Kinga odbiera telefon Michała. Ku jej zaskoczeniu dzwonią do niego rozbawione fanki, które przesyłają mu całusy. Brzozowski, mocno skonsternowany, gorliwie zapewnia ukochaną, że nikomu nie dawał swojego numeru.
W firmie Kingi odbywa się bankiet - ich kampania społeczna otrzymała prestiżową nagrodę. Dyrektor gratuluje i wznosi toast za dalsze sukcesy. Iwo zapewnia Kingę, że bez jej pomysłów nie odnieśliby sukcesu. Proponuje Brzozowskiej, żeby pojechała z nim po odbiór nagrody.
Podczas lunchu Kinga opowiada Kmiecikowi o swojej karierze zawodowej, w której było wiele zwrotów akcji. Mężczyzna stwierdza, że może być wdzięczny swojemu losowi, bo jemu zawsze wszystko się udawało. Być może dlatego bywa zbyt pewny siebie. Jego rozbrajająca szczerość robi na Brzozowskiej wrażenie…
Łucja prosi Daniela o rozmowę. Kiedy spotykają się oznajmia mu że myślała o rodzaju kary dla Szymona. Zdaje sobie sprawę, że sąd skazałby go na więzienie, ale jej nie zależy na zemście. Uważa, że Szymkowi przydałaby się praca w jakiejś placówce opiekuńczej, żeby nauczył się współczucia. Liczy, że Daniel przekaże jej słowa koledze. Brzozowski pyta dziewczynę, co będzie z nimi. Łucja daje mu jasno do zrozumienia, że nie będą już razem. Jednak kiedy zostaje sama, zaczyna gorzko płakać.
Szymek nie kryje zaskoczenia i radości, kiedy dowiaduje się, że Łucja nie chce iść na policję. Daniel ani trochę nie podziela entuzjazmu kolegi...
Smolny karze swoich synów „pompkami”. Basia jest wściekła - oskarża go o sadyzm i każe mu trzymać się z daleka od Kuby! Wystarczy jej, że Daniel jest przez niego nieszczęśliwy…
Synowie Smolnego postanawiają uciec do Berlina - mają dość ojca! W domu zostawiają liścik. Krzysztof jest w szoku – błaga Basię, żeby nie powiadamiała policji. Postanawia sam odnaleźć synów. Dopiero wieczorem dzięki podpowiedzi Kuby znajduje ich na wylotówce z Warszawy. Na widok ojca, zdesperowany Przemek łapie kij i mocno uderza nim tatę. Po chwili sfrustrowany wybucha płaczem. Mówi ojcu, że może go teraz bić. Smolny uspokaja syna. Ciepłym gestem przytula roztrzęsionych chłopców...
Krzysztof przeprasza synów. Przyznaje, że był dla nich zbyt surowy. Tłumaczy, że tak traktował go jego ojciec i dlatego nie umie inaczej – chce to zmienić. Chłopcy jednak nie ufają mu. Krzysztof pyta, w jaki sposób może ich przekonać. Przemek każe mu robić pompki. Jakież jest jego zdziwienie, gdy tata bez chwili namysłu bierze się do wykonania ćwiczeń. Basia nie kryje radości widząc, że mąż w końcu dogadał się z synami.
Stefan ma świetny plan na poprawienie wyników sprzedaży. Przekonuje Zimińskiego, że każdą wizytę trzeba zacząć od wręczenia – gratis - małej latarki! Pełni zapału przyjaciele ruszają do trudnego boju. Niestety ani poświęcenie Marka, który w pocie czoła kosi trawę jednej z potencjalnych klientek, ani rozdawane przez Stefana upominki, nie przynoszą spodziewanego efektu. Mężczyznom niewiele udaje się sprzedać. Marek popada w przygnębienie. Stefan jednak uważa, że nie należy tracić wiary. Następnego dnia panowie zmieniają taktykę - każdy bierze inny rewir… Zimińskiemu idzie coraz lepiej. Tymczasem Dębek zupełnie nie daje rady a na koniec zostaje poszczuty psem! Halinka wyzywa męża od totalnych nieudaczników!
