Elżbieta i Igor nie ustają w staraniach o dziecko. Oboje cieszą się na zmiany, jakie w ich życiu przyniosłoby pojawienie się nowego potomka.
Nowak zapewnia Martę, że zakończył swój romans. Kiedy jednak nieco później zauważa Wikę prowadzającą się z Bartkiem, nie potrafi ukryć poirytowania.
Wika robi Igorowi wyrzuty, że zachowuje się, jakby jej nie znał. Nowak nie potrafi ukryć, jak bardzo zabolało go, że spotyka się z kolegą, którego wcześniej tak oschle traktowała. Kobieta oznajmia, że ma prawo układać sobie życie jak chce i z kim chce. Jakiś czas później opowiada Bartkowi o romansie z Igorem i o tym, jak ją zostawił. Następnego dnia Bartek dopada Nowaka w pracy i przy świadkach zarzuca mu, że wykorzystał Wikę. Uświadamia mu jak bardzo skrzywdził bezbronną kobietę… Wieczorem Igor spotyka się z Wiką – wyrzuca jej, że chce go zniszczyć swoimi pomówieniami. Kobieta błaga go, żeby jej nie zostawiał i nie ignorował. Tłumaczy, że wszystko co robi, robi z miłości do niego. Nowak z bezwzględną szczerością oznajmia, że nie obchodzą go jej uczucia…
W barze niespodziewanie zjawa się dziewczyna, która ukradła Tomkowi telefon. Zwraca oniemiałemu Nowakowi jego własność i reguluje zaległy rachunek. Nonszalancko przyznaje, że trochę ruszyło ją sumienie, gdy dowiedziała się, że ciułał na telefon przez kilka miesięcy. Nieoczekiwanie proponuje mu spotkanie. Po południu Tomek i Anastazja siedząc nad brzegiem rzeki sączą wino. Dziewczyna opowiada o sobie i swojej rodzinie…
Młody Nowak wraca do domu kompletnie pijany. Na uwagi Włodka odpowiada, że po spotkaniu z Anastazją jest pijany ze szczęścia. Chłopak jest zakochany po uszy!
Ilona czuje się koszmarnie - nie chce, żeby Maks ją odwiedzał. Potem odmawia lekarzom przyjęcia kolejnej dawki leku i wypisuje się ze szpitala. Brzozowski, za radą lekarza, próbuje nakłonić Ilonę do wznowienia leczenia. Uświadamia jej, że powinna walczyć ze względu na Wiktorka. Zdybicka twierdzi, że branie chemii nie ma sensu. Oznajmia, że nie chce umierać w szpitalu pozbawiona sił i kontaktu z rzeczywistością. Maks prosi ją o cierpliwość. Zapewnia, że z czasem będzie lepiej. Ilona skarży mu się, że lekarze ordynują silniejsze dawki leku, bo nie mają pomysłu, jak ją leczyć. Po chwili mówi Maksowi, że czuje ulgę wiedząc, jak wspaniałego ojca ma jej synek. Prosi Maksa, żeby przywiózł do niej małego.
Ilona uszczęśliwiona tuli Wiktorka. Po chwili nagle słabnie, lecz zaraz wraca do sił. Prosi Maksa, żeby nie zabierał od niej dziecka. Brzozowski postanawia zostać z synem na noc u Zdybickiej...
Żaneta dostaje informację, że Mania znowu miała w szkole atak. Kiedy zjawia się na miejscu, dziewczynka jest już przytomna, ale bardzo osłabiona i markotna. Zawstydzona, chce jak najszybciej uciec przed wzrokiem zaciekawionych dzieci.
Wojtek jeszcze raz próbuje nakłonić żonę, żeby zgodziła się na operację. Nieoczekiwanie Mania przychodzi mu w sukurs. Oznajmia, że nie chce dłużej być chora. Woli poddać się niebezpiecznemu zabiegowi, niż całe życie męczyć się z atakami. Pomimo to Żaneta wciąż ma wątpliwości. Kiedy wyczerpują jej się argumenty stwierdza, że i tak nie mają 250 tysięcy złotych na zabieg. Wojtek oznajmia, że gotów jest wziąć kredyt.
