W odcinkach 1907-1910

Ola Zimińska i Agnieszka Olszewska
Ola Zimińska i Agnieszka Olszewska
Źródło: TVN/Radek Orzeł
Przegląd najważniejszych wydarzeń z odcinków 1907-1910

Zosia, udając bardzo roztrzęsioną, oskarża Cieślika, że zaatakował ją, groził i chciał zgwałcić. Maria i Żaneta murem stają po stronie Damiana. Przypadkowi świadkowie są raczej skłonni uwierzyć skrzywdzonej kobiecie. Zamierzają zawiadomić policję. Lipska szlochając mówi, że tego nie chce. Monika zjawia się akurat w samym środku awantury. Jest porażona tym, co słyszy.

Cieślik przedstawia Ziębom i narzeczonej prawdziwą wersję zdarzeń. Wzburzony zapowiada, że odszuka Lipską i każe jej odwołać fałszywe oskarżenia. Tymczasem Krupski przedstawia Zosi spin doctora, z którym będzie teraz pracowała. Mężczyźni zgodnie stwierdzają, że Lipska świetnie nadaje się do roli skrzywdzonej panienki z prowincji. Krupski nie może się doczekać upadku Cieślika i swojego tryumfu.

Ziębowie wraz z Damianem i Moniką oglądają w telewizji wywiad z Lipską, która mówi, że Cieślik rzucił się na nią i próbował zgwałcić. Wkurzona Monika bez słowa wychodzi z mieszkania rodziców. Cieślik ma żal do narzeczonej, że nie wspiera go w trudnej dla niego chwili. Monika niespecjalnie mu współczuje. Wprawdzie twierdzi, że nie wierzy, jakoby miał on zamiar zgwałcić Lipską, ale cała ta sprawa wydaje jej się podejrzana. Ziębówna nie wierzy, że między narzeczonym a jego asystentką do niczego nie doszło…

Przed biurem czeka na Cieślika cały tłum reporterów. Damian z trudem przeciska się do środka, nie udzielając żadnych odpowiedzi. Wyznaje Żanecie, że zupełnie nie rozumie, o co chodzi Lipskiej. Żaneta uważa, że to oni powinni oskarżyć Zosię o zniesławienie. Natomiast prawnik Damiana uważa, że za wszelką cenę trzeba uniknąć procesu – przecież za rok są nowe wybory i taka sprawa mogłaby bardzo zaszkodzić Cieślikowi.

Pietrucha podjeżdża ciągnikiem pod ogrodzenie posesji Dudków i wyrywa je. Oznajmia, że nie pozwoli na samowolę budowlaną w swojej wsi. Iza jest załamana i zła. Tymczasem Jerzy wpada na chytry plan – zamiast wykłócać się z Pietruchą, postanawia go podejść. „Uzbrojony” w przednią whisky, nie bacząc na protesty żony, udaje się do sołtysa. Mężczyzna, widząc że sąsiad przychodzi w pokojowych zamiarach, zasiada z nim do stołu i częstuje diabelnie mocnym bimbrem… Następnego dnia Jerzy budzi się potwornie skacowany. Oznajmia żonie, że ludzie mają prawo korzystać z ich drogi, ponieważ kupili działkę z prawem przejazdu. Brzozowska udaje się do urzędu po informacje w sprawie drogi. Jakiś czas później wjeżdża samochodem na teren sołtysa. Kiedy Pietrucha gwałtownie protestuje, Iza przypomina mu, że jego droga jest również obciążona prawem służebności gruntowej. Albo mieszkańcy będą korzystać wyłącznie z asfaltówki, albo będzie musiał zacząć im udostępniać swoją drogę. Następnego dnia okazuje się, że Jerzy i Iza nie mają wody. Sołtys zakręcił im kurek – jest właścicielem miejscowego wodociągu. Pietrucha utrzymuje, że poprzedni właściciel domu Dudków nie płacił mu. Dopóki nie uregulują długu, opiewającego na dwa tysiące złotych, będą musieli czerpać wodę ze studni. Rozsierdzona Brzozowska ostrzega sołtysa, że jeszcze tego pożałuje!

Weronika radośnie oznajmia mężowi, że dostała dwa bilety na koncert legendarnego zespołu punkowego. Adam nie jest zachwycony wizją spędzenia wieczoru przy hałaśliwej muzyce. Zgadza się, żeby żona poszła na koncert z Niesłuchowskim.

Po koncercie Weronikę zaczepia jakaś agresywna punkówa w towarzystwie kilku kolesi. Między kobietami dochodzi do pyskówki. Jeden z mężczyzn próbuje zaatakować Roztocką. Maciek błyskawicznie go obezwładnia, po czym chwyta Weronikę za rękę i pędzi z nią do nadjeżdżającego autobusu. Maciek i Weronika wracają do domu bardzo ubawieni tym, co ich spotkało. Opowiadają Adamowi, że mieli awanturę z jakąś małolatą, a potem musieli jeszcze zapłacić karę za jazdę bez biletu. Roztocki jednak nie podziela ich wesołości…

