W odcinkach 1911-1914

Andrzej sprowadza się na Wspólną
W nadchodzących odcinkach
Przegląd najważniejszych wydarzeń z odcinków 1911-1914

Roman podjeżdża pod dom swoim Fordem Mustangiem. Na dziedzińcu spotyka Włodka, który mówi mu, że widział jak ktoś oglądał ostatnio jego piękny wóz. Hoffer, który wcale nie ma zamiaru sprzedawać swojego cacka - zrywa ogłoszenie z przedniej szyby.

Jeszcze tego dnia Roman orientuje się, że jego ford zniknął sprzed domu! Natychmiast wzywa policję. Policjant daje mu do zrozumienia, że nie ma co liczyć na odzyskanie samochodu. Jakież jest ich zdziwienie, kiedy następnego dnia Ford Mustang w tajemniczy sposób wraca na miejsce. Hoffer i Leśniewska znajdują w aucie anonimowy list z przeprosinami za samowolne wypożyczenie samochodu i dwa bilety do opery. Rozanielony Roman stwierdza, że ten samochód przynosi mu szczęście. Wieczorem Hoffer z narzeczoną wybierają się do opery. Po przedstawieniu wracają do domu w szampańskich nastrojach. Są w szoku, kiedy orientują się, że ich mieszkanie zostało okradzione i zdemolowane, a na ścianie czerwoną farbą, ktoś umieścił wielki napis „Pozer”...

Maciek, podczas nieobecności Adama, zabiera Weronikę i jej dzieci za miasto. Antosia jest w siódmym niebie. W trakcie pikniku Niesłuchowski przygląda się drzemiącej na kocu Roztockiej. Oczarowany jej urodą, pomimo wcześniejszego zakazu, robi jej kilka zdjęć. Weronika, zbudzona ze snu, karci go za to, lecz niezbyt gorliwie. Po powrocie z pikniku Maciek robi wszystko, żeby zostać u Roztockich jak najdłużej…

Kiedy Adam ma wrócić z podróży służbowej, Weronika oznajmia Maćkowi, że w najbliższych dniach będzie mógł sobie zrobić wolne. Niesłuchowski nie wygląda na zadowolonego.

Maciek wybiera jedno ze zdjęć Weroniki, które zrobił jej w czasie pikniku. Oprawia je w ramki i ustawia w widocznym miejscu. Mówi Kacperkowi, że jego mama jest najpiękniejszą kobietą na świecie.

Adam znajduje fotografie zrobione przez Maćka. Nie kryje, że jest trochę zazdrosny o tego młodego człowieka. Weronika, przytulając się do męża, wyznaje mu, że woli dojrzałych mężczyzn…

Olszewska mówi Bogdanowi, że najlepiej byłoby przedstawić sądowi dowód, że przez ostatnie lata przed podjęciem pracy u Wrocławskiego, nie utrzymywał z nim kontaktów. Berg z trwogą pyta, ile mu grozi, jeśli sąd uzna go winnym. Agnieszka wyjaśnia, że gdyby dowiedziono, że działał w grupie przestępczej, mógłby dostać nawet dziesięć lat.

Koledzy z klasy dokuczają Frankowi, że ma tatę przestępcę. Franio rzuca się z pięściami na jednego z nich. Na szczęście zjawia się Berg i rozdziela chłopców. Początkowo jest zły na syna, ale kiedy dowiaduje się, że Franek walczył w obronie jego honoru jest z niego dumny. Mimo to prosi, żeby więcej nie załatwiał spraw w ten sposób.

Wieczorem Joanna nieoczekiwanie zjawia się u Bogdana. Prosi, żeby w końcu powiedział jej prawdę. Berg ponownie zapewnia, że nie ma nic wspólnego z tym, o co się go oskarża. Budzyńska wybucha płaczem. Zawstydzona przeprasza Bogdana, że zwątpiła w niego. Następnego dnia przeprasza też jego dzieci. Młodzi Bergowie nie potrafią długo gniewać się na Joannę…

Andrzej oznajmia Basi, że wynajął mieszkanie w pobliżu Wspólnej. Brzozowska słusznie domyśla się, że Krzysztofowi to się nie spodoba. Smolny udaje jednak, że nie robi to na nim wrażenia. Jednak jeszcze tego samego dnia rezerwuje termin ślubu. Kiedy wraca do domu i radośnie oznajmia to Basi, ta czuje się zlekceważona. Jej zdaniem takie decyzje narzeczeni powinni podejmować razem. Podczas jej tyrady Smolny zerka przez okno i nagle, bez słowa wyjaśnienia, wybiega z mieszkania. Na klatce schodowej zaczepia Andrzeja. Każe mu zrezygnować z wynajmu mieszkania w tak bliskiej okolicy. Nie ukrywa swych podejrzeń, że Brzozowski chce zamieszkać koło byłej żony, bo liczy że Basia wróci do niego. Na odchodnym radzi Andrzejowi, żeby lepiej zajął się swoim niezrównoważonym synalkiem. Brzozowski staje jak wryty.