Weronika jedzie do salonu tatuażu na spotkanie z Aleksem, który może potwierdzić niewinność jej ukochanego. Na miejscu okazuje się, że Aleks… nie żyje! Roztocka już wie, że ktoś zrobi wszystko, żeby Robert nie wyszedł z więzienia. Kobieta podejrzewa Denirowskiego …
Szef Roberta przyjmuje Agnieszkę i Weronikę w swoim domu, który bardziej przypomina rezydencję bogacza niż dom funkcjonariusza policji. Kiedy Roztocka mówi mu, że w jego obecności umawiała się z Aleksem na spotkanie, Denirowski przypomina jej, że nie powiedziała mu wtedy, z kim rozmawia, zatem jest poza wszelkim podejrzeniem.
Weronika opowiada Sławkowi, jak wygląda dom szefa Roberta i stwierdza, że nawet wysokiej rangi funkcjonariusz policji nie zarabia tyle, żeby było go stać na podobne luksusy. Dziedzic uświadamia jej, że żona Denirowskiego jest bardzo majętną kobietą, córką znanego przedsiębiorcy. Dodaje, że to jeden z tych policjantów, którzy od dawna z całą bezwzględnością walczą z mafią i daje Weronice do zrozumienia, że powinna bardziej krytycznie spojrzeć na Roberta.
W klinice zjawia się nowy pacjent. Ostrowski przedstawia mu Kamila, który ma asystować przy operacji. Nagle mężczyzna traci przytomność. Po wykonaniu badań okazuje się, że przyczyną zasłabnięcia była ostra infekcja. Mężczyzna wrócił niedawno z Afryki. Kamil każe pacjenta natychmiast przenieść do izolatki i wysyła materiał diagnostyczny do szpitala zakaźnego.
Ostrowski dostaje wyniki badań - jego pacjent cierpi na gorączkę krwotoczną, śmiertelnie niebezpieczną chorobę zakaźną. Konieczna jest ewakuacja całego oddziału. Hoffer, pielęgniarka i ordynator zostają poddani kwarantannie, gdyż mieli kontakt z chorym. Jakiś czas później Ostrowski zaczyna wykazywać pierwsze objawy choroby: ma dreszcze i drżenie dłoni. Kamil jest bardzo zaniepokojony jego stanem. Arek zirytowany zapewnia go, że nic mu nie jest. Tłumaczy to przemęczeniem i stresem.
Kinga zbiera informacje o Piotrze Różalskim - potężnym biznesmenie, którego poleciła jej Zdybicka. Praca dla niego uratowałby agencję. Kiedy biznesmen pojawia się w restauracji, gdzie zwykle jada śniadania, Kinga bezczelnie przysiada się do jego stolika. Przedstawia mu się i prosi, by poświęcił jej chwilę. Oznajmia, że najwyższy czas, by pomyślał o nowej kampanii reklamowej, zwłaszcza że poprzednie nie były zbyt udane. Różalski nie jest jednak zainteresowany współpracą i nie podziela jej krytycyzmu. Daje dowód swojej przenikliwości stwierdzając, że agencja Kingi musi być w trudnym położeniu, skoro zadała sobie tyle trudu, żeby się z nim spotkać. Brzozowska z miną pokerzysty oznajmia, że po prostu lubi wyzwania. Wręcza mężczyźnie wizytówkę i daje do zrozumienia, że gdyby wcześniej wiedział, jak prestiżowe nagrody zgarnęła jej agencja, na pewno by do niej oddzwonił.
Wieczorem Kinga dostaje w końcu upragniony telefon od Różalskiego. Mężczyzna oznajmia, że we wtorek zjawi się w agencji. Oczekuje wstępnych pomysłów na kampanię reklamową. Brzozowska nie posiada się z radości…