Mariusz zjawia się w kancelarii w pogodnym nastroju. Przyjaźnie wita się z Olą, ta jednak odpowiada mu chłodno. Tłumaczy Mariuszowi, że w pracy trzeba być rzeczowym – sam przecież dał jej do zrozumienia, jakie jest jej miejsce w szeregu. Czerski wyznaje jej, że ostatnio miał osobiste problemy. Zdaje sobie sprawę, że nie powinien przenosić ich na grunt zawodowy. Ola daje się udobruchać. Po wyjściu Agnieszki i Weroniki młoda Zimińska zostaje w kancelarii, aby dokończyć swoją pracę. Czerski postanawia kupić coś do jedzenia w pobliskim barze. Podczas wspólnego z Olą posiłku Mariusz przez nieostrożność oblewa się sosem. Kiedy dziewczyna próbuje zetrzeć plamę z koszuli szefa zjawia się jego żona. Następnego dnia Lidia ponownie zjawia się w kancelarii. Wyjaśnia Olszewskiej, że przychodzi w sprawie nowej asystentki Mariusza. Jakiś czas później Agnieszka mówi Oli, że Czerska oskarżyła ją o romans z jej mężem. Sugerowała nawet, żeby ją zwolnić. Młoda Zimińska zgodnie z prawdą wyjaśnia szefowej, co wczoraj zaszło. Olszewska uspokaja Olę, że nie ma zamiaru jej zwalniać. Daje jednak dziewczynie do zrozumienia, że, dla swojego dobra, nie powinna spoufalać się z szefem. Agnieszka opowiada Mariuszowi o wizycie jego żony. Czerski wyjaśnia wspólniczce, że są z Lidią w separacji i niedługo rozwiodą sie. Uważa, że nie ma nic złego w tym, że chce mieć dobre relacje z Olą, która jest jego bliską współpracownicą. Po chwili przyznaje jednak, że młoda Zimińska jest bardzo atrakcyjna.

Na osobności Mariusz mówi Oli, że nie chce jej mieszać w swoje problemy. Prosi ją jednak, żeby dla dobra kancelarii, utrzymywali przyjazne stosunki. Młoda Zimińska zgadza się na to…

Roman wścieka się - zaniedbał pisanie pracy magisterskiej, bo wziął na siebie zbyt dużo pracy, za którą nawet nie został wynagrodzony. Jakiś czas później prosi swojego promotora, żeby przedłużył mu termin oddania pierwszego rozdziału pracy. Zostaje jednak załatwiony odmownie.

Wujek Samo Zło tłumaczy Hofferowi, że wciąż jest bez pieniędzy. Jednocześnie z zadowoleniem opowiada o pobycie na Majorce, gdzie wspaniale wypoczął. Tego Hofferowi już za wiele! Oskarża Wujka Samo Zło, iż od początku wiedział, że nie będzie w stanie zapłacić. Gnatowski, dotknięty do żywego, zabiera Romana na podwórko i pokazuje mu swojego unikatowego Forda Mustanga i wręcza mu kluczyki do wozu. Zapewnia, że to cacko ma wartość znacznie przewyższającą to, co jest mu winien. Roman natychmiast wystawia auto na sprzedaż w Internecie. Już następnego dnia dzwoni mężczyzny zainteresowanego kupnem samochodu. Hoffer postanawia pojechać na uczelnię fordem, a później spotkać się z potencjalnym klientem. Promotor Romana jest tak zachwycony jego samochodem, że postanawia przedłużyć mu termin oddania pracy magisterskiej. Po południu Hoffer spotyka się z potencjalnym nabywcą forda. Okazuje się jednak, że Roman już pokochał swoje autko i nie ma zamiaru się z nim rozstawać…

Dyrektor stacji proponuje Marcie służbowe mieszkanie, aby podczas nagrań mogła mieszkać w Warszawie. Uważa, że tak będzie najlepiej - wszystkim zaoszczędzi to stresów. Konarska przyjmuje propozycję, choć doskonale wie, że Pawłowi się to nie spodoba. Kiedy wieczorem wraca do domu ukochany czeka na nią z butelką urodzinowego szampana. Marta nieśmiało wspomina mu o służbowym mieszkaniu. Woliński zupełnie traci dobry nastrój. Następnego dnia Paweł skarży się Kai, że Marta podjęła decyzję o przeprowadzce nie licząc się w ogóle z jego zdaniem. Wzburzony oznajmia, że on nie ma zamiaru się nigdzie ruszać. Ku zaskoczeniu Kai Paweł daje jej całusa w policzek i jeszcze raz dziękuje jej za prezent urodzinowy.

Następnego dnia Marta ma strasznie dużo pracy. Choć nie bardzo ma na to ochotę zmuszona jest zostać w Warszawie. Wieczorem Konarska przychodzi do swojego służbowego mieszkania i dzwoni do Pawła, lecz zgłasza się poczta głosowa. Jakiś czas później, ku ogromnej radości Marty, jej ukochany zjawia się u niej osobiście...

Bogdan jest przybity - Joanna zupełnie przestała się do niego odzywać i nie odbiera telefonów. Franek stara się pocieszyć ojca, ale osiąga wręcz przeciwny efekt. Jakiś czas później razem z Kasią przychodzą do kliniki Budzyńskiej. Z zachowania Joanny wnioskują, że nie wierzy ona w niewinność ich taty. Są bardzo zawiedzeni jej postawą. W końcu Budzyńska spotyka się z Bogdanem i żąda, żeby powiedział jej prawdę. Berg przyznaje, że wiedział o machlojkach w warsztacie, bo sam je odkrył. Dodaje, że chciał się zwolnić, ale – na swoje nieszczęście – nie zrobił tego od razu. Joanna szczerze wyznaje mu, że nie jest pewna, czy powinna mu ufać...

W nadchodzących odcinkach

podziel się:

Pozostałe wiadomości