Smolny nie jest w stanie pogodzić się z faktem, że mężczyzna, który chciał zgwałcić jego żonę, nie poniósł żadnych konsekwencji i cieszy się powszechnym szacunkiem. Basia prosi męża, żeby dał sobie z tym spokój. Między małżonkami dochodzi do sprzeczki. Jakiś czas później Smolny czatuje pod domem Baliszewskiego. Zakrada się na posesję. Ucieka stamtąd, kiedy zauważa, że w środku krząta się gospodyni Adriana.
Smolny prosi Tymona, żeby włamał się do komputera Baliszewskiego. Jakiś czas później Tymon informuje Krzysztofa, że Adrian jest posiadaczem pokaźnego zbioru sztuki i antyków. Wyjaśnia, że włamał się na jego skrzynkę pocztową i znalazł korespondencję dotyczącą zakupu dzieł. Dowiedział się także, że zbiory trzyma w swoim domu i, że są one ubezpieczone na ponad dwa miliony złotych. Oczekuje, że kolega zapłaci mu za informacje, tak jak się umawiali. Smolny zgadza się dać mu nawet dwa razy więcej, jeśli ten pomoże mu doprowadzić do końca plan zemsty.
Jakiś czas później Tymon jadąc na rowerze potrąca gosposię Adriana tuż przed jego domem. Kobieta przewraca się. Natychmiast nadbiega Krzysztof, który pomaga poturbowanej kobiecie wstać i odprowadza ją do domu. Wchodząc zapamiętuje kod wyłącznika alarmu, a kiedy zostaje na chwilę sam, robi odcisk klucza do domu Baliszewskiego…
Cieślik spotyka przed swoim biurem grupę bezdomnych, którzy chcą ubrań i telefonów. Monika sprytnie rozprawia się z nimi. Niebawem do Damiana ponownie przychodzi Marian – prosi o jeszcze jedną szansę. Damian postanawia ulitować się nad nim i zatrudnia go przy sprzątaniu swojego biura. Monika jest szczerze wzruszona gestem męża. Jakiś czas później, w tajemnicy przed Damianem dzwoni do dziennikarza, który kiedyś pisał o poprzedniej akcji senatora - mówi mu, że ma dla niego jeszcze lepszy temat...
Roman dostaje telefon od człowieka, który przedstawia się jako jego dawny znajomy. Mówi, że jest w Warszawie i proponuje, żeby spotkali się w kawiarni, w której kiedyś regularnie bywali. Zaskoczony Hoffer przyjmuje zaproszenie. Problem w tym, że nie pamięta człowieka, który do niego dzwonił. Honorata zgadza się towarzyszyć mu podczas spotkania.
Wacek Nowaczyk serdecznie wita się ze starym druhem i jego narzeczoną. Hoffer udaje, że doskonale wie, z kim ma do czynienia. Za nic jednak nie może sobie przypomnieć, skąd zna tego mężczyznę. Kiedy Roman wreszcie rozpoznaje w nim przyjaciela z dzieciństwa, serdecznościom nie ma końca. Prosi kumpla, żeby został do jutra. Wacek zapowiada, że niebawem przyjedzie, tym razem z Pauliną - jego szesnastoletnią córką, która zapragnęła uczyć się w warszawskim technikum fryzjerskim. Roman stanowczo nalega, żeby przyjaciel i jego córka zatrzymali się u niego. Jakiś czas później odbiera z dworca Wacka z nastoletnią córką, która ma zdawać do wymarzonej szkoły. Ojciec bez przerwy upomina Paulinę, która wciąż zatopiona w swoim telefonie jest mało rozmowna. Roman i Honorata – jako doświadczeni rodzice - radzą, żeby trochę odpuścił. Wacek tłumaczy im, że denerwuje się, bo Paulina wkrótce zostanie w Warszawie sama, bez kontroli...
Zuza chce przygotować Tosię na spotkanie z ojcem, którego nigdy nie widziała. Kamil uważa, że nie należy się z tym spieszyć, ponieważ nie wiedzą co zdecyduje Kornacki… Ula podsłuchuje rozmowę rodziców. Natychmiast dzieli się nowinami z Tosią.
Lipcówna mówi Zuzie, że słyszała jej poranną rozmowę z Kamilem. Zuza zmieszana tłumaczy Tosi, że jeszcze nie wiadomo, czy Kornacki jest jej tatą. Dodaje, że dziś Kamil spotka się z nim i wszystko się wyjaśni.