Żaneta postanawia rozmówić się z Czesławem-amantem matki. Uświadamia mu, że Helena jest mężatką! Na mężczyźnie nie robi to żadnego wrażenia. Kiedy Szulcowa słyszy, że matka zamierza nocować u swojego adoratora – nie wytrzymuje. Wzywa ojca! Rano, u Żanety czeka na Helenę mąż! Między Kopciami dochodzi do ostrej awantury. Zdenerwowany ojciec Żanety idzie do baru – tam spotyka Czesława. Kiedy Kopeć orientuje się, że rozmawia z zalotnikiem żony wybiega za nim z baru i gania go po dziedzińcu. Helena krzyczy na męża, żeby się opanował. Jest poruszona, kiedy ten oznajmia, że ją kocha. Kopciowa z miłością całuje męża i oznajmia, że wraca z nim do domu. Żegna się z Czesławem dziękując mu za miłe chwile. Tłumaczy zdumionemu mężczyźnie, że małżeństwo to rzecz święta. Kopciowie wracają do siebie na motorze…
Eliza ma już dość imprez i bałaganu w mieszkaniu! Uświadamia współlokatorom, że jak tak dalej pójdzie, to wkrótce będą tu mieli zapleśniałą melinę. Chwilę później na łóżku w swoim pokoju spostrzega olbrzymiego ptasznika. Omdlałej ze strachu koleżance Bruno tłumaczy, że ten pająk to właśnie Luiza – która miała z nim zamieszkać. Solennie zapewnia, że Luiza już nigdy nie opuści jego pokoju.
W pracy Elizę spotyka kolejny nieprzyjemny incydent - podchmielony klient klepie ją w tyłek. Dziewczyna, strasznie wkurzona, wylewa na niego zawartość szklanki. Właścicielka każe jej wrócić na salę i przeprosić klienta. Wzburzona Eliza, bez namysłu rzuca pracę! Kiedy pojawia się na proszonym obiedzie u Bergów, uradowany Jarek oznajmia jej, że tata załatwił mu pracę u siebie w firmie - będą mieć więc teraz dwie pensje, co pozwoli im wynająć samodzielne mieszkanie. Eliza jednak nie ma odwagi przyznać się, że właśnie straciła pracę. Jakiś czas później odwiedza mamę. Przyznaje się jej, że straciła pracę. Dodaje, że wstydzi się powiedzieć Jarkowi prawdę. Cielecka radzi córce, żeby zrobiła to jak najszybciej. Daje jej kilkaset złotych… Eliza okłamuje ukochanego, mówiąc, że dostała pieniądze z pracy, jako zaliczkę!
Lekarz informuje Maksa, że jego synek radzi sobie świetnie i niedługo zostanie przeniesiony na normalny oddział. Ale Brzozowski dowiaduje się też, że od tej chwili nie może już odwiedzać synka! Dopóki nie udowodni przed sądem, że jest jego ojcem.
Maks mówi pielęgniarce, że przez jakiś czas nie będzie mógł odwiedzać syna. Okazuje się, że Kamila wie o wszystkich komplikacjach. Zapewnia Brzozowskiego, że będzie opiekowała się małym Wiktorkiem. Jakiś czas później Maks upija się do nieprzytomności w barze u Ziębów. Michał, zaalarmowany przez Włodka zabiera kompletnie pijanego bratanka do domu...
Kasia, po całonocnym pisaniu bloga, jest tak zmęczona, że zasypia na lekcji. Zaniepokojona nauczycielka przywołuje ją do porządku… Po lekcjach Kasia dziękuje Jaśkowi za zdjęcia, które jej zrobił. Chwali się, że pisze bloga o modzie. Janek oznajmia, że nie interesuje się modą, ale chętnie pokaże jej, jak obrabiać zdjęcia. Kasia z radością przyjmuje jego propozycję i umawia się z nim na popołudnie. Wyznaje swojej przyjaciółce, że Jasiek bardzo jej się podoba i ma nadzieję, że dzisiaj w końcu pocałuje ją...
Kiedy spotykają się, Janek komplementuje wygląd Kaśki, bierze ją za rękę i zabiera do swojej ciemni. Dziewczyna jest pod wielkim wrażeniem jego zdjęć.
Kiedy Janek odprowadza Kasię do domu, ta z nadzieją czeka na upragniony pocałunek. Jednak podczas pożegnania chłopak jest mocno speszony - mówi tylko, że Kaśka jest świetnym kumplem i żegna się z nią po przyjacielsku...