pacjentka, z którą nawiązała znajomość, zmarła dzisiejszej nocy.
Maks odwiedza Ilonę. Kobieta przyjmuje go obojętnie, pogrążona we własnych myślach. Nagle zaczyna głośno szlochać. Po chwili wyjaśnia, że terapia nie działa i trzeba zastosować bardziej agresywną metodę leczenia, która jednak może być dla niej zabójcza. Dręczą ją wyrzuty sumienia, że zrobiła tyle złych rzeczy. Płacząc zapewnia, że dla Wiktorka chciała być najlepszą matką i nie wyobraża sobie, że mogłaby go zostawić...