Tymczasem Kornacki mówi Kamilowi, że nie może zabrać córki do siebie. Zakłopotany wyjaśnia, że nie chce komplikować życia swojej rodziny. Oferuje pomoc finansową dla córki, ale nic więcej nie może dla niej zrobić. Kamil jest zbulwersowany jego decyzją
Tosia pyta Kamila, czy pan, z którym się spotkał, jest jej tatą. Hoffer zmieszany zaprzecza. Ula próbuje pocieszyć dziewczynkę. Zrozpaczona Tosia wykrzykuje, że nie potrzebuje taty, który zostawił ją i jej mamę!
Tosia prosi Ulę, żeby powiedziała jej, jak naprawdę jest w domu dziecka. Dziewczynka, bardzo przejęta, szczerze opowiada o tym, jak smutne jest życie w miejscu…
Podczas obiadu Tosia jest markotna i nie ma apetytu. Zuza bardzo przeżywa fakt, że dziewczynka żyje w tak wielkim stresie. Kamil pyta ją, czy kiedykolwiek przyszło jej do głowy, że Tosia mogłaby u nich zostać. Przyznaje, że to decyzja, która zmieni ich całe życie. Zuza poważnie zastanawia się nad sugestią męża…
Maks i Kamila spędzają urocze chwile na łonie natury. Brzozowski pyta ukochaną, czy czasami nie żałuje, że nie wyjechała na misję do Afryki. Dziewczyna daje mu do zrozumienia, że cieszy się z podjętej przez siebie decyzji. Po chwili Maks dostaje czułego SMS-a od Ilony.
Po powrocie do domu Brzozowski natychmiast udaje się do Zdybickiej. Robi jej wyrzuty, że bez przerwy go nęka. Ilona ze łzami w oczach wyznaje, że uczucie, którym go darzy, jest silniejsze od niej. Z trudem opanowuje płacz. Gdy Maks próbuje ją uspokoić, rzuca mu się na szyję. Para zaczyna się namiętnie całować…
Następnego dnia Ilona mówi Maksowi, że ich wczorajszy seks to nie przypadek – uświadamia mu, że związał się z Kamilą wyłącznie dlatego, że pojawiła się w jego życiu w momencie, w którym potrzebował tak opiekuńczej osoby. W rzeczywistości jednak nie ma między nim a Kamą żadnej chemii. W przeciwieństwie do tego, co jest między nimi…
Włodek cieszy się, że opuściła go klątwa. Niestety, ma nowy kłopot – ktoś namalował na oknach baru obelżywe hasła pod jego adresem. Zięba postanawia zaczaić się nocą i samemu złapać złoczyńcę. Jednak przysypia i na szybach baru pojawiają się nowe obelgi.
Kiedy po południu przychodzi z Manią na plac zabaw widzi tam jakiegoś awanturnika. Mężczyzna wykłóca się z opiekunami dzieci i odgraża się, że nie pozwoli, żeby pod jego oknami dzieciaki darły się wniebogłosy. Włodek rozpoznaje w nim mężczyznę, który robił mu wyrzuty podczas otwarcia placu zabaw. Podejrzewa, że to on mści się na nim wypisując obraźliwe hasła. Zyskuje pewność, gdy spostrzega na jego rękach ślady farby - tego koloru, co napisy na witrynie baru.
Włodek opowiada żonie i Sławkowi, jak zidentyfikował sprawcę. Maria jest bardzo dumna z męża.
Kiedy Elżbieta dowiaduje się, że Igor ma problem z kredytem, natychmiast umawia się z Jakubem. Prosi męża, żeby zamiast przepisywać na nią kawalerkę, wypłacił jej równowartość. Wyjaśnia, że potrzebują z Igorem większej gotówki. Jakub zapewnia, że zrobi to, o co go poprosiła – są przecież przyjaciółmi i mogą na siebie liczyć.
Wieczorem Elżbieta oznajmia ukochanemu, że nie musi już pożyczać pieniędzy na mieszkanie. Okłamuje go, że zlikwidowała swoją lokatę, którą założyła kiedyś jako zabezpieczenie na czarną godzinę. Dodaje, że bardzo chce mieć swój wkład w zakupie ich wspólnego mieszkania.