Smolny wraca do domu z pysznym ciastem i jeszcze raz przeprasza Basię, że podjął decyzję bez pytania ją o zdanie. Brzozowska przestaje się gniewać. Stwierdza, że termin, który wybrał jest dobry. Narzeczeni ustalają, że ich synowie powinni się jak najszybciej poznać. Planują urządzić wspólny obiad...

Dudkowie są coraz bardziej zmęczeni brakiem wody. Jerzy pomimo zakazu małżonki, udaje się do sołtysa, lecz nie udaje się mu nic wskórać. Dowiaduje się, że dopóki nie ureguluje długu poprzedniego właściciela ich domu, nie ma co marzyć o bieżącej wodzie. Iza zapowiada, że nie da się dłużej terroryzować - zorganizuje budowę wodociągu dla wsi. Jednak w urzędzie dowiaduje się, że osoba prywatna nie może złożyć wniosku o budowę sieci wodociągowej. Trzeba wpierw założyć komitet liczący większą część mieszkańców wsi. Jakiś czas później Brzozowska wypytuje sprzedawczynię w wiejskim sklepiku, jak układają się jej stosunki z sołtysem i opowiada o swoim pomyśle na budowę komunalnego wodociągu. Ekspedientka - gdy zostają same - mówi Izie, że sołtys trzyma w garści całą wieś. Na każdego coś ma, dlatego ludzie się go boją.

Wieczorem u Dudków nieoczekiwanie zjawia się Pietrucha. Oznajmia, że postanowił umorzyć dług i podłączy im wodę. Przy okazji ostrzega Izabelę, że jeśli będzie dalej robiła we wsi krecią robotę, zostanie potraktowana, jak zwykły szkodnik.

Iza podejrzewa, że sołtys musiał się czegoś przestraszyć. Jest pewna, że Pietrucha ma coś na sumieniu. Zamierza dowiedzieć się, co to takiego. Zapowiada, że wkrótce sołtys zostanie odwołany. Wsią musi zacząć rządzić ktoś normalny!

Damian zastanawia się nad wytoczeniem Lipskiej procesu o zniesławienie. Żaneta radzi Cieślikowi, żeby przestał unikać mediów, bo w ten sposób tylko pogarsza swoją sytuację. Najlepiej, gdyby Monika wypowiedziała się w jego sprawie. Ludzie powinni zobaczyć i usłyszeć, że bliscy senatora stoją za nim murem. Jednak Ziębówna oznajmia, że nie weźmie udziału w konferencji prasowej. Po tym, co przeczytała w prasie ma pewność, że Damian romansował z Lipską. Postanawia nie wracać do swojego mieszkania tylko zostać z Kajtkiem u rodziców.

Maria nie może zrozumieć, czemu córka bardziej wierzy jakiejś obcej kobiecie niż narzeczonemu. Tłumaczy jej, że w miłości najważniejsze jest zaufanie. Uświadamia Monice, że zostawiła Damiana w najtrudniejszym momencie. Ziębówna wybucha płaczem...

Żaneta nie może się pogodzić z tym, co spotkało Damiana. Zamierza oczyścić go z zarzutów - musi dowiedzieć się, co kierowało Lipską, poznać jej przeszłość i motywy działania. Jakiś czas później Szulcowej udaje się skontaktować i umówić z dziewczyną, która studiowała z Lipską. Dowiaduje się od niej, że Zosia była zwykłą prowincjonalną gąską do czasu, aż dostała pracę w firmie Ares Komers. Wtedy zmieniła się nie do poznania. Niewątpliwie ktoś musiał jej pomóc zajść tak wysoko, bo nigdy nie należała do zdolnych studentek. Szulcowa relacjonuje Damianowi, czego dowiedziała się o Zosi. Zastanawia ją, czemu Lipska nie napisała w swoim CV, że pracowała w tak prestiżowej firmie. Czuje, że w tym kryje się rozwiązanie tajemnicy. Postanawia to zbadać…

Jakaś kobieta zaczepia Igora w redakcji. Przedstawia mu się i prosi o pomoc. Roztrzęsiona mówi, że trzeba działać szybko, zanim stanie się tragedia. Pani Duda wyjaśnia, że nowy właściciel kamienicy, w której mieszka, robi wszystko, żeby wyrzucić starych lokatorów. Stosuje różne sankcje, żeby utrudnić im życie, a nawet posuwa się do zastraszania. Igor tłumaczy jej, że powinna się zgłosić z tym do kogoś innego. Przywołuje kolegę z działu miejskiego, który – jak się okazuje – miał już nie raz do czynienia z tą kobietą i najwyraźniej uważa ją za niezrównoważoną psychicznie. Pani Duda oskarża dziennikarzy, że są w zmowie, po czym, żaląc się na swój los, wychodzi. Kolega tłumaczy Igorowi, że pisali już o tej sprawie i nie mają zamiaru dalej tego ciągnąć. Dodaje, że kobieta przychodzi do redakcji co tydzień. Radzi Nowakowi, żeby zostawił tę sprawę…

podziel się:

Pozostałe wiadomości